Co dalej po zakończeniu wsparcia dla This War of Mine?
O wydawniczych planach warszawskiego 11 bit studios słów kilka.
Po dość dużym sukcesie jakim okazało się This War of Mine, 11 bit studios postanowiło iść za ciosem i stale dopracowywało swoją produkcję, nie zamykając się przy okazji na nowe możliwości. Od jakiegoś czasu warszawska firma zajmuje się również wydawaniem gier, czego przykładami są zeszłoroczny Moonlighter (Asia poleca!) oraz świeższe Children of Morta. Oba tytuły odniosły spory – jak na indie rodowód – sukces, co tylko utwierdziło warszawiaków, że w człon wydawniczy firmy warto inwestować.
Niedawno studio poinformowało, że w produkcji znajdują się już dwa nowe tytuły, a więcej na ich temat usłyszymy w 2020 roku.
Pisze Paweł Feldman, dyrektor wydawniczy firmy, w komunikacie prasowym. Na razie nie wiemy o nich za wiele, a jedyne co ujawniono to nazwy kodowe projektów (jakby miałoby to w czymkolwiek pomóc) oraz studia, które zajmują się tworzeniem danych gier. Pierwszym deweloperem jest polskie Fool’s Theory, które zadebiutowało w 2017 roku z Seven: The Days Long Gone. Tytuł pamiętam doskonale, choć spotkał się raczej ze średnim przyjęciem – recenzenci (choćby ten pierwszy Bartek) narzekali między innymi na to, że gra stoi w rozkroku pomiędzy erpegiem a skradanką i na dłuższą metę nie sprawdza się to najlepiej. Zobaczymy jak poradzą sobie z projektem Vitriol.
Making New Marks | 11 bit studios Publishing Announcement
Oprócz tego warszawiacy kontynuują współpracę z hiszpańskim Digital Sun Games (autorzy Moonlighter), które aktualnie zajmuje się tworzeniem zupełnie nowej marki pod skrzydłami 11 bit studios. O produkcji projektu Foxhole wypowiedział się Javier Gimenez, prezes studia:
Dość oszczędnie jeśli mam być szczery, ale to tylko zapowiedź zapowiedzi, bowiem na więcej informacji przyjdzie nam poczekać do 2020 roku. Warto też wspomnieć, że i Vitriol, i Foxhole znajdują się w różnych fazach rozwoju, a na oba 11 bit studio wyłożyło po milion euro. Jest na co czekać, a im więcej dobrych gier, które mają szansę trafić do szerszego grona odbiorców tym lepiej. Chyba nie ma nic gorszego niż dobra produkcja, która przepadła w odmętach Steama (albo eShopu!).
Bartek Witoszka