Aby nie było żadnych niejasności i nieporozumień, głos w tej sprawie zabrał producent Mass Effect 2, Jessie Houston:
Gra zaczyna się na dysku numer jeden, na którym znajduje się wprowadzenie i początkowe poziomy, następnie mamy coś w rodzaju lejka, gdzie gracze będą musieli zmienić płytę na tę z numerem dwa. Na niej będą przebywać przez większość środkowej części gry, a następnie pod koniec historii będą musieli ponownie wsadzić pierwszy dysk. Ojej, brzmi to strasznie skomplikowanie, ale ten straszny manualno-intelektualny wysiłek gracza ma swoje usprawiedliwienie:
Decyzja o takim podziale była podyktowana potrzebą takiego upakowania zawartości tak otwartej gry aby gracz nie musiał wielokrotnie zamieniać płyty w czasie trwania gry. Ojej. Dobrze, że ktoś to wytłumaczył.
Ale już zupełnie poważnie, to czy nie jest to całkiem naturalna sprawa, że gdy gra nie mieści się na jednej płycie, to wiadomo, że część poziomów będzie na jednej, a część na drugiej? Podczas mojej gry w Mass Effect 2 zupełnie nie zwróciłem na to uwagi - przecież to nie jest pierwsza i ostatnia gra, która została wydana na kilku dyskach.
Ludzie czasem naprawdę za szybko zapominają o latach 90-tych. Zastanawiam się, czy producent xboksowej wersji Final Fantasy XIII też będzie tłumaczył, kiedy wkłada się którą płytę i dlaczego.
[via IGN]
Konrad Hildebrand