Kinowa adaptacja Borderlands. Jamie Lee Curtis dołącza do obsady
Stare piłkarskie porzekadło mówi: nazwiska nie grają. Z filmami jest podobnie. Hollywoodzkie hity pękające w szwach od gwiazd nie zawsze zwiastowały sukces. Pytanie: jak będzie z kinową adaptacją "Borderlands"?
Jak już zapewne wiecie za ekranizację bierze się Eli Roth. Jako reżyser zaczynał od horrorów - "Śmiertelna gorączka", dwie części "Hostelu", "Green Inferno" - potem przerzucił się na "lżejsze klimaty" z "Zegarem czarnoksiężnika", dokonał też próby odświeżenia "Życzenia śmierci". Fanem talentu Rotha jest m.in. Quentin Tarantino, który dwukrotnie obsadzał go w swoich filmach: "Bękartach Wojny" i "Grindhouse: Death Proof".
Jego następną produkcją będzie próba przeniesienia na wielki ekran gier z serii "Borderlands". Film ukaże się pod szyldem Lionsgate i powoli zbiera się wokół niego hollywoodzka śmietanka. Jakiś czas temu pisaliśmy o Cate Blanchett (zdobywczyni dwóch Oscarów), która ma się w niej wcielić w rolę Lilith.
Potem do obsady dołączył Kevin Hart. Jemu przypadnie rola Rolanda, byłego żołnierza, który zdecydował się na karierę najemnika.
Najnowszą gwiazdą na planie "Borderlands" jest z kolei Jamie Lee Curtis. Aktorka znana chociażby z ikonicznych ról w serii slasherów "Halloween" wcieli się w postać dr Patricii Tannis, archeolożki.
Nad scenariuszem do filmu pracował Craig Mazin, jeden ze scenarzystów i producentów miniserialu "Czarnobyl". Warto dodać, że Mazin pracuje nad adaptacją "The Last of Us" dla HBO.
Obecnie Eli Roth jest na etapie kompletowania obsady do filmu. Data premiery - nawet przybliżonej - brak.