Wszystko wskazuje na to, że Watch Dogs 2 faktycznie nie będzie drętwą grą
W odróżnieniu od jedynki, która była nudna do bólu.
25.10.2016 | aktual.: 25.10.2016 18:46
Lubię, kiedy szeroko rozumiane media rozrywkowe w jakiś sposób komentują rzeczywistość albo nawiązują do elementów popkultury, nawet tej starszej. Dlatego tak lubię „South Park” i serię GTA, bo w obu jest to na porządku dziennym. Czasem aż za bardzo, bo Rockstar niedawno musiał zmierzyć się w sądzie z Lindsay Lohan twierdzącą, że firma bez pozwolenia wykorzystała jej wizerunek.
Między innymi dlatego nie przypadł mi do gustu pierwszy Watch Dogs i z tego samego powodu niespecjalnie interesowałem się dwójką. Do czasu, aż zobaczyłem poniższy materiał nagrany przez Eurogamera:
9 amusing ways Watch Dogs 2 makes fun of the real world
I to mi się podoba. W zaledwie cztery godziny, czyli tyle, ile trwał pokaz, redaktor znalazł całą masę nawiązań i wyśmiewania się z obecnej sytuacji. Dostało się na przykład Donaldowi Trumpowi, którego odpowiednik w grze – Mark Thruss – okleił miasto billboardami z hasłem „Let’s make Bay Area stronger” na tle amerykańskiej flagi. W oczywisty sposób kojarzy się to z tym dziwnym człowiekiem startującym w wyborach prezydenckich za oceanem, a Ubisoft pięknie pokazuje, jakie ma podejście do jego poglądów. Jednym z zadań głównego bohatera jest bowiem oklejenie tablicy logiem grupy DedSec i całą masą… kup.
Zresztą sam DedSec też wydaje się być growym odpowiednikiem grupy Anonymous. Pomijając już fakt, że obie ekipy to „haktywiści”, materiały przygotowane przez kolegów Marcusa są niemal wierną kopią tych publikowanych przez Anonimowych.
Anonymous - Message to the Citizens of the World VI
Nie tylko bieżące wydarzenia i popkulturowe nawiązania pojawią się w grze. W jednej z misji musimy wykraść samochód ze studia filmowego. Dziwnym trafem wygląda on prawie tak samo, jak K.I.T.T. z „Knight Ridera”. U nas serial ten nazywał się „Nieustraszony” i był bardzo popularny w latach 90, obok choćby „Drużyny A” czy „MacGyvera”. No i ten boski Hoff, którego kopia znalazła się w grze…
Przy okazji „Knight Ridera” Ubisoft postanowił ponabijać się trochę z Microsoftu. Pamiętacie zamieszanie, kiedy okazało się, że Kinect nie radzi sobie z rozpoznawaniem czarnoskórych? Skradziony przez Marcusa samochód w pewnym momencie mówi do niego, że jego twarz jest za ciemna i nie może go zidentyfikować. Genialne.
Nieustraszony intro
Nie wiem, jaką grą okaże się Watch Dogs 2. To jednak Ubisoft, więc do wszystkiego podchodzę z pewną dozą nieufności, ale z tego co na razie widziałem zapowiada się, że firma wyciągnęła wnioski z krytyki i nie tylko postanowiła zamienić drętwego Aidena na wyluzowanego i towarzystkiego Marcusa, ale też nieco rozbawić gracza wplatając w miasto powyższe elementy.
Oczywiście tego typu działania to nie zawsze śmieszki i studia coraz częściej wykorzystują swoje gry do komentowania rzeczywistości, także tej smutnej. Tak na przykład postąpił Eidos w Rozłamie Ludzkości, elementem kampanii promocyjnej którego były rysunki z protestującymi trzymającymi hasła „Aug lives matter”, co jednoznacznie kojarzy się z ruchem „Black lives matter”. Zresztą cała gra wydaje się być komentarzem do bieżących wydarzeń na świecie, o czym możecie przeczytać w naszej recenzji.
Nie wspominając już o tytułach wprost poruszających trudne tematy. That Dragon, Cancer to swego rodzaju spowiedź zdruzgotanych śmiercią dziecka rodziców. Z kolei That Day We Left opowie historię grupy syryjskich uchodźców uciekających z ogarniętego wojną kraju do Europy.
Skoro mówimy już o grach nawiązujących do popkultury albo komentujących rzeczywistość, trzeba też wspomnieć o polskim wkładzie w ten temat. Bo czym innym jest This War of Mine od 11bit Studios, jak nie próbą pokazania, że na wojnie to cywile cierpią najbardziej? A do tego mamy jeszcze dodatek The Little Ones, w którym poza dorosłymi, musimy też zaopiekować się dziećmi.
This War of Mine: The Little Ones | Gameplay trailer | PS4
Jest jeszcze katowickie studio, którego wkład w to wszystko jest mniej więcej taki sam, jak ten „kibiców” Legii po meczu z Realem w szerzenie polskiej kultury. Mowa oczywiście o Destructive Creations i IS Defense – grze, w której wcielamy się w dzielnego bojownika i odpieramy ataki terrorystów z Państwa Islamskiego. Z jakiegoś powodu odnoszę wrażenie, że model głównego bohatera jest tam ubrany w koszulkę z durnym hasłem pokroju „Śmierć wrogom ojczyzny” i nie potrafi przeliterować swojego imienia, ale hej, to zawsze jakiś komentarz do tego, co obecnie dzieje się na świecie.
Bartosz Stodolny