Alan Wake podsyła liściki

Alan Wake podsyła liściki

Alan Wake podsyła liściki
marcindmjqtx
23.02.2009 12:23, aktualizacja: 12.01.2016 16:37

Ilość dostępnych materiałów i informacji o Alan Wake wciąż woła o pomstę do nieba i jest dla mnie sporym rozczarowaniem. Zamieszczone na forum gry notki od samego Alana niewiele w tej kwestii zmieniają, bo choć klimatyczne, to tak naprawdę nie wnoszą zbyt wiele do tego, co wiedzieliśmy o ogólnym zarysie fabularnym gry. No, ale i tak warto je przytoczyć, choćby z nadzieją, że powoli będziemy dostawali coraz ciekawsze rzeczy.Pierwszy fragment:Sterta stron rośnie z każdą nocą. Pojawiają się również poprawki na starych stronach. Stają się coraz agresywniejsze. Historia zmienia się sama. Protagonista jest teraz moim imiennikiem, a jego żona ma na imię Alice. Najbardziej przerażający aspekt: gatunek wydaje się zmieniać. Przekształca się w horror. Nie mogę już być pewny, czy bohater odniesie sukces, a nawet czy przeżyje. Poza pogmatwanymi fragmentami złych snów i przygnębiającym uczuciem, po przebudzeniu nie pamiętam nic z procesu pisania. Jednak dzisiejszego poranka nastąpił przełom. Gdy odzyskałem zmysły, czułem jej perfumy na mojej koszuli. Jestem blisko. Wiem to. Muszę przeć dalej.

Drugi fragment:

Krzyki Rusty'ego wciąż brzmią mi w uszach. Pień, któremu gaj zawdzięcza swoją nazwę przypominał odciętą nogę ogromnego ptaka. Modliłem się, by pistolet coś zmienił. Za każdym razem,gdy ruszałem latarką, bałem się okropieństw, które może odkryć. Nagle, w świetle ukazała się postrzępiona strzała. Poszedłem za nią. Trzeci fragment:

Coraz bardziej bałem się snu. Byłem przekonany, że obudzę się zmieniony, po tym, jak ciemność przesączy się przez szczeliny w podłodze, doczołga się do mojego łóżka i znajdzie drogę do środka, przez nos czy ucho. Zabarykadowałem drzwi chatki. Nie gasiłem świateł. Na drzwiach nakleiłem wiadomość (tyle rzeczy już zapomniałem): "Nie wychodź" Boicie się?

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)