Zastanawialiście się kiedyś, jakie warunki trzeba spełnić by trafić do Wczesnego Dostępu na Steamie?
Jest ich zaskakująco niewiele, ale i tak więcej niż konsekwencji w przypadku niespełnienia obietnic.
05.10.2016 17:03
Uwielbiam Steama jako platformę. Po prostu lubię mieć wszystko w jednym miejscu z dostępem do tego wszędzie tam, gdzie jest łącze internetowe. Sama cyfrowa dystrybucja też jest bardzo fajna, bo ile można gromadzić pudełka? Półka nie jest z gumy, a cały ten złom tylko kurz gromadzi. No chyba, że mówimy o fajnych edycjach kolekcjonerskich. Wtedy miejsce zawsze się znajdzie.
Są też dwie rzeczy, które w Valve nie tylko mi przeszkadzają, ale wręcz wkurzają. Pierwsza to podejście do klientów jako ogółu. Paradoksalnie, w pojedynkę można na Steamie zdziałać więcej, niż w grupie. Zwroty przebiegają w miarę bezproblemowo, rozwiązywanie mniejszych problemów również. Jeśli jednak chodzi o „grubsze” sprawy, jak ustalenie, kto jest właścicielem gry i co może z nią zrobić czy kwestię serwisów oferujących hazard w Counter-Strike’u, albo ktoś musi firmę pozwać (z czego i tak Gaben zbyt wiele sobie nie robi), albo sprawa musi zostać rozdmuchana do rozmiarów wielkiej afery.
Drugą jest Wczesny Dostęp. O ile same założenia programu są bardzo szlachetne, tak wykonanie strasznie kuleje. No bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że takiemu DayZ za dwa miesiące stukną trzy lata w „fazie alpha”? A ARK: Survival Evolved nie dość, że nie opuściło programu w lipcu tego roku, jak zapowiadali twórcy, to jeszcze dostało płatne DLC, co jest już zwykłą bezczelnością wynikającą z poczucia bezkarności.
- Nie startuj z Wczesnym Dostępem, jeśli nie dasz rady rozwijać gry przy niskiej sprzedaży.
- Upewnij się, że jasno zakomunikujesz, czego gracze mogą się spodziewać po twojej grze w jej obecnym stanie.
- Nie startuj z Wczesnym Dostępem bez grywalnej wersji.
- Nie startuj z Wczesnym Dostępem, jeśli masz już skończoną grę.
- Wczesny Dostęp to nie przedsprzedaż.
Widnieje w przeznaczonym tylko dla deweloperów dokumencie ujawnionym przez PC Gamera. Poza powyższymi i przykładami ich dotyczącymi, zawiera on jeszcze wskazówki i zasady odnośnie składania obietnic graczom, wyceniania swoich tytułów, przechodzenia z Wczesnego Dostępu do pełnej wersji, promowania gry czy sposobu, w jaki będzie wyświetlana na Steamie.
I tak na przykład czytamy, że deweloper musi jasno oznaczyć grę jako tytuł we Wczesnym Dostępie również poza Steamem. Ponadto nie może na platformie Valve żądać za nią więcej, niż na innych stronach, przez które ją sprzedaje, a karta katalogowa powinna zawierać informacje między innymi o tym, dlaczego gra jest we Wczesnym Dostępie, na jakim etapie są prace, jak długo ma tam pozostać czy jaka jest strategia cenowa w miarę rozwoju produkcji.
Jest też link do poniższego wideo, które ma pomóc w odpowiedzi na pytanie: Czy Wczesny Dostęp jest dla mnie?
Is Early Access Right for You? (Steam Dev Days 2014)
Wszystko pięknie, ale czegoś brakuje. Co w przypadku, kiedy twórcy nie spełniają obietnic, gra gnije we Wczesnym Dostępie latami, prace nie postępują albo, jak w przypadku The Stomping Land, projekt zostaje porzucony? No właśnie nic, bo dokument nie zawiera żadnych informacji o ewentualnych konsekwencjach.
Innymi słowy, Valve znowu umywa ręce od wszelkiej odpowiedzialności i tylko liczy pieniądze, co zresztą pokazują powyższe przykłady i fakt, że Wczesny Dostęp to totalna samowolka twórców. A wystarczyłoby wprowadzić prostą zasadę: Masz dwa lata na wyjście z Early Access. Jeśli w tym czasie się nie wyrobisz, radź sobie sam i wróć, kiedy będziesz miał skończony produkt.
The Stomping Land - Early Access Trailer
Przydałaby się też możliwość zwracania takich gier przez cały okres ich pobytu w programie i większa kontrola nad tym, jakie tytuły tam lądują. Teraz w większości przypadków odbywa się to przez Greenlight, który też nie do końca jest wiarygodny, bo głosują w nim gracze, na których łatwo wpłynąć rozdając kody czy po prostu prosząc znajomych.
Może zamiast tego lepiej, wzorem GOG-a, stworzyć jakąś komisję, którą deweloperzy musieliby przekonać? Nawet jako drugi stopień weryfikacji, po Greenlighcie. Albo jeszcze lepiej, dodać wymóg, aby każda sprzedawana we Wczesnym Dostępie gra miała wersję demo. Tak robi Microsoft z Xbox Game Preview i prawdopodobnie rozwiązanie to trafi do pecetowej wersji, roboczo nazwanej Windows 10 Game Preview.
Bartosz Stodolny