Splatoon 3 przemaluje Switcha. Ale do premiery długa droga
"Splatoon" to na papierze jedna z "tych dziwnych gier" na Nintendo. Wieloosobowy paintball, który wygrywa ten, kto przemaluje mapę na swój kolor. Kuriozalne? Bardzo. Grywalne? Jak diabli.
18.02.2021 00:26
Dziwny to był Nintendo Direct. Zapowiadany jako pierwszy, duży wirtualny pokaz Big N od miesięcy, nie dostarczył niczego co zatrzęsie światem gier. Absolutna, choć też absolutnie spodziewana cisza i ani słowa o "Bayonecie 3", nowym "Metroidzie" o "Legend of Zelda" nie wspominając. I tak miano gwiazdy 50-minutowego pokazu otrzymał "Splatoon 3".
Pierwsza i druga odsłona "Splatoon" przekonała do siebie wszystkich, którzy z grą mieli styczność. Oryginalność, charakter i całe wiadra grywalności. Trzeba tylko dać im szansę. Ale fani Nintendo należą do szczodrych i seria spokojnie rozeszła się w 15 milionach sztuk. Jedynka jeszcze na Wii U, dwójka już na Switcha. A teraz przyjdzie domknięcie trylogii. W nieco posatapokaliptycznym sosie.
Widać tu zalążek czegoś na kształt trybu fabularnego, ale to pewnie przygrywka do szalonych wymian ognia... Wróć. Farby w potyczkach wieloosobowych. Kto raz spróbował, ten wie, że z tej ścieżki nie ma odwrotu. Problem jest tylko jeden. "Splatoon 3" światło dzienne ujrzy w 2022 r.