Call of Duty: Warzone znów się zmienia. Przyszedł czas na Pacific
To już tradycja. Wraz z nadejściem nowej odsłony serii Call of Duty, twórcy zmieniają anturaż panujący w darmowym trybie Warzone.
Ostatni CoD przeniósł graczy w realia II wojny światowej, podobnie stanie się z najpopularniejszym battle royale w sieci. Call of Duty: Warzone Pacific, bo tak będzie się odtąd nazywać kolejne wcielenie gry, zadebiutuje 9 grudnia. Ci, którzy sięgnęli po Call of Duty: Vanguard, nową mapę zobaczą i przetestują już dzień wcześniej. A co się dokładnie zmieni?
Gracze trafią na wyspę Caldera. Całość skąpana jest w tropikalnym słońcu i zupełnie zmieni oblicze Warzone. Podstawy rozgrywki zostaną jednak bez zmian. Na jedną mapę trafia 150 osób, wygrać może tylko jedna. Wszystko w myśl doskonale wszystkim znanych zasad, jakimi rządzi się battle royale.
Na mapie znajdziemy 15 stref zrzutu, mnóstwo kryjówek i zakamarków gotowych, żeby przyczaić się na wroga. Caldera ma być nieco większa od Verdanska, a w jej centrum znajduje się uśpiony wulkan. Można się domyślać, że jego erupcja jest kwestią czasu.
Warto dodać, że Call of Duty: Warzone w kwietniu 2021 r. przyciągnęło ponad 100 milionów graczy. Nieoficjalne źródła mówią o 5,2 mln dolarów przychodu, który ma dziennie generować bezpłatny CoD.