Recenzja Immortals: Fenyx Rising. Mamo, czy możemy mieć Zeldę w domu?

Gdyby Krzysztof Stanowski oceniał gry, spojrzałby pewnie na Immortals: Fenyx Rising jak na książkę Tomasza Hajty. I porównał ją do piwa bezalkoholowego i burgerów wege z frytkami z marchewki, mówiąc, że nowa produkcja Ubisoftu jest "totalnie bez sensu".

Recenzja Immortals: Fenyx Rising. Mamo, czy możemy mieć Zeldę w domu?
Adam Bednarek
18

Nie jestem jak Krzysztof Stanowski. Uważam, że piwa bezalkoholowe mogą z powodzeniem zastąpić te z procentami, a burgery wege mają więcej sensu niż mięsne. Ale z "Immortals: Fenix Rising" mam poważny problem. Mianowicie taki:

Obraz

O podobieństwach do "The Legend of Zelda: Breath of the Wild" już pisałem. Jest ich jednak tak wiele, że zaskakiwały mnie z każdą kolejną godziną, którą spędzałem w grze Ubisoftu. "Tak wiele", czyli ile?

Zabawmy się w grę. Myślicie o fajnym elemencie z ostatniej "Zeldy", a ja wam mówię, czy jest w "Immortals: Fenyx Rising". Zaczynamy.

Wspinaczka? 

Owszem, nawet z identycznym paskiem staminy i jej rozwoju. 

Walka? 

No pewnie. Niby można powiedzieć, że każda gra akcji ma podobny system, z szybkim oraz potężnym uderzeniem i unikami, ale jednak bardziej niż "Asasyna" czuć znowu "Zeldę". 

Gotowanie?

A jakżeby inaczej. Jest uproszczone, ale chodzi mniej więcej o to samo. Zbieramy surowce, które potem w wielkim garze możemy przerobić na mikstury dodające życie, energię lub siłę. 

Ale skradania się, by okiełznać zwierzaka i na nim jechać, to chyba nie skopiowali? 

No cóż, jakby to powiedzieć: oczywiście, że to skopiowali. 

Zlepek cudzych pomysłów

Na tym mój cały problem z "Immortals: Fenyx Rising" polega. Nie dość, że inspiracje (żeby nie użyć innego słowa) widać gołym okiem, to te wszystkie rzeczy nie ekscytują. Chociaż powinny, bo przecież pamiętam, jak wiele czasu spędziłem w "BotW" na gotowaniu czy jeździe wierzchowcami. 

Immortals: Fenix Rising
Immortals: Fenix Rising

Ale skojarzenia czy to z serią "Assassin's Creed", czy ostatnią "Zeldą" są oczywiste. Najgorsze jest to, że "Immortals" mało daje od siebie. Oglądamy rzeczy i zastanawiamy się, gdzie to już widzieliśmy. 

I kiedy już chciałem pochwalić twórców, że dodali od siebie takie smaczki, jak sterowanie wystrzeloną strzałą, to dowiaduję się, że to patent świetnie znany już z "Assassins Creed Origins". Wszystko jest po prostu albo parafrazą, albo wręcz zbyt wiernym naśladownictwem.

Rzadkim przykładem autorskiego wkładu mogą być elementy logiczne, które wykorzystują specjalne moce bohaterki - jak przenoszenie przedmiotów. Zabawa fizyką bawi, ale nie są to jednak tak wymagające łamigłówki jak w "Zeldzie". 

Niby tak samo, ale nie do końca

Kluczem do sukcesu Nintendo była właśnie bezkompromisowość. Wypuszczenie gracza w otwarty świat i pozwolenie mu go odkrywać. "Immortals: Fenyx Rising" tak odważne nie jest. Twórcy biorą wiele od innych, próbują to skleić w całość i choć można przyjemnie w tym świecie spędzić czas, to jednak jest to zabawa z poczuciem, że odtwarzamy dobre schematy, które wypadają gorzej niż w oryginale. 

Niby nie można odmówić twórcom tego, że teoretycznie całość do siebie pasuje. Ok, ma to sens, że skaczemy w otchłań, by zdobyć nowe przedmioty lub umiejętności, albo że świat opanowały potwory. Osadzona w świecie greckich mitów fabuła jest zabawna, choć znowu to przemodelowana wersja historii z Zeldy - włącznie z patentem "odgrzebywania" bogów. 

Immortals: Fenix Rising
Immortals: Fenix Rising

W "Immortals: Fenyx Rising" pojawia się cała plejada mitologicznych gwiazd, ale bardzo szybko można dojść do wniosku, że to też droga na skróty. Autorzy scenariusza wielokrotnie puszczają oko, czyniąc z całej narracji kreskówkową opowieść, ale sam motyw boski jest już przecież dość wyświechtany.

Pogawędki z Odynem są w "Valhalli", swoje przez lata zrobił "God of War", ostatnio "Hades" opisał rodzinne relacje na motywie mitologii. Znowu "Immortals: Fenyx Rising" próbuje dołączyć do zabawy, naśladując innych, zamiast zaproponować coś od siebie. Bo zabawne potyczki słowne Zeusa z Prometeuszem to nie jest szczyt kreatywności. 

W niektórych recenzjach pojawia się hasło, że "Immortals: Fenyx Rising" to najlepsza gra Ubisoftu z otwartym światem od dawna. Zakładając, że tak faktycznie jest, bardzo niekorzystnie świadczy to o innych produkcjach studia. 

Jest zabawnie, kolorowo, momentami różnorodnie pod względem krajobrazu. Ale "Immortals: Fenix Rising" jest bardzo ubogim krewnym gier, które stara się naśladować lub do nich nawiązać. Zagrać można, ale lepiej poczekać na promocję. I to taką w stylu "-60 proc.". 

Ocena: 2.5/5

Producent: Ubisoft

Wydawca: Ubisoft

Platforma: PC, PS4, PS5, XONE, XSX, Nintendo Switch

Data premiery: 3 grudnia 2020

Graliśmy na PC. Grę udostępniło nam Ubisoft Polska.

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne