Zmiany w trakcie produkcji Wiedźmina 3. Jeden ze scenarzystów opowiada, jaką ewolucję przeszedł Dziki Gon
Okrągła rocznica to dobry moment na spojrzenie w przeszłość.
20.05.2020 | aktual.: 20.05.2020 12:21
Dzień piątej rocznicy premiery Wiedźmina 3 mamy za sobą – Internet zalały wspominki fanów, a sam CD Projekt Red przygotował garść niespodzianek, wypuszczając w końcu Gwinta na Steama, obniżając ceny swoich gier czy przygotowując specjalny, rocznicowy filmik.
Celebrating the 5th anniversary of The Witcher 3: Wild Hunt
Na portalach branżowych z kolei pojawiło się wiele materiałów typu "powrót", które przybliżały, jak gra sprawuje się po tych pięciu latach. Serwis VG 24/7 postanowił pójść o krok dalej, bo oprócz kilkunastu artykuło-felietonów (całkiem ciekawych zresztą; mhm, przeczytałem je wszystkie) pojawił się wywiad z Jakubem Szamałkiem, który opowiadał o tym, jak pracowało się nad tak dużym projektem, co teraz – bogatszy o szereg nowych doświadczeń – zmieniłby w Wiedźminie 3 i jak ewoluowała sama gra.
Scenarzysta podkreśla, że główny koncept pozostał niezmieniony przez większość czasu, jednak decyzja o tym, by dodać podwodne poziomy zapadła bardzo późno, dlatego tych etapów nie ma aż tak dużo, jak mogłoby być, a do tego część zadań musiała ulec zmianie (zapewne dodano również nowe, ale w tym wywiadzie o nich nie wspomniano), by lepiej zarysować tę mechanikę.
Z kolei za przykład najlepszego "doświadczenia fabularnego", jakie do tej pory osiągnęło studio podaje dodatek Krew i Wino: Przy okazji tego dodatku, scenarzysta wspomniał o nawiązaniach popkulturowych – Krew i Wino całymi garściami czerpie z klasycznych opowieści o wampirach, a scena pożegnania Geralta z Triss w Novigradzie wprost odwołuje się do Casablanki. Nie mogło też zabraknąć też scen z książek Sapkowskiego, bowiem deweloperom bardzo zależało na umieszczeniu sekwencji, w której Ciri walczy z oponentami, jeżdżąc przy okazji na łyżwach, jednak samo przygotowanie okazało się na tyle skomplikowane, że ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu.
Na koniec podano, że w 2012 roku studio liczyło raptem 100 deweloperów, a dziś jest ich prawie tysiąc, pracujących w różnych biurach na całym świecie. Przy okazji, wczoraj CD Projekt (firma-matka) stał się najlepiej notowaną spółka grową na giełdzie w Europie – za cenę jednej akcji trzeba było wczoraj zapłacić ok. 380 złotych, zaś kapitalizacja spółki szacowana jest na 36,5 miliarda złotych.
Bartek Witoszka