Fire Commander - niesymulator straży pożarnej [RECENZJA]

Fire Commander - niesymulator straży pożarnej [RECENZJA]05.08.2022 12:46
Fire Commander
Źródło zdjęć: © Polygamia

Strażacy cieszą się dużym zaufaniem społecznym i wykonują piekielnie ciężką pracę. Na rynek trafiła właśnie nowa polska produkcja, w której głównym zadaniem gracza jest walka z pożarami, a ja postanowiłem się jej przyjrzeć.

Za stworzenie Fire Commander odpowiadają studia Atomic Wolf i Pixel Crow Games. To niewielka gra strategiczna, która dość luźno podchodzi do tematyki, o której opowiada. Nie jest to symulator straży pożarnej, grze daleko do realizmu. Gracz musi w niej wykazać się przede wszystkim strategicznym myśleniem, a nie znajomością procedur strażackich.

Choć gra jest stworzona przez polski zespół, prezentuje straż pożarną w amerykańskim wydaniu. Nie ma to jednak wielkiego znaczenia, ponieważ wiele rzeczy w Fire Commander jest umownych. Strażacy mają niewidzialne zbiorniki na wodę, z których gaszą ogień, zawodowo zajmują się wspinaczką, albo zajmują się hakowaniem komputerów.

Zarządzanie załogą

W Fire Commander dysponujemy kilkoma rodzajami jednostek - medyk, który potrafi reanimować ofiary, technik - hakuje komputery i korzysta ze szlifierki kątowej, strażak, który potrafi wspinać się na wysokość na linie, specjalista, odporny na ogień i toksyny, ale powolny i standardowy strażak -  podstawowy członek załogi, który może być rozwijany w kierunku którejś z wymienionych specjalności.

Strażaków do załogi pozyskujemy przez rekrutację. Podczas udziału w misjach dostają oni doświadczenie, które możemy wymieniać na umiejętności - bonusy do szybkości poruszania się, efektywności gaszenia itd. W grze dostępny jest pokój, gdzie możemy umieścić strażaków, by odpoczęli - regeneruje to ich kondycję i zdrowie. Oprócz tego jest też siłownia, choć szczerze mówiąc nie odczułem żadnych zalet treningów, więc kompletnie ominąłem tę sekcję.

W grze możemy też ulepszać pojazdy czy wyposażenie strażaków. W praktyce sprowadza się to do niewielkich bonusów, które w pewnym stopniu ułatwiają rozgrywkę. Nie jest to kluczowa cecha gry, można by ją pominąć, a i tak dałoby się czerpać przyjemność z gry.

[1/6] Fire Commander, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[2/6] Fire Commander, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[3/6] Fire Commander, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[4/6] Fire Commander, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[5/6] Fire Commander, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[6/6] Fire Commander, Źródło zdjęć: © Polygamia.pl

Nie liczmy na zbyt wiele

Fire Commander to raczej budżetowa produkcja, więc nie stawiałem poprzeczki wysoko. Nie byłoby racjonalnym zakładać, że tytuł, który kosztował nieco ponad 50 zł w dniu premiery, zapewni długie godziny fantastycznej zabawy (choć zdarzają się takie perełki).

Gra składa się z kilku misji głównych i masy obowiązkowych zadań pobocznych. Przed każdą misją narrator nakreśla nam problem, a przy misjach z wątku głównego możemy posłuchać nieco dłuższego komentarza dotyczącego pracy strażaka. Wraz z postępami w grze poznajemy kolejne rodzaje jednostek i ich umiejętności.

Zaczyna się od standardowego gaszenia płomieni i ratowania poszkodowanych, potem dorzucane są kolejne wyzwania - wspinaczka do ofiar i płomieni na wysokości, rozstawianie wozów z drabinami, wykorzystywanie wsparcia powietrznego, walka z pożarami toksycznych odpadów. Jest tego sporo, ale wszystkie czynności łatwo wchodzą w nawyk. Co więcej, narrator sugeruje, na co powinniśmy zwrócić uwagę, więc trudno popełnić błąd. Z czasem zagadki stają się jednak nieco osobliwe.

[1/4] Fire Commander, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[2/4] Fire Commander, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[3/4] Fire Commander, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski
[4/4] Fire Commander, Źródło zdjęć: © Polygamia | Karol Kołtowski

Na pewnym etapie twórcy chyba zbyt mocno chcieli wykazać się kreatywnością i zaimplementowali w grze "zagadki śluzowe". Oznacza to tyle, że technik hakował drzwi na zasadzie śluzy - pierwsze drzwi się otwierały - do środka śluzy wchodzili nasi strażacy - drugie drzwi się otwierały, zamykając przy tym pierwsze. Dość uporczywe, dość nietypowe jak na strażaków, którzy chwilę wcześniej roztrzaskali drzwi toporem lub rozcięli je kątówką.

Misje fabularne nie wykorzystywały moim zdaniem swojego potencjału. Składały się one tak naprawdę z kilku etapów, z których każdy mógłby być po prostu osobnym krótkim zadaniem. Nie pojawiały się tam żadne unikatowe mechaniki, po prostu całość była dłuższa od standardowego zadania. W jednej misji możemy skorzystać z brygady drwali zrzucanych ze spadochronem, ale są oni potrzebni co najwyżej na jednym etapie zadania i to tylko wówczas, jeśli nie uda się ugasić lasu, zanim dotrą na miejsce. Mi się udało.

Poza tym zadania przebiegają raczej standardowo. Gasimy ogień, pobieramy wodę z cysterny, rannych odprowadzamy do karetek. W dwóch misjach musimy zebrać dzieła sztuki, ale to też nic wymagającego, wystarczy na nie klikać.

[1/4] Fire Commander, Źródło zdjęć: © Polygamia
[2/4] Fire Commander, Źródło zdjęć: © Polygamia
[3/4] Fire Commander, Źródło zdjęć: © Polygamia
[4/4] Fire Commander, Źródło zdjęć: © Polygamia

Technicznie trzeba podciągnąć

Przejście gry Fire Commander zajęło mi około 10 godzin. Byłoby pewnie nieco szybciej, gdyby nie fakt, że przy pierwszym podejściu przez grę zawiesił mi się komputer i okazało się, że twórcy zapomnieli o automatycznym zapisie. Chciałem się poddać i porzucić tytuł, ale dałem mu drugą szansę - więcej poważnych usterek nie było, a ja pamiętałem o zapisywaniu postępów.

Pojawiały się jednak drobne błędy. Czasem strażak blokował się i nie mógł odprowadzić ofiary do karetki. Próbując ocalić ranną osobą z mojej załogi, zablokowałem sobie możliwość korzystania z kolejnego ratownika - rannego strażaka nie mogłem ani oddać pod opiekę w karetce, ani odłożyć na ziemię.

Strażacy-wspinacze, potrafili zachowywać się absurdalnie i będąc na balkonie, zaczynali z niego schodzić, by zamiast przejść przez wyważone drzwi, wspiąć się na inny balkon i przejść do pomieszczenia inną drogą. W niektórych momentach pojazdy miewały problemy z nawigacją i twierdziły, że nie da się w pewne miejsce dojechać, aż musiałem kierowcom udowodnić, że da się, tylko trzeba najpierw odsunąć się od ściany.

Ale nie jest najgorzej

Fire Commander jest prostą i krótką grą, trochę "samograjem", bo faktycznie nie jest łatwo popełniać błędy. Być może młodsi gracze będą czuli większe wyzwanie, gdy przyjdzie im zasiąść do tytułu, dla mnie było po prostu łatwo. Problemy techniczne uprzykrzają życie, ale w grze jest coś satysfakcjonującego.

Mechanika rozprzestrzeniania się ognia jest moim zdaniem dobra i w razie zaniedbania jakiegoś miejsca dość szybko dociera do nas, że będziemy mieli kłopoty z jego ugaszeniem. Jeśli zbyt mocno zaufamy w zdrowie naszych strażaków, mogą oni po prostu paść z wycieńczenia, choć nie jest to śmierć permanentna - po misji znów możemy z nich korzystać, trochę szkoda.

I to tyle z zalet. W to po prostu gra się przyjemnie. Być może to tylko moje skrzywienie, ale uwielbiam mieć poczucie miażdżenia rywala w grze strategicznej. Tu za takiego można uznać ogień, który po prostu bardzo szybko ograniczamy do jednego miejsca. Byłem zaskoczony, że faktycznie ukończyłem tę grę. Spodziewałem się, że po godzinie-dwóch ją wyłączę i napiszę co najwyżej o pierwszych wrażeniach.

Fire Commander nie jest mocną grą, na pewno nie będzie jedną z bardziej eksponowanych polskich gier, ale jest to tytuł, który za niewielkie pieniądze może dać kilka ładnych godzin zabawy. Myślę, że nieco mniej doświadczeni gracze, którzy nie szukają "cwaniackich" rozwiązań, będą czuć nieco większe wyzwanie, niż było to w moim przypadku. Grze wystawiam ocenę 3/5, na zachętę. Jeśli twórcy uporają się z drobnymi problemami technicznymi, Fire Commander będzie mógł zostać śmiało uznany za solidnego średniaka.

Grę do recenzji dostarczył nam jej polski wydawca, Movie Games.

Nasza ocena Fire Commander:
3/ 5

Karol Kołtowski, dziennikarz Polygamii

Wybrane dla Ciebie
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.