Wspominkowo #4 FIFA 99

Dawno nic nie wspominaliśmy? Czas to nadrobić. Niniejszy tekst należy traktować jako follow-up do weekendowego wpisu Gustawa, który mnie zainspirował swoim wpisem o FIFA20.  Jak już kiedyś napomknąłem, nie znam Gustawa in persona, niemniej moje wyobrażenie o nim nie obejmowało jakiegokolwiek zainteresowania piłką nożną. Również tą wirtualną. Fajnie jest być czasem zaskoczonym.

Wspominkowo #4 FIFA 99
yaroslav1987

05.11.2019 | aktual.: 15.10.2020 11:07

Otóż okazuje się, że jest to nasza cecha wspólna. Ja też nie mam pojęcia o piłce, oglądam tylko mecze reprezentacji i to bardziej towarzysko niż z własnej chęci, a moje zainteresowanie ogranicza się do coweekendowego zapytania ojca – jak mecz Wisły Kraków i Cracovii? Ojciec akurat na piłce się zna.  Generalnie temat indonezyjskiej monarchii elekcyjnej jest mi bliższy niż piłka kopana.

Nie będzie więc żadnym zdziwieniem, że moje doświadczenie z wirtualną piłką nożną ogranicza się do odsłony z poprzedniego wieku, a mianowicie FIFA 99. Pomijam tutaj okazyjne 2-3 krotne spotkania z zaprzyjaźnionymi posiadaczami konsol w celu ogrania World Cup 2002 czy FIFA10-13 (nie pamiętam której). W FIFA99 na pewno spędziłem więcej niż 100h, a było to w czasach zanim licznik utraconego czasu w grach stał się powszechny.

Wstępniak do gry otwierało fenomenalne jak na ówczesne czasy intro, okraszone kultowym do dziś utwortem Fatboy Slim – The Rockefeller’s Shank. Ścieżka dźwiękowa też była super i pamiętam ją do dziś, ale składa się jedynie z 8 kawałków i niestety nie dostąpi zaszczytu pojawienia się w Soundracku, ale tutaj mały jej posmak:

Moją drużyną z wyboru był Manchaster United i to nim właśnie skończyłem chyba z 10 sezonów i tyle samo pucharów. Bardzo mnie śmieszy konstatacja, że nie mam w tej chwili pojęcia, kto obecnie gra w Manchesterze United, za to doskonale pamiętam skład z 1999 roku

Schmeichel, Neville, Stam, Giggs, Beckham, Butt, Blomqvist, Yorke, Cole, Sheringham, Solskjaer – ale to była paczka. Najlepsza!

W 1999 r. byłem w 6 klasie szkoły podstawowej, oczywiście w epoce przed internetem piłka była głównym zajęciem na lekcjach wf-u i w aktywności pozalekcyjnej. Byłem gruby, stałem na bramce albo w obronie, ale ja nie o tym. Zainteresowanie piłką było tak ogromne, że nawet przeniosłem swoją drużynę klasową do FIFA 99. Bo była możliwość customizacji istniejącego teamu, jednak nie stworzenia go od nowa. Oczywiście poszczególni zawodnicy i drużyny różniły się statystykami, toteż żeby nie być w ogonie turnieju za podstawę do stworzenia  VI B United  posłużył właśnie mój ulubiony Manchaster United. Stworzyłem nawet własne stroję, podobne do tych z Feyenoordu Rotterdam. Zawsze lubiłem połączenie czerwonego, białego i czarnego albo czerwonego i niebieskiego. Z perspektywy czasu mogły wydać się pstrokate. W drużynie klasowej byłem środkowym pomocnikiem i na koszulce dumnie nosiłem nr 13. Czasem nawet zdobywałem bramkę, samodzielnie rush’ując przez pół boiska. W rzeczywistości moja przydatność ograniczała się do podawania piłek, ale hej – po to są przecież gry, żeby pomarzyć, prawda?

Co do zdobywania bramek, to w FIFA 99 zdobywało się jest co do zasady na 3 sposoby.

  1. Rajd na bramkę i przeskoczenie bramkarza.
  2. Rajd na bramkę i w ostatniej sekundzie skręt w kierunku bocznym, tak by strzał nie poszedł w sam środek, a tym samym bramkarza.
  3. Dośrodkowanie z wkrętką.

I tak padało 90% moich bramek. Czasem zdarzał się goal z rzutu pośredniego albo ze szmata po ziemi. Jeszcze rzadziej miało miejsce alt+Q, czyli symulacja faulu, gdzie nasz zawodnik teatralnym gestem pokładał się przed piłką jak długi, a komputerowy przeciwnik otrzymywał czerwoną kartkę, efektem czego był rzut karny.

Co jeszcze radowało duszę 12 letniego chłopca? Ciesznyki. Było ich chyba ze 20, oczywiście totalnie losowe. Najmilej wspominam strzelanie do kaczek albo potrójną kołyskę. Robiłem również replaye, do których nigdy nie wracałem, ale sam fakt posiadania zapisu super akcji był powodem do radości.

Ze dwa razy zagrałem nawet pełnowymiarowy mecz, gdzie połowa miała 45 min. Z tym, że nie pamiętam, czy dało się przekręcić licznik goli ponad 99, ale chyba tak.

Gra oczywiście na obecne standardy jest niemożebnie brzydka, ale wtedy to nie przeszkadzało. Działa na Pentium 150 Mhz, 16 mb RAMu i 1 MB karty graficznej, a jak pewien szkolny kolega pożyczył mi akcelerator voodoo, który rozszerzał możliwości karty graficznej do 8 mb, to już był overkill. Bardziej na tym jednak korzystał Tony Hawk Pro Skater 2 niż sama FIFA.

I takie są moje przygody z wirtualną piłką nożną. FIFA 99. VI B United zdobywcami Ligi Mistrzów 1999.

Dzięki Gustaw za otworzenie odpowiedniej szufladki ze wspomnieniami w mej głowie

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.