Pete Hines opowiada, dlaczego nie doczekaliśmy się Dooma 4 i Preya 2
W alternatywnym wymiarze nowy Doom nie był idealną grą akcji, a następny Prey rezygnował z elementów horroru. Smutny to wymiar.
Okej, dzisiaj już wszyscy kochamy Dooma, nawet jeśli na początku najwięcej w stosunku do tego "restartu" było wątpliwości. Zastanawialiście się choć raz, co o tej grze sądzilibyśmy, gdyby Bethesda nie powstrzymała w 2013 roku produkcji Doom 4? Jeszcze większy zachwyt? Wszak tamten tytuł nie zapowiadał się wyjątkowo doomowo. A może - tak jak większość naszej redakcji - nie możecie doczekać się nowego Preya? Czy jednak bardziej kręciła Was futurystyczna wizja pierwotnego Prey 2? Ojcowie Elder Scrollsów lubią dawać nowe życie zasłużonym i drzemiącym markom z naszej branży. Niemniej na każdą rezurekcję przypada zazwyczaj jeden pogrzebany projekt i mnóstwo pracy, jakiej w niego poszło. Dla kontekstu historycznego fajne są takie wywiady, jak ten od OXM, w którym Pete Hines bez większego wahania opowiada o powodach przerwania developmentu obu gier: Doom 4 i Prey 2.
Prey 2: Cinematic trailer
Prey - E3 2016 Reveal Trailer
Ja tam o Prey jestem spokojny. Tylko więcej horroru w nim proszę, by nie wyszło "zaledwie" Dishonored w kosmosie. Bethesda miała nosa z Doomem, niech pokaże, że to nie był przypadek. Chociaż oryginalne Prey to dziś już mocno archaiczna pozycja, kultu za dużego nie ma, więc nikogo nieudany reboot by nie ruszył, ja widzę w nim potencjał na elegancką serię. O anulowanej "dwójce" zapomniałem od razu po pierwszym zwiastunie wersji od Arkane.
Adam Piechota