Nie wiem, z czego wynika moja neofobia w odniesieniu do gier? Może po prostu dziadzieję, ale wydaje mi się, że nowym produkcjom "czegoś" brakuje. Zresztą nie tylko grom, bo w kinie też królują sequele/prequele/adaptacje/ekranizacje wszelakich seriali, książek, komiksów, nawet zabawek, bo czym innym są kręcone obecnie przez J.J. Abramsa przygody G. I. Joe? Czyżby zabrakło świeżych pomysłów, a może wszystko już było i po prostu niczego nie uda się już wymyślić?