SNES Classic - takie retro również rozumiem

Sprawdzamy następną puszkę nostalgii w domowych warunkach.

SNES Classic - takie retro również rozumiem
Adam Piechota
2

Kolejny rok, kolejna bomba retro od Nintendo. I tym razem niepozbawiona kontrowersyjnej otoczki, choć problem nie jest już na skalę globalną. Wiecie nie od dzisiaj, że polski (no, polsko-czeski) dystrybutor firmy z Kioto dość wyraźnie podbił cenę SNES-a Classic. A zatem nie ma potrzeby tego ponownie opisywać. Jest wyraźnie drożej niż w przypadku zeszłorocznego NES-a (dwieście złotych więcej). W zamian zestaw posiada od razu dwa kontrolery, pady mają dłuższe przewody, a w bebechach nie brakuje gier, które - uwzględniając, że nie gardzicie japońskimi erpegami - spokojnie wystarczą na blisko sto pięćdziesiąt godzin zabawy. No i nadal wychodzi to-to taniej niż cały zestaw tytułów w wersji elektronicznej na Wii U lub (niebawem) Switchu. Dla mnie kwota, choć już odrobinę nieprzyjemna, wciąż nie była za wysoka, by pudełko kupić. W razie czego przypominam, że SNES będzie dostępny w sklepach nieco dłużej niż jego poprzednik.Pytanie powinno brzmieć raczej tak: "czy era szesnatobitowców jest dla Was źródłem nostalgii?". Bo odpowiedzi będzie wiele, w zależności od przeróżnych czynników. Moje pokolenie niemal zupełnie przegapiło te konsole. Z Pegasusa przesiedliśmy się od razu na PlayStation. SNES-a widziałem raz u kuzynki, ale Super Mario World wziąłem za kolejny hack jakiegoś innego tytułu z wklejonym w miejsce protagonisty Wąsaczem. Słowem - żyłem w nieświadomości. O tym, że biblioteka Super Nintendo jest bodaj jedną z najlepszych w historii naszej pasji (jeśli nie tą najlepszą), dowiedziałem się o wiele za późno. Classic Mini to okazja do spełnienia pewnego marzenia - grania w te cudeńka na niemal oryginalnym sprzęcie, na TYM padzie, a nie dzięki Wirtualnej Konsoli. "To weź sobie kup na Allegro starą konsolę i już, retrodziwaku" - powiecie. A czy sprawdzaliście kiedyś, ile na aukcjach kosztuje SNES-owe wydanie Super Metroida? No właśnie.

Wracamy zatem z naszym trochę przydrogim SNES-em Classic do domu i otwieramy pudło. O tym, że w zestawie będą dwa pady, już wiecie, podobnie jak o długości kabli. Niemal dwukrotnie dłuższe od tych z NES-a, ale nadal nie pozwalają na w pełni komfortowe granie z odległości mojej kanapy. Przynajmniej nie trzeba siedzieć po turecku na dywanie. Oprócz tego jeden uniwersalny kabel USB zasilający cały sprzęt i jeden HDMI. Jeżeli, podobnie jak pierwsi szczęśliwcy we Wrocławiu, którzy nie mogli wytrzymać z rozpakowaniem jeszcze przed wyjściem ze sklepu, zdziwicie się, że frontowe wejścia na kontrolery to atrapa, wiedzcie, że są one... wyciąganą klapą skrywającą rzeczywiste sloty. Nie wygląda to wyjątkowo gustownie, gdy z konsoli "coś dynda", ale ostatecznie to zaledwie drobny szczegół. Cała reszta jest już pierwszorzędna, a zaskakująco wygodne pady, maksymalnie wierne swym pierwowzorom, stanowią wisienkę owego retrotorciku.Oczywiście, wszystkie kwestie "zewnętrzne" tracą znaczenie, gdy SNES-a uruchomimy. System po raz kolejny pozwala na zapisywanie gier w dowolnym momencie, tym razem wzbogacone o - uwaga - opcję przewijania czasu na wzór The Disney Afternoon Collection od Capcomu lub nowszych odsłon Forzy. Czas zagrywki uzależniony jest od wybranego tytułu, lecz w przypadku wyjątkowo zręcznościowych szlagierów nie muszę nawet wyjaśniać skali przydatności takiego drobnego oszustwa. Wiadomo, że palce już nie działają tak, jak lata temu. Zmysły estetyczne smyrają zaś: filtr nadający obrazowi wrażenie ekranu telewizora CRT (identyczny pojawił się w NES-ie) oraz kilka ramek wypełniających pustą przestrzeń poza prostokątem 4:3, w którym obserwujemy gry. Pierdoła, ale ramka z szesnatobitowym miastem nocą ma w sobie element tego "czaderstwa" lat dziewięćdziesiątych.Zupełnie szczerze - lista gier to pewnego rodzaju obligatoryjne minimum. Jako maniak firmy i ultras przypominanej tutaj epoki czuję delikatne rozczarowanie. Jasne, fan RPG-ów znajdzie tutaj Final Fantasy VI (pod sentymentalną przykrywką trójki w tytule), Super Mario RPG, Secret of Mana i Earthbounda, badacz wyścigów Super Mario Kart czy F-Zero, zwolennik zręcznościówek Donkey Kong Country, Yoshi's Island, Kirbiego, Ghouls 'n Ghosts lub Mega Mana X, gość od bijatyk muzealne Street Fighter II Turbo, a okołosportowy Super Punch-Out. Oczywiście, całość domyka nadal idealny trzeci Metroid, a kropkę nad "i" stawia The Legend of Zelda: A Link to the Past. Ja rozumiem, że nie powinno się narzekać na taki zestaw. Ale jednak... Gdzie pozostałe Donkey Kongi, gdzie pozostałe 16-bitowe Finale, gdzie Żółwie Ninja, co z Chrono Triggerem? Szkoda tym większa, iż dodając góra dziesięć istotnych pozycji Nintendo zamknęłoby buźkę wszystkim marudom. W tym mnie. Tymczasem trzeba będzie kilka zaległości nadrabiać poprzez Virtual Console.Nigdy nie dogodzisz graczom, a szczególnie racjonalnie myślącym fanom. To po prostu dobrze świadczy o Super Nintendo, że narzekam, mając do dyspozycji dwadzieścia jeden fantastycznych pozycji. Ten "jeden" to, rzecz jasna, Star Fox 2, który dzięki konsolce Classic po raz pierwszy w historii ujrzał światło dzienne. Wiąże się z nim także dość osobliwa kwestia - jest jedyną pozycją w zestawie, jakiej nie odpalicie na starcie. By ją odblokować, trzeba przelecieć przez pierwszą misję piewowzoru. Być może po to, by przygotować się na ze wszech miar archaiczne doświadczenie? Wektorowy "trójwymiar" śmigający w piętnastu klatkach na sekundę w dzisiejszych czasach wypala oczy. Warto jednak spróbować, bo poznawanie "nowej" premiery na emulatorze sprzętu z lat dziewięćdziesiątych ma w sobie jakiś mistyczny urok. No i fajnie przygotuje Was na następne w kolejce Star Fox 64.Bo to będzie już trend, prawda, Nintendo? Następnego malucha w przyszłym roku biorę za pewnik. Są już zresztą pierwsze wzmianki, iż firma zaatakuje przepełnionych tęsknotą fanów N64 Classic Edition. Teoretycznie - świetna decyzja, bo to jedyna konsola w dziejach firmy, której wystarczyłoby dwudziestotytułowe kompedium do bycia "kompletną". Osobiście jednak życzyłbym nam takiego odświeżenia czarno-białych Game Boyów w pierwszej kolejności. W obu przypadkach sukces byłby zresztą przesądzony. "Wielkie N" zapoczątkowało nowy rozdział retroszaleństwa i przez następnych kilka lat każdy sezon jesienny wygra bez problemu. A może do wyścigu zachęci także tokijską konkurencję? Nie pogardziłbym czymś podobnym od Sony, zdecydowanie nie pogardziłbym.

Wracając jeszcze na chwilkę do SNES-a - bądź co bądź, jest to konkret. Mnóstwo zabawy, gadżeciarsko-kolekcjonerska otoczka, wygodne ułatwienia, kopalnia nostalgii. Marudzę, bom z natury maruda, lecz tak naprawdę tylko czekam, by zakończył się sezon gorących premier. Zacznę od Secret of Mana, będzie to mój pierwszy kontakt z tym klasykiem. A potem po kolei cała reszta. Zajawkowy kumpel też czeka, nigdy nie grał w trzecią Contrę, przejdziemy razem. W Mario Kart chciałby mnie również pokonać, ale bądźmy szczerzy - nie ma najmniejszych szans.

Adam Piechota

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne