Yakuza 3 okiem yakuzy
Zastanawialiście się kiedyś nad tym, w jak dużym stopniu gry traktujące o gangsterce podobne są do rzeczywistości? Niezwykle trudno ocenić to z poziomu siedzącego w fotelu gracza, który nigdy nie wszedł w konflikt z prawem. A gdyby tak wręczyć pada członkom zorganizowanej grupy przestępczej i kazać wcielić się w wirtualne odbicie własnego fachu? Tak właśnie zrobił pewien amerykański reporter - Jake Adelstein. Posadził obok siebie trzech członków japońskiej yakuzy i poprosił ich o wejście w skórę głównego bohatera gry Yakuza 3 - byłego szefa mafii, Kazama Kiryu.
Wirtualne miejscówki Typowy mieszkaniec Japonii nie będzie potrafił spojrzeć na metropolię okiem prawdziwego gangstera, najlepiej zapytać więc o to trzech członków yakuzy. Okazuje się, że cyfrowa Okinawa niewiele różni się od rzeczywistości, a w zasadzie swojego niegdysiejszego wizerunku - to samo tyczy się konsolowego Tokio. Nie chodzi tu o odwzorowanie budynków czy konkretnych miejsc, ale o klimat panujący w mieście. Różowe salony, kafejki, centrum kąpieli, hotele miłości. Po ulicach chodzą rdzenni mieszkańcy Kraju Kwitnącej Wiśni, jak również Chińczycy, Koreańczycy i Nigeryjczycy. Co ciekawe - ci ostatni żenią się z lokalnymi kobietami w zasadzie tylko po to, by uzyskać stałą wizę. W podejściu gangsterów widać niechęć do takiego stanu rzeczy.
Wirtualna Yakuza Yakuza to największa na świecie organizacja przestępcza, chociaż na przestrzeni lat jej szeregi oczywiście powiększały się i pomniejszały. Przedstawieni w grze członkowie yakuzy niewiele różnią się od swoich prawdziwych odpowiedników. To ubrani w ładne garnitury, podstępni i bezwzględni ludzie, których główną obsesją są pieniądze. Jeden z grających gangsterów twierdzi, że znalazłby w grze kilka postaci, które przypominają mu osoby faktycznie poznane przez niego w przeszłości. Wirtualni twardziele nawet brzmią jak prawdziwi złoczyńcy. Okazuje się, że chodzi o dawny stereotyp członka japońskiej organizacji - dziś takich nie spotyka się już na ulicy, ale w dawnych czasach byli to ludzie szanowani i poważani przez obywateli. Widać nawet przestępcza kultura kierujących się kodeksem honorowym członków yakuzy z czasem umiera, ustępując miejsca dzisiejszemu obrazowi typowego mieszkańca wielkiego miasta.
Modny i elegancki Dwóch z trzech trzymających w dłoniach pada gangsterów postanowiło ubrać się w ciemnie, zielone garnitury jednej z najbardziej znanych firm odzieżowych na świecie. Chodzi o tę markę, którą zwykli ludzie podziwiają raczej przez szybę sklepowej wystawy. Najwyraźniej tak właśnie noszą się członkowie prawdziwej yakuzy, modnie i elegancko. Wirtualny Kiryu wygląda podobnie, choć gangsterzy twierdzą, że bardziej przypomina on typowego żołnierza niż wysokiej rangi ex-szefa zorganizowanej grupy przestępczej. Może właśnie o to chodziło producentom, bo czy niezaprawiony w boju boss mafii tłukłby ludzi na ulicy? Tak czy inaczej, japońscy złoczyńcy nie chodzą w dresach - dobrze skrojony garnitur to podstawa, należy wyglądać tak, by ludzie brali Cię za biznesmena. Nie tylko członkowie organizacji ubrani są w grze prawidłowo, gangsterskie ciepłe słowa lecą również w kierunku innych postaci spotkanych w trzeciej Yakuzie. Ktoś odrobił pracę domową, bo nawet w tak z pozoru nieistotnym aspekcie jak uliczna moda, zachowano wysokiej klasy realizm.
Uliczny wojownik Chyba nawet dziecko wie, że uliczna bijatyka w niczym nie przypomina przesyconych akrobacjami walk znanych z kinowych produkcji. Główną zasadą każdej bójki jest wyprowadzenie pierwszego ciosu tak, by stał się on kluczowym w całym starciu. Ma powalić przeciwnika na ziemię i nie pozwolić mu dalej walczyć, lub w najgorszym wypadku pokazać, że wróg nie trafił na mięczaka. Niestety w tym aspekcie Yakuza 3 postawiła głównie na dobrą zabawę, a nie realistyczne odwzorowanie mordobicia. Nikt nie umiera - a przecież walka może skończyć się śmiercią, szczególnie jeśli w grę wchodzą władza i narkotyki. Kiryu zostajał przez gangsterów okrzyknięty skończonym idiotą, bo wszystkie sprawy załatwia pięścią, biegając po mieście i bijąc kogo popadnie. Zaczynasz bójkę - idziesz do pudła. To prosta zależność znana nawet z polskich ulic, dlatego członkowie yakuzy muszą mieć się na baczności, żeby za trafienie byle kogo w nos nie spędzić nocy na komisariacie. Gangsterzy chwalą możliwość wykorzystania w walce elementów otoczenia. Przecież nie jeden raz zdzielili kogoś po głowie pokrywą od kosza na śmieci lub rozbili twarz na szybie stojącego przy ulicy samochodu. Normalka. Kiryu nie strzela, choć przecież każdy szanujący się przestępca nosi broń - czy to za paskiem, w kaburze, czy nawet w skarpetce. A może bohater jest aż tak pewny swoich pięści?
Opowieści dziwnej treści Choć posadzeni na kanapie przestępcy twierdzą, że SEGA odrobinę przesadziła z ingerencją amerykańskich służb wywiadowczych, to jednak reszta jak najbardziej trzyma się kupy. Jeden z gangsterów przyznał nawet, że znał typa, który zajmował się kiedyś sierocińcem. Zbieg okoliczności, czy może to właśnie on posłużył za prawdziwy wzór dla głównego bohatera gry? Politycy i yakuza zawsze współpracowali - w końcu to silna grupa wpływów i z samego założenia będzie doskonale dogadywać się z z prominentami. Panowie zgodnie przyznają, że Yakuza 3 to naprawdę niezły PR dla wykonywanej przez nich profesji, a wirtualna zabawa może zachęcić do zstąpienia na nieprawą drogę. Nie dość, że gangsterzy chwalili grę za jej realistyczne podejście do tematu i wierne odwzorowanie przestępczych szczegółów, to bawili się przy tym przednio - a przecież głównie o to chodzi. Przyciągnięcie do konsoli zupełnie niezainteresowanych elektroniczną rozgrywką ludzi, można uznać z duży sukces.
Nie mieliście nigdy czasu i funduszy na odwiedzenie Kraju Kwitnącej Wiśni? Rzucając szkołę, studia lub pracę chcieliście wejść w szeregi największej przestępczej organizacji na świecie? Macie teraz ku temu niepowtarzalną okazję - nie musicie nawet ruszać się z kanapy. Okazuje się bowiem, że Yakuza 3 doskonale symuluje członkostwo w japońskiej organizacji przestępczej. Trzech gangsterów z szemraną przeszłością przykleiło grze swoją prywatną pieczęć aprobaty.
Wiedzieliście, że nazwa yakuza wywodzi się od pewnej tradycyjnej japońskiej gry karcianej? W hanafuda zwycięża gracz, trzymający w dłoniach karty, których ostatnia cyfra sumy była największa. Układ 8-9-3 to yakuza i oznacza przegraną. Życzę Wam niejednej "przegranej" nocy - oczywiście w towarzystwie Yakuzy 3.
Paweł Winiarski
Opracowano na podstawie artykułu z BoingBoing