Nie powiem, żeby specjalnie hucznie obchodzone było okrągłe 20-lat serii Gothic ze strony twórców i wydawców. Media, owszem. Widziałem sporo okolicznościowych tekstów czy wideo. Sam popełniłem długi tekst o skomplikowanej historii serii, jej "pośmiertnych" i współczesnych dziejach.
Tymczasem Piranha Bytes, które regularnie spamuje na Twitterze vlogami i ciekawostkami, zdobyła się na marnego tweeta z napisem "20 lat Gothika. Dziękujemy bardzo za wasze oddanie", opatrzonego ściągniętym ze Steama screenem
Lepiej rozegrało sprawę THQ Nordic. Po pierwsze - "Gothic 1 Remake" wskoczył na Steama. A to ważne nie dlatego, że można dodać sobie grę do listy życzeń, ale automatycznie tworzy się podstrona społeczności. Jest też oficjalny Discord - a teraz kilka informacji, które pojawiły się na temat gry.
Po pierwsze - pięć nowych screenów. Akcji na nich za grosz, jest za to kilka klimatycznych obrazków z Kolonii Karnej. Warto zwrócić uwagę na ich kolorystykę. Alkimia Interactive odchodzi od mocno jaskrawych barw z dema "Gothic Playable Teaser". Nowe obrazki zdecydowanie bardziej kojarzą mi się z pierwszym "Gothikiem".
Po drugie - kolejne informacje o grze. Najważniejsza jest taka, że według steamowej karty "Gothic 1 Remake" będzie miał pełną, polską wersję językową - czyli z dubbingiem. Petycje o głos Jacka Mikołajczaka na pewno już lecą do THQ. Ale fanów serii zaintrygują jeszcze dwie informacje.
"Wierny, pełny remake oryginalnego Gothic 1" oraz "zmodernizowany system walki bazujący na założeniach pierwotnego". Demo pokazało tylko proponowany kierunek, czyli odejście od odtwarzania Kolonii Karnej w systemie 1:1. Czyżby miało się to zmienić? Z kolei modernizacja systemu walki to wyłącznie dobra informacja - ta oryginalna nie nadaje się do użytku w jakiejkolwiek, nowej grze.
I w końcu trzecie urodzinowa rzecz - oficjalny artwork przedstawiający Ścierwojady. Małe, a cieszy. Pierwotny projekt tego stwora dziś raczej śmieszy swoją kanciastością. Z kolei "Gothic 3" zamienił go w skrzyżowanie dinozaura z papugą. Nowa wersja to z jednej strony powrót do korzeni (te łapy!), a z drugiej coś, co mocno kojarzy się z tymi bardziej skalistymi rejonami Kolonii.
To wciąż niewiele, ale skoro studio w Barcelonie ostatecznie się uformowało, to sprawy z pewnością nabiorą tempa.
