Zastanawialiście się kiedyś, jak to jest romansować z Bastionem?
Niebawem będziecie mogli się dowiedzieć, bo ktoś robi symulator randkowania z postaciami z Overwatch w rolach głównych.
21.09.2016 14:19
Overwatch to nie tylko wielki sukces Blizzarda, to również doskonała pożywka dla wszelkiej maści fanowskich projektów. Niektóre ograniczają się do bardzo ładnych cosplayów, inne pokazują, że czasem ludziom odbija, jeszcze inne to po prostu porno, z którym Blizzard próbuje walczyć, choć nie w obronie moralności.
Czy kogoś dziwi zatem, że zaczęły powstawać gry randkowe z D.Vą, Mercy, Farą, Hanzo, Genjim i całą resztą ekipy? Jedną można już nawet pobierać, nazywa się RE: LOAD i umożliwia sprawdzenie się w roli overwatchowego amanta.
Jest i drugi projekt, Loverwatch, i pracuje nad nim 8-osobowy zespół kierowany przez Lucy Morris (pracowała między innymi dla Ubisoftu) i Damona Reece'a (Starbound). Historia ma dziać się w okresie świetności Overwatch, a gracz wcieli się w rolę nowego rekruta. Wybierając odpowiednią profesję możemy zdecydować, kto będzie naszym partnerem. Do wyboru są: Mei, Genji i... Bastion. Celem Loverwatch jest oczywiście doprowadzenie do romansu między naszą postacią, a wybranym bohaterem, choć miłośnicy golizny srogo się rozczarują - gra celuje w łatkę PG-13, więc zero zbereźności.
Warto wspomnieć, że wcale nie będzie to prosta gierka na kilka minut, jak RE: LOAD. W wywiadzie dla Kotaku Lucy i Damon mówią, że scenariusz Loverwatch ma więcej słów, niż Final Fantasy XIII:
Nieźle jak na robiony po godzinach przez grupę deweloperów mały projekt. Ciekawe, jak do tego wszystkiego podejdzie Blizzard? Firma, w porównaniu z takim Nintendo, ma bardzo liberalne podejście do tworzonej przez fanów zawartości. Z drugiej strony, nie tylko przykład porno pokazuje, że "Zamieć" broni swojej własności intelektualnej.
Tak było choćby z fanowskim MMO World of StarCraft, którego zwiastun Blizzard siłą zdjął z YouTube'a, ale później pokazał, że potrafi zachować klasę i projekt przemianowano na StarCraft Universe, który niedawno został ukończony. Czytając z kolei komentarze pod wpisem Macia o Warcraft Adventures widać, że firma bez skrupułów zdjęła pliki z grą z pierwotnego źródła.
Jak będzie tutaj? Zobaczymy. Tytuł Loverwatch bardzo nawiązuje do Overwatch, a to może nie spodobać się prawnikom. Niewykluczone jednak, że jeśli dojdzie do starcia i uda się osiągnąć porozumienie, tak jak w przypadku StarCraft Universe. W końcu Blizzard jest otwarty na rozmowy z takimi ludźmi.
Bartosz Stodolny