Sapkowski wcale nie uważa graczy za nieinteligentnych? Pisarz odnosi się do swoich komentarzy
W krótkim wywiadzie dla Polityki omawia dokładnie swój stosunek do gier.
26.09.2016 11:07
Pamiętacie, jak było na Polconie, prawda? Sapkowski zapodawał swoje szlagiery w rodzaju "Gry mi bardziej zaszkodziły" i "Moje książki były popularne na świecie przed grą", puentując ten koncert nowym hiciorem - "Niewiele znam ludzi, którzy grają, bo obracam się raczej wśród ludzi inteligentnych". W polskim internecie szybko zawrzało i mówiono, że Sapkowski osiągnął nowe poziomy chamstwa.
Polityka postanowiła porozmawiać z ojcem Wiedźmina i dać mu szansę na sprostowanie swoich kontrowersyjnych wypowiedzi. Tutaj znajdziecie całą rozmowę Marcina Zwierzchowskiego z pisarzem. W jej trakcie Sapkowski odniósł się ponownie do krzywdy, jaką wyrządzają mu okładki jego książek z grafikami z gry, tłumacząc, że wielu czytelników myśli, że wiedźmińska saga jest "game related", a więc powstała na podstawie gier CD Projekt, nie zaś na odwrót. Tego typu powieści na rynku literatury SF&F nie cieszą się natomiast dobrą sławą.
Polcon 2016 piątek Spotkanie z Sapkowskim
Najważniejsze jednak, że wywiad poruszył kwestię tego, co Sapkowski myśli o graczach. Jego niesławne słowa o obracaniu się wśród ludzi inteligentnych są tutaj przedstawione w kontekście żartu - specyficznego kabaretu, jakim dla pisarza jest spotkanie autorskie na konwencie:
Cóż, dobrze, że Sapkowski zdaje sobie przynajmniej sprawę, że jego żarty nie należą (delikatnie mówiąc) do wyszukanych. Słusznie zauważa też, że na sali wszyscy świetnie się bawili. Ten fakt zasmucił mnie już w momencie, gdy pisałem o spotkaniu na Polconie. Bo skoro wszyscy tak entuzjastycznie reagują na nieprzyjemny styl Sapkowskiego, to trudno się dziwić, że twórca Geralta tylko go doprawia, prawda?
Pisarz stwierdził też, że "oczyma duszy bardziej widzi czytelników sięgających po gry niż graczy sięgających po książki", co ponownie każe się zastanowić, czy zauważył w ogóle, kiedy "Wiedźmin" wskoczył na listę bestsellerów New York Timesa. Podkreśla jednak przy tym, że ani nie zazdrości grze sukcesu, ani nie wini jej za kłopoty związane z okładkami.
Widać tutaj próbę załagodzenia konfliktu, jaki zarysował się między autorem a branżą gier. Nie ma już ani smrodu, ani gówna, które to miały wiązać się z adaptacją CD Projekt RED. Może Sapkowski ochłonął trochę po ostatnich przebojach? Krótki wywiad zakończył podkreśleniem tego, co jest najważniejsze:
I z tym akurat trudno się nie zgodzić.
Patryk Fijałkowski