9 mniejszych gier z Gamescomu, o których jeszcze będzie głośno
Wielkie tytuły łatwo na targach wypatrzyć - stoiska zajmują czasem pół hali. Ale warto też wybrać się do mniejszych, np. Indie Megabooth, by znaleźć takie tytuły jak RPG z czerwonym kapturkiem, skradanka ze statkiem kosmicznym albo menedżer kręcenia serialu o Power Rangers.
fot. Nifflas Games / KnapNok Games
Wśród stoisk z indykami uwagę zwracało jedno, na którym stało samotne Wii U, telewizor, na którym widać było głównie ciemność i wpatrzony w niego chłopak. Po chwili z ciemności wyłonił się malutki statek kosmiczny, który powoli przemykał korytarzami tuż nad stadami potworów. "Miałeś lecieć eksplorować spokojną planetę, ale rozbiłeś się na zupełnie nieprzyjaznej. Nie masz żadnego uzbrojenia" - wyjaśnia stojący obok twórca. Jedyną bronią gracza będzie spryt i manipulowanie reflektorem, paliwem i energią elektryczną statku, tak by był cichy, wydzielał jak najmniej ciepła, ale jednocześnie dalej leciał. Może też chować się za elementami otoczenia. Inspiracją dla tej kosmicznej skradanki były sekwencje z "Parku Jurajskiego", gdzie dinozaury widziały tylko szybko poruszające się osoby. Na uwagę zasługuje sterowanie - na głównym ekranie nie ma żadnych elementów interfejsu, wszystko znajduje się na gamepadzie, gdzie ułożone jest w zgrabny pulpit sterowniczy. Twórca wspomniał, że najpierw powstał pomysł na grę, a dopiero potem pojawiła się zawierająca dwa ekrany platforma, która pozwoliła go zrealizować.
Affordable Space Adventures E3 2014 Teaser
Platformy | data wydania: Wii U | pierwszy kwartał 2015 roku;
Co w niej takiego fajnego: jest na Wii Ui mamały pulpit sterowniczy małego stateczku na gamepadzie.
fot. League of Geeks
"To ta gra od tego pięknego zwiastuna" pomyślałem spojrzawszy na Armello. Istotnie, nadal wygląda ślicznie, choć jest tylko grą planszową. Król umiera i pretendentów do jego tronu będzie wielu, ale zasiądzie na nim tylko jeden. Czwórka bohaterów: wilk, niedźwiedzica, szczur i króliczka próbują zdobyć jak najwięcej prestiżu, by zdobyć zaufanie króla i zasłużyć na tron. W teorii nie brzmi to zbyt ekscytująco, ale Armello okazało się mieć łatwe do opanowania zasady i już po chwili byłem w stanie grać sam przeciwko komputerowym przeciwnikom. Są tu elementy RPG jak czyszczenie lochów, walka z potworami, zbieranie przedmiotów i drużyny, a także karcianki czy kości podczas walki. Ale zdecydowanie najbardziej ekscytujące są interakcje między graczami - możliwość zastawiania na nich pułapek albo zawierania paktów. Przy tym ostatnim trzeba mieć świadomość, że król może być tylko jeden i ktoś na koniec będzie musiał zdradzić. Ambitni mogą też pominąć drogę zdobywania prestiżu i spróbować zamachu na gracza, który jest najbliżej króla albo na samego króla.
Armello - 'Horrors & Heroes' Trailer
Platformy | data wydania: PC Windows/Mac/Linux, iOS, Android | październik 2014 wczesny dostęp dla PC, początek 2015 pełna wersja dla PC, reszta później
Co w niej takiego fajnego: połączenie filmu Disneya z klimatami "Gry o Tron"
fot. Capybara Games
Jeśli pierwsze skojarzenie, jakie macie z Below to Superbrothers: Sword & Sworcery to jest ono słuszne - za grę bowiem odpowiada to samo studio. Jednak Kris Piotrowski chętniej porównuje swój tytuł do Dark Souls. Choć niekoniecznie ze względu na poziom trudności. Chodzi mu raczej o uczucie niewiedzy i powolnego odkrywania nowych elementów świata gry. Na początku zawsze ląduje się na plaży, tylko z mieczem, tarcza i latarnią. Trzeba sobie radzić samemu odkrywać nie tylko ścieżki, ale też działanie przedmiotów i receptury na nowe. "Nie mamy dialogów, tekstów, podpowiedzi i tutoriala. Po śmierci wcielasz się w nową postać, ale to, co zostało odkryte, zostaje odkryte. Możesz nawet znaleźć przedmioty po poprzednikach" - pochwalił się twórca. Prędzej czy później gracz trafia na sieć jaskiń, gdzie schodzi się do tytułowego "poniżej". Tam można zobaczyć, że ta minimalistyczna gra ma bardzo skomplikowany system walki, a bohater tylko jeden punkt życia - po trafieniu zaczyna się wykrwawiać i lepiej, by znał jakiś sposób na zatamowanie krwotoku, bo inaczej znów obudzi się na plaży.
Twórcy: Capybara Games (Superbrothers: Sword & Sworcery, Super Time Force)
Platformy | data wydania: PC, Xbox One i ponoć na tym nie koniec | na razie nieznana
Co w niej takiego fajnego: tajemnica, nastrój i ciągłe próbowanie, by dotrzeć jak najdalej
fot. Behold Studios
Chroma Squad intryguje przede wszystkim pomysłem. Bo kto nie oglądał kiedyś "Power Rangers"? Jasne, to kosmiczny (dosłownie) kicz, ale no przecież, że nostalgia, no przecież, że sentyment. W grze brazylijskiego Behold Studios nie tyle kierujemy poczynaniami podobnej drużyny superbohaterów, co zarządzamy studiem, które kręci o nich serial. Z jednej strony mamy więc do czynienia z grą ekonomiczną - trzeba kupować nowy sprzęt, zatrudniać aktorów, kupować kostiumy - a z drugiej toczyć turowe walki na arenach. Przy czym liczy się nie tylko to, by wygrać, ale także efektowność wykonywanych akcji. Akrobatyczne popisy zwiększają oglądalność, a logiczne im więcej widzów, tym większy budżet. Grałem kilkanaście minut i o ile bardzo spodobała mi się warstwa ekonomiczna - dużo w niej było kombinowania - o tyle bardziej sceptycznie podchodzę do samych pojedynków. Mechanika wydała mi się uboga, nie za bardzo wiedziałem, co wykombinować poza frontalnym atakowaniem najbliższych przeciwników. Ale może dlatego, że rozegrałem zaledwie pierwszy epizod w całej grze. (T.K.)
Chroma Squad @ GDC - All 3 Japanese TV Ads!
Platformy | data wydania: PC Widnows/Mac/Linux | koniec 2014
Co w niej takiego fajnego: Go go Power Rangers, Mighty Morphin' Power Rangers!
fot. Dreadlocks
Jedno spojrzenie na Dex sprawiło, że momentalnie przypomniał mi się Shadowrun na Segę Genesis. Dwuwymiarowość, paleta barw, muzyka. Czescy twórcy nie ukrywają, że w swoim RPG odwołują się do klasyki literatury cyberpunkowej i science-fiction z lat 80. Obiecują nieliniową fabułę i otwarty świat z typowymi dla gatunku elementami: brudem, zepsuciem, korupcją i AI, któremu się wydaje, że może być czymś więcej, niż wytworem rąk ludzkich. Gracz ma mieć możliwość rozwiązywania problemów nie tylko za pomocą broni (co zresztą łatwe ma nie być), ale też wykorzystując spryt czy technologię. Albo odłożenia fabuły na bok i zajęcia się zleceniami dla najemników.
Twórcy: Dreadlocks
Platformy | data wydania: PC Windows/Mac/Linux, Ouya| wczesny dostęp już dostępny
Co w niej takiego fajnego: Cyberpunk - wersję demo dostałem... na płycie.
fot. Grimm Bros.
Oto czerwony kapturek. A właściwie to nie, ale wszyscy je mylą. Red Robin nieco różni się od pierwowzoru - jest wściekłą alkoholiczką z shotgunem, a na życie zarabia jako łowca nagród, w czym towarzyszy jej wierny wilk. A teraz musi przerwać dyskusję z karczmarzem o tym, czy da jej drinka na kreskę, bo w wiosce pojawili się nieumarli. Dragon Fin Soup może wyglądać z początku nieco niepoważnie, ale tak naprawdę jest skomplikowanym RPG z elementami roguelike, który garściami czerpie ze starych Final Fantasy. Oferuje turowy system walki, tony statystyk, sprzętu i zadań oraz proceduralnie generowane lochy. A do tego w tle czai się poważniejsza historia o świecie mieszczącym się na grzbiecie wielkiego żółwia Asury, który zderzył się z planetą, wojnie dwóch ras, miłości i poświęceniu. No i odpowiedź na pytanie: kim właściwie jest tajemnicza bohaterka? Do tego jeszcze ta ręcznie rysowana grafika oraz dziwaczne poczucie humoru. Aż dziw, że grę zrobiło raptem pięć osób.
Twórcy: Grimm Bros
Platformy | data wydania: PC Windows/Mac/Linux, PS4, PS Vita, PS3 | koniec 2014
Co w niej takiego fajnego: Żarty ze starych bajek na wierzchu, tony cyferek pod spodem.
fot. Amplitude Studios
"Jeszcze jeden pokój i jeszcze jeden pokój. Gdzie to wyjście?" Takie pytania kłębiły mi się w głowie, gdy przedzierałem się przez Dungeon of the Endless. Gra nie jest nowa, ale po raz pierwszy miałem w nią okazję zagrać na Xboksie One. Twórcy postawili na sprytne połączenie. Zrobili grę o łażeniu po lochach, ale by nie było nudno, zastąpili je korytarzami więzienia na planecie Auriga. Do tego dołożyli odrobinę RPG w postaci budowania drużyny i rozwijania postaci. A na koniec doprawili to grą logiczną i tower defense. Dojście do końca poziomu to jedno - ale trzeba tam jeszcze donieść źródło mocy. Wcześniej jednak trzeba uruchomić podzespoły w pokojach, które się odwiedziło, wybudować nieco mechanizmów obronnych i przygotować się do obrony. Bez tego nie ma co marzyć o wygranej - gdy tylko ruszy się tajemniczy kryształ, z zakamarków wyłażą niekończące się hordy wrogów, a niosąca go postać jest bezbronna. Jest więc w Dungeon of the Endless trochę miejsca na tęgie główkowanie. A ja muszę do niej wrócić, bo nie skończyłem pierwszego poziomu.
Dungeon of the Endless - ONE More Door Trailer
Platformy | data wydania: PC, Xbox One | wczesny dostęp już jest
Co w niej takiego fajnego: Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie połączenie dungeon crawlera i tower defense to wystarczająca rekomendacja.
fot. Headup Games
Typoman ma dwie warstwy. Tę bardziej oczywistą - jest platformówką pełna logicznych zagadek. I to nietypowych, gdzie główną rolę grają słowa (dlatego bez znajomości angielskiego lepiej nie podchodzić). Ze słów składa się cały świat, a gracz manipulując literami może go modyfikować. Jeśli doturla "O" do "NPLATFORM" włączy windę. Jeśli utrąci "D" z "DRAIN" wywoła deszcz. To tylko najprostsze przykłady, bo walka z potworami też ma polegać na układaniu słów. Zresztą z liter złożony też jest bohater i z tym wiąże się druga warstwa gry. Świat dookoła jest szary, zniszczony i pełen bestii, a nasza postać nie ma jednej ręki. Co się stało i jakie demony musi zwalczyć mały literkowy heros - o tym już twórcy nie chcą mówić, zostawiają to graczowi do odkrycia. Najkrócej Typomana scharakteryzował jegomość przyglądający się razem ze mną prezentacji, choć niestety jest to żart nieprzetłumaczalny: "It's Limbo with typo".
Typoman Concept Trailer 2
Platformy | data wydania: PC Windows/Mac/Linux, iOS, Android, Ouya, Xbox one, Playstation4, PS Vita, Wii U | nieznana
Co w niej takiego fajnego: Litrówki.
Uniworld Game Sudios
"To gra tylko dla dwóch osób. Ale gdy ją skończycie, dowiecie się czegoś o sobie". Dość powiedzieć, że prezentacja Tristoy zaczęła się intrygująco. W warstwie rozgrywki to platformówka, gdzie gracze kierują dwoma postaciami: androgynicznym księciem Freedanen oraz wojownikiem Staynem, któremu wcale nie przeszkadza, że jest duchem (choć z czasem będzie musiał coś na to poradzić). Obydwaj próbują uciec z wielkiego więzienia. Do pokonania są przeciwnicy, do rozwiązania zagadki logiczne, gdzie przydadzą się umiejętności obydwu bohaterów (np. gyromancja - zdalne manipulowanie maszynami), ale sednem gry mają być dialogi. W rozmowach bohaterowie muszą wspólnie podejmować decyzje, a każdy z graczy może wybierać to, co mu serce dyktuje. Wielokrotnie będą musieli zrobić coś - i nie cofną się nawet przed zabójstwem - na co jeden z graczy się nie zgodzi. Stawką jest bowiem ich życie, ale twórca zdradza, że wcale nie jest powiedziane, że obydwie postacie dotrwają do końca przygody... Wartą uwagi rzeczą jest jeszcze dynamiczny split-screen, który dorysowuje się wedle potrzeb.
TRISTOY Minimap
Platformy | data wydania:
Co w niej takiego fajnego: Dualizm i mroczny klimat.
To oczywiście nie wszystkie dobre gry, jakie można było znaleźć na Gamescomie - te pokazane w Indie Megabooth znajdziecie tutaj, a było ich dużo więcej. I bardzo żałuję, że nie starczyło na nie czasu.