Bleszinski: Jeśli o mnie idzie, prasa może się pieprzyć
I tyle by było z zapowiadanej pokory.
Po kilku wpisach na temat coraz gorszych wyników Battleborn powiedziałem sobie, że nie ma sensu ciągnąć już tego tematu. Z Lawbreakers miałem podobnie, Bleszinski powiedział co miał powiedzieć, gracze pokazali gdzie mają jego zapewnienia nawet w darmowy weekend ledwo dobijając do tysiąca jednocześnie na serwerze. Pozostało czekać na komunikaty większego kalibru. Jak przejście na F2P, wersja na Xboksa One czy coś w ten deseń.
Zamiast tego, Bleszinski - który obiecywał przecież spokornieć - zidentyfikował źródło problemu. To prasa, pisząca o tym, że w Lawbreakers nie ma z kim grać. Ta prasa, której przedstawiciele nie zawsze znaleźli czas na zrecenzowanie gry studia Boss Key, bo Bleszinski i Nexon woleli, by o grze mówili streamerzy. Kilka razy poruszałem tę kwestię na Poly, bo niektórzy z Was pytali czemu inne polskie portale nie mają recenzji Lawbreakers. Odpowiedź jest prosta - grę trzeba było sobie kupić, bo autorzy i wydawca zignorowali światowe media.
LawBreakers - Skilled AF: Launch Trailer | PS4
Przełknęliśmy tę pigułkę, bo gra była intrygująca i stosunkowo niedroga. I zrecenzowałem ją, nie kryjąc zachwytu. Ale niedługo potem na serwerach zaczęło brakować graczy, przez co matchmaking zaczął wariować. I tak jest do dziś. Co powinno dać Bleszinskiemu do myślenia, gdy w rozmowie z GamesIndustry stwierdza:
A gdy ktoś zauważa, że nie działa?
Arjan Brussee - drugi z założycieli Boss Key próbuje sprzedać małą liczbę graczy jako zaletę.
Żywot Lawbreakers ma być maratonem a nie sprintem, to już wiemy, choć trudno nazwać to konkretem. Ale jeśli faktycznie ma tak być, to gra powinna wreszcie zacząć się rozpędzać. Tymczasem w ciągu ostatniej doby na pecetowych serwerach jednocześnie przebywało maksymalnie 76 osób...
Rozmowa z GamesIndustry jest dość długa, ale poza wylewaniem żalu na prasę, w większości przypomina tę samą zdartą płytę, jaką były wcześniejsze wywiady z Bleszinskim. Okrągłe słówka, rzucane półgębkiem zapowiedzi i totalne oderwanie od rzeczywistości, którą widzicie na powyższym wykresie.
Wbrew temu co twierdzi, nie trzymam kciuków za porażkę Lawbreakers. Uwielbiam tę grę, dlatego dałem jej bardzo wysoką notę. Tylko, że gra, którą oceniałem już nie istnieje. Więc zamiast wylewać pomyje na prasę, Clifford powinien dać jej powód do napisania o Lawbreakers wreszcie czegoś pozytywnego.
Maciej Kowalik