Bogowie metalu opowiadają o Brutal Legend
Za miedzą okazało się, że ponoć metal umarł, a muzycy, którzy użyczyli swoich głosów w Brutal Legend to jedynie przebrzmiałe lub w ogóle nieznane nazwiska. Teza nawet nie tyle odważna, co w zasadzie przebijająca się przez granice absurdu i machająca do nas z ich drugiej strony. Jeśli ktoś nie wie, kim jest Lemmy, Rob Halford czy Ozzy Osbourne, to do Brutal Legend nie powinien podchodzić na odległość rzutu "wiosłem". Powyższy filmik również powinien sobie darować. A reszta? Reszta powinna w te pędy udać się do sklepów.
Po skończeniu gry, w zasadzie w stu procentach zgadzam się z recenzją Zooltara, bo sam wahałbym się między oceną 4+ a 5-, ale tylko ze względu na fakt, że w kwestiach technicznych można zaobserwować kilka braków. Nie zmienia to jednak faktu, że produkcja Double Fine jest wspaniałym hołdem dla ciężkiej muzyki i wszystkiego co się z nią wiąże. Jeśli po spojrzeniu na potężną listę piosenek, które znalazły się w Brutal Legend poczuliście ciary na plecach, to zapewniam, że i w grze nonstop będziecie się na nich łapali. Gra roku? Nie wiem, warto poczekać, co pokażą inne produkcje. Gra moich marzeń? Jak najbardziej. A jeśli wciąż się wahacie, to może panowie Kilmister, Osbourne i Halford w powyższym filmiku już ostatecznie przekonają was, że warto.