Coraz mniej pieniędzy idzie na gry wideo na Kickstarterze, ale to nic złego
I wcale nie chodzi o to, że w końcu przestaliśmy bezmyślnie rzucać forsą w twórców. Po prostu zabrakło czegoś dużego.
Agencja ICO Partners opublikowała raport dotyczący wspierania całej kategorii gier na Kickstarterze. W pierwszej połowie tego roku udało się zebrać ponad 60 milionów dolarów na wszystkie gry, nie tylko wideo. To trochę mniej w porównaniu do pierwszego półrocza ubiegłego roku.
Trochę gorzej wygląda to jeśli przyjrzymy się samym grom wideo, na które poszło łącznie 8,2 miliona dolarów (20 milionów w pierwszym półroczu 2015). Nie oznacza to jednak, że kickstarterowa bańska pękła i widzimy właśnie koniec crowdfundingu. Po prostu w tym roku nie mieliśmy jeszcze zbyt wielu dużych projektów, więc nie było na co wydawać pieniędzy.
Dla porównania, w ubiegłym roku tylko dwie kampanie zebrały więcej, niż cała kategoria w tym, a rok 2015 zamknął się w tej podkategorii sumą 46 milionów dolarów. Bloodstained został obsypany kwotą 5,5 miliona dolarów, a chwilę po tym został pobity przez Shenmue 3, które zebrało 6,3 miliona zielonych. Przy czym Bloodstained udało się sfinansować właśnie w pierwszej połowie 2015 roku.
Na stałym poziomie utrzymuje się natomiast liczba kampanii zakończonych powodzeniem, jednak ze względu na mniej projektów wzrósł stosunek projektów sfinansowanych do tych, na które nie udało się zebrać pieniędzy. W 2015 roku wynosił on 31%, w tym jest to 35%. Zdecydowanie mniej też pomysłów, które nie zebrały ani centa. Spadek z niemal 14% rok temu do około 7% obecnie pokazuje, że więcej na platformie twórców poważnie podchodzących do tematu.
Tak że, ku uciesze jednych, a smutkowi drugich, crowdfunding w przypadku gier wideo ma się całkiem nieźle, trzeba tylko poczekać na coś większego. Pierwszy kandydat już jest. Nowy System Shock, choć ogłoszony dopiero niedawno, już zebrał ponad 850 tysięcy dolarów, a do końca zbiórki jeszcze 21 dni.
Zupełnie inaczej wygląda sprawa w przypadku planszówek. Tutaj udało się zebrać ponad 50 milionów dolarów, o 10 milionów więcej niż w pierwszej połowie ubiegłego roku. Startuje też więcej projektów i więcej udaje się ufundować. Jak widać wspierający są bardziej skłonni zaufać grom bez prądu niż tym, które go wymagają. Trend zresztą się utrzymuje, bo od 2010 roku na tę podkategorię zebrano 265 milionów dolarów, ponad połowę tego, co poszło na gry w ogóle.
Bartosz Stodolny