A najlepiej zarabiającą serią filmów na podstawie gier zostaje...
Nie. Nie kusimy na kliki. Bo przecież i tak dobrze wiecie.
30.01.2017 | aktual.: 30.01.2017 13:55
Filmowy tasiemiec na bazie gier z etykietką Resident Evil kończy się z przytupem. Przez co rozumiem, że jest już tak źle, że nie może być gorzej. A jednak, mimo czystego szaleństwa, w jakim bez wątpienia rodzą się pomysły Paula Andersona, to popkulturowy fenomen. Wraz z ostatnią inkarnacją, której recenzję możecie przeczytać na Polygamii (zróbcie to, by podziękować mi za pieniądze zaoszczędzone na biletach), film umożliwia marce przekroczenie magicznej bariery... miliarda zarobionych dolarów. Sony już oficjalnie świętuje ten moment, dziękując fanom w mediach społecznościowych.
http://scontent.cdninstagram.com/t50.2886-16/16386050_1660885427537303_5997075539918061568_n.mp4
"Filmy z tej serii to wydarzenia międzynarodowe" - twierdzi Josh Greenstein w artykule Deadline'u. - "Od ostatniej odsłony mięło już pięć lat i fani na całym świecie z niecierpliwością oczekiwali tego powrotu. Wytwórnia Screen Gems stworzyła najlepiej zarabiającą serię filmów opartych o gry wideo w historii. Nie możemy się doczekać wyników najnowszej części". 35 milionów dolarów osiągniętych w Japonii (kraju, który za kinem przepada w dużo mniejszym stopniu od reszty) od wcześniejszej, grudniowej premiery oraz niemal 14 milionów w samych Stanach Zjednoczonych przez otwierający weekend - tak prezentuje się to na razie. Zgodnie z przewidywaniami analityków, zgodnie z przepowiedniami Sony. Oto właśnie "nasz" numer jeden. I "nasza" stereotypowa wizytówka w oczach nie-graczy.
Biorąc pod uwagę, o ile doskonalszym tworem jest Resident Evil 7: biohazard, trochę szkoda, że to grę podpina się pod premierę filmu, by zwiększyć zarobki, a nie odwrotnie. Uniwersum superbohaterskiej Mili Jovovich lata temu straciło kontakt z rzeczywistością, zaś jeszcze wcześniej z materiałem źródłowym. W "Ostatnim rozdziale" z gier pozostaje tylko BOW pod postacią smoków z gębą Predatora, przewijający się w tle Albert Wesker, twarda jak stal Claire Redfield i... zbombardowane cztery części wcześniej Raccoon City. Trochę jak z Call of Duty - co z tego, że wszyscy wciąż się nabijają, skoro nadal świetnie zarabia?
Resident Evil 3D Afterlife HQ (Executioner Majini)
Czy jest szansa, że którakolwiek nowsza seria na podstawie gier wideo przekroczy kiedyś wynik zakończonego już ponoć "Resident Evil"? "Warcraft"? "Assassin's Creed"? Czy przez najbliższe dwadzieścia lat największym osiągnięciem graczy w tym medium pozostaną dziwactwa Paula Andersona? On sam zapowiedział teraz dłuższy romans z Monster Hunterem. Najwyraźniej osobiście planuje przeskoczyć własną poprzeczkę.
By nie było, że my tylko narzekamy - filmy dały nam również ten utwór. Kozacki do dziś!
Marilyn Manson - Resident Evil movie soundtrack 2008
Adam Piechota