Ewakuują całe firmy. Rosjanie nie chcą wysyłać pracowników na rzeź
21 września została ogłoszona mobilizacja w Rosji. Pokłosiem tej decyzji są desperackie próby opuszczenia kraju. Okazuje się, że pracownicy branży gier komputerowych również obawiają się powołania do wojska i rozpoczynają ewakuację.
Uciekają z Rosji, bo nie chcą trafić na front
Mobilizacja w Rosji została ogłoszona 21 września. Rosyjskie władze widzą w tym "receptę" na pogarszającą się sytuacje na froncie; ukraińska ofensywa zdołała przełamać newralgiczne odcinki frontu i w konsekwencji wojska agresora zaczęły uciekać w popłochu. Teraz motyw ucieczki powraca. Na wieść o mobilizacji, wielu Rosjan podjęło się próby ucieczki z kraju.
Pracownicy branży gier w tarapatach
Producenci gier zaczęli ewakuować pracowników z Rosji w obawie przed mobilizacją. Jak donosi rosyjski portal Kommersant, firmy wykupują loty czarterowe, by pracownicy nie trafili na front. Redakcja powołuje się na własne źródła; w jednym konkretnym przypadku ewakuowano 100 mężczyzn wraz z ich rodzinami.
Artyści na froncie?
Mobilizacja w Rosji obejmuje również pracowników sektora IT, a gamedev jego znamiona jak najbardziej posiada. Problem jednak polega na tym, że pracownicy branży gier to dość często artyści lub projektanci; formalnie więc nie są informatykami i powinni móc "spać spokojnie", nie obawiając się mobilizacji. Jednak tak nie jest, a chaos organizacyjny rosyjskich władz – potęguje niepokój i napędza panikę.
Źródła, zaznajomione ze sprawą, donoszą, że "nie jest to odosobniony przypadek". Jednak nie wszystkie firmy są w stanie zorganizować taki transport, więc szukają innych rozwiązań – na miejscu, w Rosji.
Gwarancji nie ma
Alexander Zhuravlev, partner zarządzający w kancelarii prawnej Efficient Business Resource podkreśla, że od momentu ogłoszenia mobilizacji w Rosji, wielokrotnie wzrosła liczba wniosków o wpis do rejestru akredytowanych firm, co w teorii pozwoli uzyskać swego rodzaju "immunitet". Nie wiadomo jeszcze, jakie konkretne specjalizacje z branży gier mogą liczyć na uchylenie od mobilizacji w Rosji.
Jednak to nie uspokaja sytuacji. Inny rozmówca obawia się, że prędzej czy później "ktoś zostanie wysłany na front". Swego rodzaju pomocną dłoń wyciągają zagraniczne firmy, niewymienione z nazwy w artykule, które teraz są skłonne przyjąć pracowników z Rosji, mimo wcześniejszej niechęci.
Sebastian Barysz, dziennikarz Polygamii