Plany rozbudowywania Final Fantasy XV anulowane, a Hajime Tabata odchodzi ze Square Enix
To jeden z możliwych finałów opcji podejścia „zróbmy z naszej gry usługę”.
Nie wiem, co o tym myśleć. Japońska korporacja zdążyła już skontaktować się z zachodnimi portalami i podkreślić, że decyzję o odejściu podjął sam Tabata. A jednak hydrze, którą zdołał cudem przemodelować i wychować, zatrzymano serce. Wkrótce wyrośnie jej ostatnia głowa - DLC Episode Ardyn - a wszystkie inne, o których jakiś czas temu wspominałem, zostały oficjalnie skasowane. Final Fantasy XV było finansowym hitem (8 milionów sprzedanych egzemplarzy), wielokrotnie powracało jako idealny przykład „gry-usługi” podczas rozmów z inwestorami, a jednak zgaśnie o wiele prędzej, niż pierwotnie planowano.
FINAL FANTASY XV - Reclaim Your Throne Trailer | PS4
Jednej szokującej informacji towarzyszy druga - Square Enix zanotowało „ponadprzeciętną” stratę 3,733 miliona jenów (ponad 10 milionów złotych) przez… Luminous Productions, czyli swoje najmłodsze studio, założone przecież jakiś czas temu przez samego Tabatę. Postrzegane w oczach wielu jako swoista nagroda za doprowadzenie dziurawego statku Noctisa do portu. Gdy Hajime przejął pieczę nad piętnastym Finalem, wiele części projektu rozpocząć musiał kompletnie od zera. Dziś coraz częściej się zapomina, jak długo trwał development tego tytułu.
Tyle czytamy w notatce prasowej. Nie jestem wystarczająco obeznany, by w pełni poważnie zapytać, czy kilkumiesięczny oddział, który dopiero rozpoczyna dłubanie nad przyszłym dziełem, powinien przynosić podobne straty. Pewne jest za to, że „coś” intrygującego stało się za jego zasłoną. Albo Japończyk miał zupełnie inną wizję niż jego szefowie. Podczas regularnego streamu, w którym zazwyczaj wydawca dzieli się różnymi nowinkami, a który uznano za idealne wydarzenie, by ogłosić tak wielką informację, Tabata powiedział coś takiego:
Cóż. Na pewno w Square zabraknie pragmatycznego podejścia Tabaty. Zanim dopilnował premiery swojego najważniejszego tytułu, pomagał przy Final Fantasy VII: Crisis Core, The Third Birthday (przedziwna parakontynuacja Parasite Eve) oraz Final Fantasy Type-0. Ciekawe, nad czym - i gdzie! - ma zamiar teraz pracować. Oby następne rozdziały tej sagi były mniej dramatyczne.
A wracając do Final Fantasy XV i jej wiecznego cyklu „rozszerzenia”… Ech, muszę, przepraszam, ale muszę - a nie mówiłem?