Sprawdzone gry na Nintendo Switch. Warto w nie zagrać (cz. 2)
Nintendo Switch nie powala swą mocą obliczeniową, lecz przenośna konsolka i tak zdołała zyskać duże grono zwolenników. Niewątpliwie przyczynia się do tego chociażby spora biblioteka gier. Zastanówmy się jakie gry na Switcha warto ograć.
20.07.2022 11:55
Super Mario Odyssey
Można powiedzieć, że Mario to klasyka klasyki. Seria gier o wąsatym hydrauliku ma się bardzo dobrze i trwa w najlepsze od kilku dekad. Z kolei właściciele Nintendo Switch często chwalą sobie dobrze przyjęty tytuł, jakim jest Super Mario Odyssey.
Gra dostarcza sporo zabawy opartej o sprawdzoną formułę. Platformowe elementy zręcznościowe zostały dopracowane do perfekcji, a Mario zyskał nową zdolność, która pozwala mu przejmować ciała innych istot. Wszystko dzięki połączeniu sił z nietypowym sprzymierzeńcem w postaci nakrycia głowy o imieniu Cappy. Być może brzmi to dziwnie, ale tak właśnie wyglądają realia Super Mario Odyssey. Nie zabrakło też nikczemnego Bowsera, który jak zwykle porwał księżniczkę Peach.
The Elder Scrolls V: Skyrim
Podobno w Skyrim jest jakiś quest związany ze smokami, smoczym dziecięciem i tak dalej, ale nikt nie ma co do tego pewności, ponieważ każdy gracz od zawsze skupia się na bezcelowym chodzeniu po gigantycznej mapie tego świata. Po drodze z reguły da się trafić na masę zadań pobocznych i po upływie około 500 godzin, odczuć zmęczenie i porzucić grę (nigdy nie zawracając sobie głowy wątkiem głównym).
Powyższy opis nie jest do końca poważny, ale trzeba przyznać, że w The Elder Scrolls V: Skyrim naprawdę łatwo zapomnieć o głównym wątku. Tytuł jest ceniony przez wielu fanów gier fabularnych i nawet pomimo upływu lat, ludziom wciąż zdarza się ponownie ogrywać stare dobre Skyrim. Możliwość odpalenia tej gry na Nintendo Switch to całkiem przyjemny dodatek i będąc właścicielem tego handhelda, zawsze można mieć na uwadze dzieło Bethesdy.
Mario Kart 8 Deluxe
Wpadająca w oko kolorowa grafika, przyjemna ścieżka dźwiękowa i masa szalonej zabawy. Mario Kart 8 Deluxe daje szeroki wybór postaci znanych z uniwersum Nintendo, a do tego stawia na zręcznościową zabawę przy wysokiej prędkości. Taka formuła oczarowała wiele osób i sprawiła, że Mario Kart 8 Deluxe na Nintendo Switch podbiło serca graczy.
Można tu znaleźć nie tylko klasyczne wyścigi, ale również dodatkowe tryby, które wprowadzają mile widzianą porcję urozmaicenia. Wypada wspomnieć, że tytuł stanowi idealny produkt do spędzenia czasu ze znajomymi. Mario Kart 8 Deluxe to doba gra dla dwóch osób, a jeśli nas to interesuje, to nawet dla czterech graczy. W tym wypadku multiplayer jest wręcz rekomendowany, bo wyścigi sporo na tym zyskują.
Dead Cells
Nie każdy się z tym zgodzi, ale moim zdaniem Dead Cells to swego rodzaju arcydzieło. Gra ma świetne sterowanie i samo poruszanie się postacią oraz walka mogą dawać sporo satysfakcji. Do tego jeszcze uzależniający gameplay loop, możliwość szybkiego rozpoczynania rozgrywki na nowych, losowo wygenerowanych mapach i poczucie postępu, nawet jeśli dopiero co straciliśmy wirtualne życie.
Co ciekawe, mimo premiery mającej miejsce wiele lat temu, twórcy nadal wspierają tytuł regularnymi aktualizacjami z nową zawartością. Pojawiają się płatne DLC, ale również bezpłatne patche zawierające zarówno usprawnienia, jak i nowe bronie czy inne dodatki. Świetny roguelite ze szczyptą metroidvanii, który może być bardzo dobrą pozycją w naszej bibliotece Nintendo Switch.
Metroid Dread
Metroid Fusion miało swoją premierę w 2002 roku, a wydane całkiem niedawno Metroid Dread to fabularny sequel Fusion. Samus Aran ponownie rozprawi się z licznymi przeciwnikami i będzie błądzić po mapach, które przypominają labirynty. Gracze skorzystają nie tylko z broni palnej, ponieważ niezwykle przydatne w starciach będą również kontry, do których trzeba mieć odpowiednie wyczucie czasowe.
Nie każdy lubi metroidvanie, lecz jeśli komuś ten gatunek przypadnie do gustu, wtedy najczęściej spędza z takimi grami wiele godzin. Posiadacze Switcha niezaznajomieni z serią Metroid, mogą zastanowić się nad sprawdzeniem Metroid Dread, bo szkoda nie dać szansy tak klasycznej rodzinie tytułów.
Marcin Hołowacz, dziennikarz Polygamii