Aby tradycji stało się zadość, należało przełożyć datę premiery Gran Turismo Sport
Czekaliście na najważniejszy tytuł wyścigowy na PlayStation 4? To sobie jeszcze poczekacie.
Na blogu PlayStation wystąpił dzisiaj sam Kazunori Yamauchi, szef Polyphony Digital, czyli ostatniego studia związanego z wyścigami, którego Sony jeszcze nie zwolniło. Co było esencją jego ogłoszenia - to już wiecie z tytułu tego artykułu. Kolejne Gran Turismo na nowej generacji konsol, kolejna obsuwa. To gdzie teraz należy zaznaczyć w kalendarzu premierę Gran Turismo Sport? No właśnie, tego nie wie nawet sam Kaz. Będzie to na pewno rok 2017, więc przede wszystkim wypadałoby zacząć od kupna nowego kalendarza.
Yamauchi tak sobie tłumaczy powody tej decyzji:
Gran Turismo Sport - Gameplay Unveil Trailer | PS4
Nie brzmi to dobrze. To nie typowe "dajcie nam trzy miesiące, żebyśmy nie musieli patchować kilka razy po premierze", to raczej "mieliśmy w tym roku wydać grę, ale prawda jest taka, że nawet nie zbliżamy się do końca developingu". Konkurencyjna Forza zdąży wyprzedzić na cyferki dużo starszą od siebie serię. No i Microsoft zrobił już dwie pełnoprawne odsłony własnej marki na Xboksie One (do tego możemy doliczyć dwa razy Forzę Horizon), podczas gdy Polyphony męczy się z pierwszą, pozbawioną dodatkowo trybu kariery z krwi i kości. Coś za coś, tak? Przy Forzie nie możemy zdobyć licencji wyścigowej.
Odsuwając jednak na bok żarty, prawda jest taka, że w przyszłym roku PlayStation 4 stukną cztery latka. Niemal cała generacja konsoli bez Gran Turismo - wizytówki tej platformy od czasów PSX-a. A jeżeli Neo wyprzedzi Sport, to możemy nawet stwierdzić, że cała "generacja" (cudzysłowem będziemy w przyszłości odróżniać te sprzęty, mówię Wam). To tak smutny obrazek, jak konsola Nintendo, która nie doczekała się swojej własnej Zeldy. Hm, poczekaj...
Adam Piechota