Xbox One X - pierwsze spotkanie z "bestią"
03.11.2017 09:39, aktual.: 03.11.2017 09:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Szczerzy kły, pokazuje pazury, ale trzeba ją jeszcze dokarmić.
Już? Naprawdę? Przecież dopiero co Microsoft wypuszczał na rynek nowego Xboksa One, oznaczonego literką S. Mniejszego, oferującego graczom upscaling gier do rozdzielczości 4K oraz rozświetlającego HDR-em te z nich, których deweloperzy zdecydowali się o to zadbać. W sierpniu minął rok od premiery konsoli, której oznaczenie chciało się odczytywać jako S(mall) w porównaniu z wielgachną poprzedniczką.Za kilka dni - 7 listopada do sprzedaży trafi Xbox One X. Na papierze najpotężniejsza konsola na rynku. A w praktyce? Cóż, odkąd podłączyłem X-a do telewizora nie mogę oprzeć się wrażeniu, że literka S w poprzednim modelu powinna jednak rozwijać się w S(prytny). Może nawet zbyt sprytny, jeśli idzie o następcę...
Xbox One X rozmiarami jest prawie identyczny z "eską", co dobrze widać na zdjęciach. Posiada też identyczny zestaw wejść i wyjść z przodu i tyłu obudowy. Jeśli idzie o różnice, które da się zaobserwować przed odpaleniem konsoli, warto wskazać trzy. Po pierwsze One X jest wyraźnie cięższy od poprzedniego modelu. Ba, od oryginalnego Xboksa One też. Tamten ważył 3,5 kilograma - One X jest cięższy o 300 gramów. Nie ma to wielkiego znaczenia w przypadku konsoli stacjonarnej, ale może być pierwszą oznaką, że pod niepozorną, matową obudową kryje się sporo "mięśni".Stąd - i to druga obserwacja - dziwną decyzją wydaje się zamknięta górna część obudowy, która w "esce" pomagała chłodzić układy. W Xboksie One X siedzi wydajniejszy procesor (8-rdzeniowy "Jaguar" od AMD, ale taktowany już zegarem 2,3 GHZ a nie 1,75 GHZ), więcej pamięci RAM (12 GB GDDR5 kontra 8 GB DDR3) oraz karta graficzna, oferująca ponoć aż 6 teraflopów mocy, przy której 1,3 teraflopów oferowane przez Xboksa One S wypada śmiesznie. Oczywiście zasilacz w dalszym ciągu jest wbudowany.A mimo to zakryto obudowę od góry. Efekt? Nagrzewa się szybko po włączeniu sprzętu. I niezależnie od tego, do czego jest wykorzystywany. Jest tak samo ciepła po odcinku serialu na Netfliksie, jak po kilkugodzinnej sesji Assassin's Creed Origins. Nawet po przełączeniu X-a w tryb gotowości, temperatura plastiku nie spada. Tyle dobrze, że po wyłączeniu tracący temperaturę plastik nie wydaje żadnych odgłosów. W trakcie tygodnia z konsolą ani razu nie dane mi natomiast było słyszeć jej systemów chłodzących. Chłodzona cieczą "bestia" pracuje bezgłośnie, ciszej niż mój roczny Xbox One S, który i tak jest cichutki. Poza święcącym się logo, jedynym znakiem, że One X działa, jest czytnik płyt. Niestety przerywa burczeniem ciszę nie tylko w trakcie instalacji gry, ale również w trakcie oglądania filmów na Blu-rayu. Choć po jakimś czasie przestaje.
W standardowym zestawie oprócz konsoli z dyskiem 1 TB znajdziemy:
- Bezprzewodowy kontroler (zwykły, nie Elite)
- Kabel zasilający
- Kabel HDMI 2.0
- 14-dniowy okres próbny Xbox Live Gold
- Miesięczny abonament Xbox Game Pass
Trzecia różnica to fakt, że konsolę można komfortowo ustawić w pionie nawet bez przystawki, którą Microsoft zamierza sprzedawać osobno. W przeciwieństwie do "eski", dwie "platformy" składające się na bryłę konsoli tworzą na dole równą krawędź, zapewniając solidną podstawę (fot. z lewej), jeśli ktoś woli ustawiać swoje konsole w ten sposób.
Ustawiona, podłączona. Zaczynamy.
Jakkolwiek na to spojrzeć, to wciąż Xbox One. Trzeci model tej samej konsoli, działający na tym samym oprogramowaniu i oczywiście kompatybilny ze wszystkimi grami z poprzednich dwóch iteracji. Microsoft zdążył przed premierą Xboksa One X z aktualizacją, która znowu zmienia wygląd systemu. Ale na wszystkich konsolach, więc przesiadając się na X-a z którejś z poprzednich, nie spodziewajcie się żadnego szoku. Wszystko jest znajome.Przesiadka jest bezbolesna. W menu starej konsoli znajdziecie opcję zgrania jej zawartości na zewnętrzny dysk, by potem zaimportować ją na nowej. Jeśli podepniecie Xboksa One X pod telewizor 4K, konsola sama to wykryje i zapyta, czy chcecie włączyć w menu odpowiednie opcje. I sprawdzić kompatybilność wyświetlacza z oferowanymi przez nią trybami.Dodatkowe opcje znajdziemy dopiero w ustawieniach zgrywania obrazków, wideo oraz transmitowania rozgrywki. Xbox One X pozwala robić to w rozdzielczości 4K, ale nakłada na takie materiały ograniczenia czasowe (fotka). Tak jak w poprzedniej konsoli, sam interfejs nie obsługuje HDR - telewizor przechodzi w ten tryb dopiero po odpaleniu obsługującej go gry. Zrozumiałe, ale kaleczy nieco przeglądanie ujęć z takich gier. Telewizor przy każdym z nich musi przełączyć się w tryb HDR, by zaprezentować kolory w pełnej krasie.
Microsoft nie skąpił przy udostępnianiu tytułów swoich oraz innych wydawców do sprawdzenia drzemiących w Xboksie One X mocy. Niestety, dzisiaj nie mogę jeszcze podzielić się z Wami wrażeniem, jakie zrobił (lub nie) na mnie Cień Wojny w rozdzielczości 4K, Assassin's Creed Origins z włączonym HDR w 4K, Call of Duty WW2 czy nawet Rise of the Tomb Raider, tak popularny na pokazach. Nie dlatego, że ktoś mi broni. Ot, większość gier nie doczekała się jeszcze stosownej łatki. Ważący ponad 1,2 GB plik, który sprawi, że na Egipt dane mi będzie wreszcie spojrzeć tak, jak na żadnej innej konsoli, ściąga się w momencie, gdy piszę te słowa.Znak czasów. Nowa konsola na rynku nie ma już tytułów startowych, ma tylko premierowe aktualizacje, które pozwolą wzbogacić na niej gry, które jednak i tak odpalimy również na poprzednich Xboksach. Aktualizacje usprawiedliwiające nowe ikony, których będziemy mogli wypatrywać w sklepach na pudełkach z grami.
Call of Duty WW2, Wiedźmin 3: Dziki Gon, Final Fantasy XV, Minecraft, World of Tanks i wiele, wiele innych - aktualną listę tytułów ulepszonych dla Xboksa One X znajdziesz tu.
Microsoft nie ustanowił żadnego standardu dla znaczka Xbox One Enhanced. Decyzję o tym jak nadwyżka mocy zostanie wykorzystana, firma pozostawia samym deweloperom. Jeden zdecyduje się na zwiększenie płynności animacji, inny doda dodatkowe efekty graficzne, lepsze tekstury czy skupi się na skróceniu loadingów lub pola widzenia. Każdy będzie mógł pochwalić się na okładce informacją, że jego gra na Xboksie One X działa lepiej. Ikona 4K również nie oznacza bezwarunkowo że dany tytuł działa w natywnej rozdzielczości 4K. Producent - jak chociażby Ubisoft w nowym Asasynie - może wspomagać się np. renderowaniem szachownicowym w parze z dynamiczną rozdzielczością, a na znaczek i tak zasłuży.Lista gier, które w ten czy inny sposób będą ulepszone dla Xboksa One X, rośnie z tygodnia na tydzień, ale dopiero po premierze konsoli i stosownych aktualizacjach będziemy mogli stwierdzić czy 6-teraflopowa bestia pokazuje w nich pazury. I czy faktycznie nawet na wyświetlaczach 1080p poprawa jakości oprawy i liczby detali będzie odczuwalna dzięki supersamplingowi.
Wyjątkiem w mojej grotece są dwa tytuły od samego Microsoftu. Gears of War 4 i Forza Motorsport 7, która trafiła do sklepów uzbrojona nie tylko w HDR, ale też ważący ponad 20 GB patch z teksturami w wyższej rozdzielczości, pobierający się automatycznie na Xboksa One. Pobierający się, ale o dziwo jeszcze nie działający. Co innego aktualizacja Gears of War 4 (dodatkowe 10 GB) - to już wczoraj działało w 4K.
Czwarte Gearsy dają wybór - po zaktualizowaniu gry, na Xboksie One X pojawia się menu, w którym ustalamy czy priorytetem jest dla nas płynność czy jakość oprawy. Pierwszy wybór oznacza płynniutkie 60 fps w kampanii i Hordzie w rozdzielczości 1080p. Najlepsze, że na tym nie koniec, bo w ruch idą też lepsze tekstury - czyli gra nie tylko działa płynniej niż na "esce" ale i wygląda lepiej. Postawienie na jakość blokuje płynność animacji na poziomie 30 fps, ale w zamian oferuje najwyższą jakość tekstur, dodatkowe efekty, zmienione oświetlenie i pełne 4K.Różnica jest wówczas wyraźna. Znika delikatne rozmycie na krawędziach. Obraz jest ostry jak brzytwa, a sceny gry wizualnie bogatsze. Nie uciekniemy tu od analogii z włączaniem wyższego poziomu detali po wymianie podzespołów peceta. Przykład konsoli Sony pokazuje, że to preferowana przez developerów droga obsługiwania mocniejszych konsol. Kto wie - może Xbox One X za jakiś czas przełamie to podejście i gracze nie będą musieli poświęcać płynności lub jakości.Ale Xbox One X to nie tylko lepsza grafika. To też ogólne lepsze działanie gier. W przypadku Forzy warto odnotować szybsze loadingi dotyczące kontynuowania trybu kariery czy trybu gry dowolnej. Nowa konsola przyspieszyła je o 20 procent, nawet bez dedykowanego patcha do gry.Podobnie jak w przypadku PS4 Pro, Xbox One X "sam z siebie" sprawia, że gry potrafią działać lepiej. Szczególnie mocno odczułem to w Assassin's Creed Origins (jeszcze wczoraj bez dedykowanej aktualizacji - przypomnę). Na "esce" gra daje odczuć, że do komfortowego działania brakuje jej kilku klatek animacji. Potrafi przyciąć w trakcie grupowej walki, a posłanie orlicy na zbadanie okolicy często kończy się krótkim loadingiem zanim obejmiemy znów kontrolę nad Bayekiem. Na Xboksie One X nie odnotowałem żadnych problemów z płynnością. Jeśli już, to czuć, że konsola ma jeszcze zapas mocy, gdyby ktoś chciał dołączyć do bitki. A Senu, którą lata się dużo płynniej, nawet z dalszych wycieczek wraca w mgnieniu oka.
Podobnie pozytywne odczucia towarzyszą graniu w Cień Mordoru, co świetnie nastraja przed zalewem dedykowanych X-owi aktualizacji. Dopiero po nich będzie można ocenić jakościowego kopa, jakiego moc konsoli da nowym grom. Starym zresztą też, bo Microsoft obiecuje również lepsze działanie wybranych gier z Xboksa 360 (m.in. Halo 3) oraz pierwszego Xboksa.Czy tydzień z Xboksem One X sprawił, że padłem z wrażenia? Nie, bo tak naprawdę mocy konsoli ledwie skosztowałem i na wyciąganie jakichkolwiek wniosków jest jeszcze za wcześnie. Ale fakt, że po tygodniu nie mogę opublikować oceanu wrażeń z gier ulepszonych dla Xboksa One X może być symptomatyczny. Microsoft ma mało tytułów na wyłączność, w dodatku związał sobie ręce obietnicą, że Xbox One X nie dostanie nic, czego nie odpalimy na poprzednich modelach. Póki co wydawcy prześcigają się w zapowiadaniu aktualizacji i chwaleniu mocy "bestii". Ale tak samo było z PS4 Pro, a potem ich entuzjazm do tworzenia dedykowanych łatek zmalał.By Xbox One X spełnił oczekiwania, gry powinny działać na nim nie tylko lepiej niż na poprzednich modelach, ale też lepiej niż na PS4 Pro. Microsoft dostarczył potężną platformę, która jest jednak uwiązana na smyczy producentów gier. W dodatku nieco ponad rok temu wypuścił Xboksa One S, który obsługuje HDR w tym samym standardzie, świetnie radzi sobie z upscalingiem gier do 4K, w łatce otrzymał obsługę standardu Dolby Atmos i odpali wszystkie gry z Xboksa One, a do tego równie fajnie wygląda, zrywając z metką "magnetowidu".
W o ile gorszej jakości? O tym będę mógł opowiedzieć dopiero po premierze wszystkich aktualizacji. Ale nawet jako posiadacz "eski" nie mam oporów przed kibicowaniem nowemu modelowi. Konsola z zapasem mocy to miła odmiana. O ile ta nadwyżka zostanie należycie spożytkowana, rzecz jasna. Pierwsze informacje dotyczące wydajności najważniejszych tytułów roku wydają się bardzo optymistyczne.* konsolę do testów dostarczył Microsoft