Data premiery Nintendo Switch i część towarzyszących konsoli gier?
Oczywiście, że z przecieku.
21.11.2016 | aktual.: 21.11.2016 09:30
Kolejny tydzień, kolejny przeciek o Switchu, choć ten wydaje się w sumie jednym z większych. Bo nareszcie dotyczy gier - nie jednej, jak ostatnio z Pokemonami lub połączeniem Mario i Rabbidsów, ale całej listy tytułów, których mielibyśmy się spodziewać na nadchodzącej platformie Nintendo. No i od niechcenia rzuca także w nas datą premiery samej konsoli. Informacje te pochodzą od dziennikarki Laury Kate Dale (Let's Play Video Games, Polygon), dzięki której wiemy o Mario Rabbids RPG, a która też jakiś czas temu jako pierwsza na świecie ujawniła światu Until Dawn: Rush of Blood. Mogą, ale nie muszą się sprawdzić - o tym powinniście zresztą wiedzieć. Jeżeli nie straszne Wam zatem spoilery takiego kalibru, rzućmy okiem na jej odkrycia.
Data premiery? Piątek 17 marca 2017 roku w Europie i ten sam tydzień na reszcie świata. Marcem kusi się nas już od tylu miesięcy, że małe to zaskoczenie.
Gry startujące wraz ze Switchem. Nowy, pełnoprawny Mario w trójwymiarze, którego widzieliśmy na pierwszym zwiastunie konsoli, wspomniany Mario Rabbids RPG, Skyrim, Just Dance 2017 i port Splatoona, nie kontynuacja, prawdopodobnie zbundlowany z samą konsolą. Nintendo rzadko już wypuszcza dwie pozycje z hydraulikiem tak blisko siebie, jednak narodziny sprzętu, wobec którego ma tak ogromne nadzieje, wydają się wystarczającym powodem, by delikatnie nagiąć tę regułę. Zwłaszcza że miszmasz z Rabbidsami powstaje w Ubisofcie. Skyrim to oczywista zachęta dla hardkorowców. Fanom wielkiego N wystarczyłby tak naprawdę trójwymiarowy Mario. Splatoon w zestawie to zaś dobre zapewnienie, że w pierwszym miesiącu byłoby co robić na świeżej konsoli.
Gry, które mielibyśmy ujrzeć w ciągu sześciu miesięcy od premiery Switcha. The Silver Case dla nikogo nie byłby wabikiem. Jedyne prawdziwe nowości to Strażnicy Galaktyki od Telltale oraz The Legend of Zelda: Breath of the Wild. Pozostałe tytuły to same porty najważniejszych produkcji z Wii U: Super Smash Bros., usprawnione Mario Kart 8, Xenoblade Chronicles X oraz Mario Maker. O tym, że Nintendo nie planuje pozostawić najfajniejszych rzeczy na pastwę kilkunastu milionów użytkowników Wii U, wiemy zresztą od zapowiedzi Mario Makera oraz włóczkowego Yoshi na 3DS-a. Wciąż jednak będę żywił nadzieję, że Mario Kart to bardziej "8.5" lub w ogóle "9", a nie "8.1".
Na 2017 znajdziemy tutaj Pokemon Stars, nowego Sonica oraz Pikmina (prawdopodobnie restart serii), na 2018 - Beyond Good & Evil. To drugie miałoby być tytułem ekskluzywnym dla Switcha, pół-rebootem, nie zaś bezpośrednią kontynuacją. Ale nieszczególnie wierzyłbym w tę część o ekskluzywności. Jeżeli Ubi rzeczywiście przywraca tak legendarną markę, nie ograniczy jej do jednej platformy. To mogłoby być samobójstwo.
"Lista ta jest bardzo daleko od kompletnej. W przypadku większości wydawców third party nie mam solidnych źródeł" - dodaje dziennikarka. A wygląda... prawdopodobnie. Mario, Zelda i Pikmin - aż trzy zupełnie nowe pozycje od Ninny w ciągu jednego roku i zalew portów, na które mało kto by chyba narzekał. Zakładam, że wielu z Was ostrzyło sobie pazurki na Xenoblade'a. Wiadomo, że Nintendo będzie dalej robić swoje, bo w grach idzie im to doskonale. Cała nadzieja zatem w początkowym wsparciu reszty wydawców. Ubisoft i Bethesda to w gruncie rzeczy pewnik. Tym niemniej trzymam kciuki, by było ich znacznie więcej w styczniu, podczas pierwszego pokazu nowej konsoli.
Adam Piechota