XCOM z domieszką Firefly. Oto Shock Tactics, turowa gra taktyczna z naciskiem na eksplorację
Nie twierdzę, że XCOM jest zły, bo to świetna gra. Po prostu po przyjrzeniu się Shock Tactics dochodzę do wniosku, że zapowiada się on dużo ciekawiej.
O ile nie przepadam za klasycznymi strategiami turowymi z dużymi mapami i tysiącem statystyk, to gry taktyczne lubię od zawsze. Zaczęło się od UFO: Enemy Unknown jeszcze w czasach, kiedy istniał MicroProse, później oczywiście Terror from the Deep, seria Jagged Alliance, nawet Fallout Tactics miał swoje momenty, choć ogólnie był to najsłabszy z Falloutów.
Z tego powodu oba „nowe” XCOM-y bardzo przypadły mi do gustu i uważam je za naprawdę świetne reaktywacje klasycznej serii. Nie jest jednak tak, że w grach Firaxis podoba mi się absolutnie wszystko. Jednym z moich zarzutów jest kompletna anonimowość postaci i brak wpływu na rozwój fabuły. Jasne, są mody wprowadzające zależności między członkami drużyny, a po ostatniej aktualizacji nawet możliwość ich rozmnażania się, ale ma to wpływ jedynie na mechanikę. Tymczasem ja bym chciał kogoś, kto ma własne myśli, doświadczenia, jakąś historię.
Tu z pomocą przychodzi Shock Tactics od małego studia Point Blank Games. Na pierwszy rzut oka jest to klon nowych XCOM-ów. Taka sama mechanika, interfejs, styl graficzny, nawet muzyka jakby podobna. Diabeł jednak tkwi w szczegółach.
Przede wszystkim, akcja gry nie toczy się na Ziemi, a na losowo generowanej planecie, na którą zostajemy wysłani jako pionierzy mający odkryć jej tajemnice, zdobyć bogactwa i w końcu przekształcić ją w swój dom. Na drodze stanie nam Konsorcjum rządzące obecnie ludzkością w całej galaktyce, które Wolnych Pionierów zostawiało w spokoju głównie dlatego, że zajmowane przez nich planety nie oferowały niczego ciekawego. Jest jeszcze trzecia frakcja – Szarańcza, której przedstawiciele odłączyli się od rodzaju ludzkiego tworząc własną, opartą na agresji kulturę nękając teraz dawnych pobratymców. Brzmi znajomo? Przecież to prawie Firefly. Mamy rządzący totalitarnie Sojusz, dzikich Reaversów i wszystkich „wolnych strzelców” próbujących jakoś wiązać koniec z końcem.
Shock Tactics Alpha Trailer
Kolejnym elementem wyróżniającym Shock Tactics jest nastawienie na eksplorację. Powierzchnię planety przemierzamy na pokładzie pojazdu, odkrywając kolejne obszary i szukając artefaktów po dawno wymarłej cywilizacji obcych. Te będą potrzebne do rozbudowania naszej bazy, co gra też będzie oferowała.
W końcu pora na to, co najbardziej mnie przekonuje w Shock Tactics – bohaterowie z krwi i kości. Protagonistą nie będzie jakiś anonimowy dowódca, ale konkretna osoba imieniem Aidan Carter. Ma on swoją historię, bagaż doświadczeń i kieruje się określonym motywami. Podobnie będzie z pozostałymi członkami naszego sześcioosobowego oddziału. Do tego każdy z bohaterów będzie miał unikalne dla siebie drzewko rozwoju podzielone na umiejętności aktywne i pasywne, które pozwolą dopasować go do swojego stylu gry.
Zapowiada się to bardzo fajnie i choć Shock Tactics naprawdę wygląda jak zrzynka z XCOM-ów, to oferuje też kilka unikalnych rozwiązań powodujących, że warto śledzić dalszy rozwój tej produkcji. A poza tym nie ma nic złego w powielaniu sprawdzonych schematów.
Gra nie ma jeszcze konkretnej daty premiery, powinna ukazać się pod koniec tego roku. Ja na pewno będę jej wyczekiwał.
[Źródło: Oficjalna strona gry]