Elex II. Cierpiałem, jak grałem. Ale mi się podobało [RECENZJA]
Elex II to najdłużej wyczekiwana gra Piranha Bytes. Blisko pięć lat po premierze pierwszego Elexa dostajemy sequel, który poprawia wiele aspektów, ale ma też swoje bolączki. I chyba nikt nie spodziewał się niczego innego.
28.02.2022 | aktual.: 04.03.2022 12:12
Elex II to już ósma pełnoprawna produkcja przygotowana przez Piranha Bytes. I mimo że od premiery Gothica minęło już 21 lat, to niemieckie studio cały czas kurczowo trzyma się swoich pierwotnych założeń. Trudno pewnie pozyskiwać w ten sposób nowych graczy, ale ci, którzy znają poprzednie produkcje "Piranii", powinni poczuć się jak w domu.
Pierwszy Elex trafił na rynek pięć lat temu. To dość czasu, by kolejna gra z serii miała prawo przejść małą rewolucję. W przypadku Elexa II była to raczej ewolucja, albo nawet zwykłe dopieszczenie. Mam wrażenie, że "Piranie" nie lubią zbyt wiele zmieniać w swoich produkcjach.
Elex II jest bardziej przystępny
Myślę, że to powinno wybrzmieć głośno i wyraźnie. Druga część Elexa jest w moim odczuciu dużo bardziej przystępna dla nowych graczy w porównaniu do gry z 2017 roku. Owszem, początek jest trudny, ale dzięki przemodelowaniu systemu walki jesteśmy w stanie mierzyć się ze słabymi przeciwnikami i nie ginąć przy pierwszej lepszej okazji.
Co prawda system walki nadal jest "drewniany", czego pewnie spodziewali się wszyscy fani gier Piranha Bytes, ale Elex II mimo wszystko zrobił krok w przód. Mamy do dyspozycji trzy rodzaje ciosów - zwykły, silny i, nazwijmy go, wytrącający z równowagi, który obniża pasek wytrzymałości przeciwnika. Nasz pasek wytrzymałości jest nieco dłuższy i pozwala na wyprowadzenie większej liczby ataków, co z kolei przekłada się na większy margines błędu - pojedyncze pudło nie jest tak kosztowne.
Nowością są latający przeciwnicy. W Elex II mierzymy się z wrogami, którzy potrafią latać naprawdę wysoko i potrafią mocno zirytować, zanim nauczymy się umiejętności pozwalającej na walkę podczas korzystania z plecaka odrzutowego. Później jest przyjemnie i widowiskowo.
Oprócz tego dysponujemy rzecz jasna bronią dystansową, a grając jako Berserk, będziemy mogli rzucać zaklęcia. Zostając jednak przy broni - w Elexie II w końcu można podnieść oręż pokonanego wroga. Zbieramy naprawdę sporo "złomu", który może teraz zostać jednak wykorzystany. Trzy grosze egzemplarze broni przekuwamy na jeden silniejszy. Bardzo mi się ten pomysł podoba, bo jako gracz wychowany na Gothicu, od zawsze zbieram każdy przedmiot, który tylko pojawi mi się na mapie. Nieograniczona pojemność ekwipunku to jedyne sensowne rozwiązanie i nie zapraszam do dyskusji, bo nie ma o czym.
Elex II - słabość Jaxa ma sens
Zanim zacząłem grać w Elexa II zastanawiałem się, jak twórcy wyjaśnią to, że Jax, kozak, który kompletnie zaburzył dotychczasowy ład na Magalanie, znowu będzie musiał uczyć się wszystkiego od podstaw. Udało się to zrobić w miarę sensownie.
Elex II zaczyna się od inwazji obcych na Magalana. W pierwszych chwilach gry Jax traci swój dom i sprzęt i skupia się na tym, by zapewnić bezpieczeństwo swojemu synowi. Tak, Jax ma syna, Dexa.
Na początku gry dowiadujemy się, że Jax nie był przykładnym ojcem. Obraził się bowiem na cały świat. Nikt nie chciał słuchać jego ostrzeżeń przed inwazją obcych, więc zaszył się w chacie na pustkowiu. Dla mnie to wyjaśnienie jest wystarczające.
Frakcje w Elexie II. Poprawiono balans
W świecie Elexa II zaszło sporo zmian. Nie wdając się zbytnio w szczegóły - na Magalanie wiele się zmieniło. Berserkowie zajęli Fort i dzięki wszechsercom zmienili Tavar w zieloną krainę, a przy tym otworzyli się nieco na stosowanie nowych technologii.
Klerycy utracili Hort i zostali zmuszeni do życia w Zamku. Utracenie nowoczesnego miasta i wyraźny regres technologiczny im nie służy.
Ignadon został przejęty przez Albów. Od czasów pierwszej części Elexa sporo się zmieniło. Albowie nie są już ucieleśnieniem zła. Starają się kontrolować spożycie elexu, doceniają rolę emocji. Banici zaś wrócili do korzeni. Na ich czele znów stoi Baxter. Lecz teraz żyją w Kraterze, czyli miejscu, w które uderzyła kometa przynosząca elex.
Oprócz tego na Magalanie pojawiła się nowa frakcja - Morkoni. Od czasu uderzenia komety praktycznie nie opuszczali oni swoich podziemi, dopiero niedawno odważyli się wyjść z ukrycia.
I same zmiany, które zaszły we frakcjach, wydają się być korzystne. W Elexie trudno było uwierzyć, że Berserkowie rodem z fantasy magii i miecza mogli rywalizować z posiadającymi broń energetyczną Albami czy Klerykami. Tutaj siły nieco się wyrównały - jedni korzystają z technologii chętniej, drudzy mają do niej mniejszy dostęp.
Świat Elexa II ma swoje problemy
Problem przedstawionego świata zaszyty jest jednak gdzie indziej. Po pierwsze - jego granice są stworzone okropnie sztucznie. Na otwartej przestrzeni zaczyna pojawiać się po prostu skażenie i nie możemy już dalej iść. Przeszkadza to o tyle, że według fabuły Goliet, czyli znana z poprzedniej części stolica Berserków, nadal funkcjonuje. W grze nie możemy do niej dojść ze względu na chmurę toksyn. To najbardziej błahe wyjaśnienie granicy otwartego świata, na jakie można było wpaść.
Ale braki w spójności świata są większe. Pierwszy Elex był chyba jedyną grą Piranha Bytes, w której nie było osób czarnoskórych. W zasadzie nie byłem tego świadomy, dopóki nie zacząłem grać w Elex II. Z przebiegu gry wynika, że akcja Elexa II toczy się około 6-7 lat po zakończeniu pierwszej części gry. W tej chwili czarnoskórzy stanowią na oko 40 procent społeczności Magalana i nie są to nieznani wcześniej Morkoni. Ewolucja na Magalanie przebiega najwidoczniej w szalonym tempie.
Sztuczna inteligencja - brak
Wierzę, że programiści skupią się też na sztucznej inteligencji postaci niegrywalnych. Nasi towarzysze mają problemy z wyprowadzeniem celnego ataku, szczególnie z broni dystansowej. Chociaż podczas walki wręcz wcale nie idzie im o wiele lepiej.
Przeciwnicy natomiast często zapominają zmienić broni, przez co strzelają do nas z łuku czy karabinu, podczas gdy my okładamy ich mieczem, toporem czy stalową rurą. Nie lepiej jest z ich zachowaniem, gdy użyjemy plecaka odrzutowego. Ludzcy przeciwnicy zaczynają się wówczas skradać i uciekać w przypadkowym kierunku. Atakujące bestie robią to samo, lecz bez skradania.
Problemy sztucznej inteligencji da się napotkać też poza walką. NPC często nie potrafią nas ominąć, co generuje całkiem zabawne sytuacje, gdy podczas dialogu przypadkowy przechodzień trzyma wzrok kilka centymetrów od głowy Jaxa. Gdy do takiej kolizji dojdzie poza dialogiem, czasem możemy usłyszeć też zglitchowany dźwięk kolizji. Urocze.
Nie taki diabeł straszny, czyli są plusy dodatnie
Dość już jednak narzekania. "Piranie" pochwalić można za przebudowanie znanych nam już lokalizacji. Najlepiej widać to po Tavarze, który straszył pustynnymi pustkowiami, podczas gdy teraz jest naprawdę atrakcyjnym miejscem, gdzie sporo się dzieje. Zdecydowanie najwięcej pracy włożono w to, by kraina ta wciągała na dłużej.
Jeśli chodzi o główny wątek fabularny - przyznam się bez bicia, nie ukończyłem go. Elex II jest grą obszerną, a ja uwielbiam czyścić dziennik zadań. Zresztą, kto grał w gry Piranha Bytes ten wie, że bez wykonywania zadań pobocznych trudno jest przejść główny wątek. Postać musi się rozwijać, a najwięcej doświadczenia zdobywamy za wykonywanie różnych misji.
A te są naprawdę satysfakcjonujące. Owszem, niektóre wymagają długiego pieszego przemierzania świata. Ktoś mówi "Chodź za mną" i idziemy. To nużące, ale nie jest to standardem. Większość misji wykonujemy samodzielnie i naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Jest trochę fedexów, ale mimo wszystko historie towarzyszące zadaniom są angażujące.
Nie będzie zresztą przesadą, jeśli powiem, że poszczególne zadania poboczne i te, które związane są z dołączaniem do frakcji, są ciekawsze, niż misje składające na główny wątek fabularny. Przynajmniej do pewnego czasu.
W Elexie II na pewno nie można narzekać na nudę. Możemy wykonywać zadania dla każdej frakcji, zanim zdecydujemy się na dołączenie do którejś z nich. Co więcej, twórcy pozwalają ukończyć grę jako renegat, czyli osoba, która działa w pojedynkę. To ma być jednak wariant trudniejszy - nie otrzymamy wówczas dostępu do umiejętności i wyposażenia żadnej z frakcji.
Skoro generalnie jest dobrze, to dlaczego nie przeszedłem?
Elex II to gra, która mimo wymienionych wcześniej drobnych problemów jak najbardziej mi się podoba. Uwielbiam eksplorować świat, szczególnie przy użyciu nowego, lepszego plecaka odrzutowego (swoją drogą, granie w RPG bez jetpacka będzie trudne). Wiele satysfakcji daje odsłuchiwanie nagrań czy czytanie rozrzuconych po świecie notatek, pokazujących co działo się przed akcją gry.
Kolejna z rzeczy, które należy pochwalić to nawiązania do Gothica. W dwóch lokacjach trzeba sobie zasłużyć na wejście do górnego miasta, a podczas przechadzania się po zielonych równinach usłyszeć można charakterystyczny dźwięk świerszcza, który wrył mi się w głowę podczas grania w rzeczonego Gothica właśnie.
Minusem jest kolejne nawiązanie do Gothica, czyli kiepskie działanie. Gra nie trzyma 60 klatek niezależnie od ustawień grafiki. Próba zmiany ustawień shaderów sprawia, że gra się wyłącza. Liczba wyświetlanych klatek potrafi falować między 24 a 60, a najgorzej jest w podziemiach. Pewnie jest to związane z licznymi źródłami oświetlenia.
Praktycznie nie wykonywałem zadań dla Morkonów, bo nie mogłem na to wszystko patrzeć. Falowanie liczby klatek i przeładowywanie się tekstur, dialogi z ludźmi bez twarzy. Trzeba to sobie powiedzieć - technicznie jest kiepsko i po prostu mam nadzieję, że Piranha Bytes te problemy rozwiąże. Inaczej bardzo trudno będzie mi zmusić się do poświęcenia kolejnych godzin na Elexa II.
Elex II, czyli tego się spodziewałem
Muszę przyznać, że nie jestem rozczarowany, bo wiedziałem, że Elex II będzie grą ogromną (obstawiam, że jej ukończenie zajmie mi około 60-70 godzin), wymagającą i drewnianą. Nie przypuszczałem, że technicznie będzie aż tak kiepsko, ale liczę, że masa błędów zostanie skorygowana na krótko po premierze.
W recenzji celowo prawie nie wspominałem o fabule, bo ta mocno bazuje na pierwszej części Elexa, którą swoją drogą polecam. Gra jest na początku frustrująca ze względu na wysoki poziom trudności, ale w dalszych etapach jest wdzięczna. Podobnie jest z sequelem. Jako fan gier Piranha Bytes wystawiam ocenę z bólem serca i mówię wprost, że pół punktu jest za charakter, którym raczy nas Elex II i za to, że w odróżnieniu do pierwszej części, dostałem kilka nawiązań do Gothica. Mała rzecz, a cieszy.
Elex II: Ocena: 3,5/5
Grę do recenzji udostępnił jej polski wydawca, Cenega. Graliśmy w wersję na PC.