Sapkowski przeprasza graczy za krytyczne wypowiedzi
Autor opowieści o wiedźminie to pisarz na przemian ulubiony i znienawidzony. I nie ma co się dziwić, bo historia jego kontrowersyjnych wypowiedzi jest długa i soczysta. Ale nadeszła chwila odkupienia za winy. Tak jakby.
Kiedy my, gracze, ekscytowaliśmy się, że nasz polski wiedźmin Geralt trafia do gry, reprezentanci starszych gałęzi kultury i rozrywki patrzyli na nas z góry. A postawa Andrzeja Sapkowskiego wobec gier jest już wręcz słynna.
Od odmawiania grze "Wiedźmin" miejsca w kanonie i krytyki pomysłu na adaptację książki do świata gier, po słynne: "Znam parę osób, które w te gry grało, ale niewiele. Obracam się raczej wśród ludzi inteligentnych". I jeszcze słynniejsze: "Gra narobiła mi mnóstwo smrodu i gówna".
Co jakiś czas Sapkowski trochę łagodzi swój ton czy tłumaczy, co miał na myśli, ale teraz padło sakramentalne przepraszam.
"Sapkowski dokładnie spotkań z młodymi przedsiębiorcami już nie pamięta, ale kojarzy sam ich klimat: – Nie będę ukrywał, że zaważyły one bardzo na mojej ocenie owej, jak się pan wyraził, "branży growej" i ludzi ową branżę reprezentujących. Ujmę to tak: nieco się uprzedziłem. W szczegóły nie wejdę" - mówi w rozmowie ze Spider's Web+ pisarz.
"– Fakt, że sam nie grywam w gry, będzie pan uważał za przejaw cynizmu? Proszę przyjąć do wiadomości, że nie jadam jajecznicy. Do ust nie wezmę. Może pan to – wolna wola – nazwać emocjonalnym cynizmem wobec kur, kogutów i w ogóle kontestacją całej branży drobiarskiej. Ja zaś mówię: de gustibus non est disputandum. Z drugiej strony, jest taka grupa graczy, którzy tylko grają, a książek nie czytają w ogóle i gardzą słowem pisanym. Takich, nie ukrywam, nie mam w szczególnej estymie. I może wymknąć mi się o nich czasem jakie uszczypliwe słówko. Za które niniejszym przepraszam" - dodaje pociągnięty za język Sapkowski.
Zatem stało się! Mamy to na piśmie i nie ma odwoływania. Długa i niepotrzebna przepychanka zakończona. Czekamy na nową książkę. I "Wiedźmina 4".