Zegarmistrz

Miało być prawie jak w „ Z Archiwum X”. Magia, tajemnicze urządzenie, które zagraża Ziemi, spisek grupy religijnych fanatyków i dwoje nieustraszonych agentów, którzy mają tylko kilka godzin, aby uratować nas wszystkich przed zagładą.

marcindmjqtx

18.11.2003 | aktual.: 08.01.2016 13:09

Zegarmistrz

Miało być prawie jak w „ Z Archiwum X”. Magia, tajemnicze urządzenie, które zagraża Ziemi, spisek grupy religijnych fanatyków i dwoje nieustraszonych agentów, którzy mają tylko kilka godzin, aby uratować nas wszystkich przed zagładą.

Zegarmistrz

Wirtualna turystyka

A co wyszło? Wirtualna wycieczka krajoznawcza.

Jedno trzeba przyznać autorom gry przygodowej „Zegarmistrz” - włożyli w swoje dzieło bardzo dużo wysiłku. I to widać. Teren gry to stare, średniowieczne zamczysko w Alpach austriackich, oddane z niespotykaną wcześniej w grach przygodowych dbałością o szczegóły. Po komnatach, klatkach schodowych i korytarzach zamku oraz otaczających go ogrodach nasi bohaterowie mogą poruszać się bardzo swobodnie. Mogą także myszkować we wszystkich zakamarkach - otwierać zamrażarki w kuchni i bieliźniarki w pokojach gościnnych albo oglądać z bliska obrazy w holu (inna sprawa, że najczęściej niewiele z tego oglądania wynika). Wreszcie nie miałem wrażenia, że sceneria gry to tylko kiepska atrapa z wirtualnej dykty. Co więcej, jeżeli mamy kłopot z dostrzeżeniem jakiegoś detalu, możemy przełączyć kamerę w tryb „pierwszej osoby” - patrzymy wtedy „oczami bohatera”. Niezwykła uroda austriackiego zamku pokazana tak dobrze, jak tylko stać na to dzisiaj domowe komputery, ratuje trochę grę - ale, niestety, nie na tyle, abyśmy mogli zapomnieć o kilku jej irytujących wadach.

Pierwszą z nich jest nieciekawy scenariusz przeładowany kliszami z kiepskich filmów sensacyjnych. Detektywa Darrela Boone'a budzi w środku nocy tajemniczy prawnik, który zleca mu dziwne zadanie - ma uratować naszą planetę przed zagładą. Wyrwany w środku nocy z łóżka detektyw pokornie wysłuchuje opowieści o tajemniczym urządzeniu w kształcie wahadła, które skupia energię z jakichś „linii energetycznych” (chyba nie chodzi tutaj o linie wysokiego napięcia). Dowiaduje się także, że wahadło dostało się w brudne łapska grupy religijnych fanatyków, z niejasnych powodów dążących do zniszczenia Ziemi. Zleceniodawca przydziela Boone'owi jeszcze asystentkę, uroczą panią prawnik, po czym pakuje oboje do prywatnego helikoptera i wysyła do zamku w Austrii, który ma być kryjówką grupy maniaków-samobójców. Choć zamek wygląda jak skrzyżowanie luksusowego ośrodka wczasowego z muzeum, a nie jak siedziba mrocznego kultu, ale dzielny detektyw nie daje się zmylić - tym bardziej że już wkrótce po przybyciu jest świadkiem kilku dziwnych, nadprzyrodzonych zjawisk (np. bez powodu wypadają szyby w oranżerii). Ciekawe? Cóż...

Wiele gier przygodowych ma kiepskie scenariusze, ale niektóre przynajmniej starają się nadrobić to zabawnymi dialogami lub interesującymi zagadkami. Nic z tych rzeczy. Rozmowy z pracownikami zamku są drętwe i bez polotu: „Cześć, nazywam się Darrel Boone i przyjechałem tutaj w interesach. Ta młoda pokojówka to niezła sztuka, prawda?”.

Kłopoty może sprawiać, paradoksalnie, także to, co w zamierzeniu autorów miało być silną stroną „Zegarmistrza” - czyli bezprecedensowy zakres swobody, jaki zostawili graczowi projektanci. Możemy spędzić godziny, błąkając się po zamku w poszukiwaniu podpowiedzi do kolejnej zagadki (albo w ogóle szukając czegokolwiek, co dałoby się zrobić), po drodze prowadząc nudne rozmowy z pokojówką, kucharzem, ogrodnikiem czy gospodynią. To irytuje, tym bardziej że w zamyśle autorów presja czasu miała budować napięcie - wahadło ma zostać użyte o północy, a gra zaczyna się o 9 rano, więc trzeba się spieszyć. Zwiedzanie ładnych wnętrz to ciekawe zajęcie, ale od gry przygodowej zwykle oczekuje się rozrywki trochę innego rodzaju. Szkoda - „Zegarmistrz” miał szansę, aby być naprawdę dobrą grą, a jest zaledwie przyzwoita. W szkolnej skali trzy z plusem.

Adam Leszczyński

Adam Leszczyński

Zegarmistrz

Producent: Trecision

Dystrybutor: Manta

Wymagania sprzętowe: PC Pentium II 266 MHz, 64MB RAM, akcelerator grafiki trójwymiarowej

Cena: 79,90 zł

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.