Afera z Unity - ciąg dalszy. Do akcji wkroczyła policja

Unity zamyka biura. Afery ciąg dalszy
Unity zamyka biura. Afery ciąg dalszy
Źródło zdjęć: © Unity, YouTube

15.09.2023 15:11

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Afera związana z silnikiem Unity nabiera tempa i przenosi się ze świata cyfrowego do naszej rzeczywistości. Interweniowała policja, firma została zmuszona do zamknięcia dwóch biur, odwołano również firmowe spotkanie.

W ostatnich dniach aż roi się od doniesień z obozu Unity. Przyczyną tego stanu rzeczy jest proponowana przez firmę nowa polityka, która zakłada, że deweloperzy będą płacić za instalację gier - gracz kupuje daną produkcję stworzoną w środowisku Unity, instaluje ją, a twórcy gier (po przekroczeniu wskazanych progów) płacą za taką instalację.

Część deweloperów uznała, że jest to wadliwy i niesprawiedliwy model, deklarując przy tym chęć zmiany silnika: twórcy Cult of the Lamb poinformowali, że ich dzieło zniknie ze Steama 1 stycznia 2024 r., w podobnym tonie wypowiadają się twórcy Among Us, a deweloperzy z Facepunch Studios napisali dosadnie, że "Unity może się pi*****ić".

Unity zamyka biura. Pojawiają się groźby, policja wkracza do akcji

Jak informuje serwis Polygon, firma Unity zamknęła kilka biur w USA (Jason Schreier z Bloomberg konkretyzuje, że chodzi o biuro w San Francisco oraz w Austin). Co istotne, do zamknięcia miało dojść na chwilę przed tym, gdy CEO Unity - John Riccitiello - miał zabrać głos na firmowym zebraniu. Powodem, dla którego zdecydowano się tak postąpić, była "wiarygodna groźba śmierci".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Serwis Polygon skontaktował się z policją; udało się uzyskać oświadczenie. Wynika z niego, że policja interweniowała w biurze Unity w San Francisco "w związku z incydentem związanym z groźbami". Pracownik firmy miał grozić swojemu pracodawcy za pośrednictwem mediów społecznościowych. Innych szczegółów brak, poza tym, że ta osoba najwyraźniej pracuje w biurze poza Kalifornią.

John Riccitiello miał zabrać głos, ale tym razem mu się upiekło

Ta sytuacja sprawiła, że CEO Unity nie musiał przemawiać na ważnym spotkaniu firmowym. Biorąc pod uwagę fakt, że przed ogłoszeniem kontrowersyjnych zmian John Riccitiello pozbył się akcji Unity, jest to sprzyjająca dla niego okoliczność, bo oddaliła widmo trudnych rozmów i jeszcze trudniejszych pytań.

Co dalej z silnikiem Unity?

Sytuacja jest dynamiczna. Tu warto zaznaczyć, że twórcy silnika ugięli się pod naporem krytyki i nieco złagodzili narrację. Nie wiemy, czy firma wycofa się z proponowanych zmian, czy zaproponuje inny model. Prawda jest jednak taka, że niektórzy deweloperzy (np. Facepunch Studios) tracą zaufanie do Unity, o czym piszą wprost. W obliczu bojkotu, zyskać mogą konkurencyjne narzędzia.

Sebastian Barysz, dziennikarz Polygamii