Wrażenia z pokazu Borderlands, czyli ile może być kolorów granatów

Wrażenia z pokazu Borderlands, czyli ile może być kolorów granatów

Wrażenia z pokazu Borderlands, czyli ile może być kolorów granatów
marcindmjqtx
22.08.2009 22:54, aktualizacja: 11.01.2016 18:02

O Borderlands słyszałem już kilka razy, ale tak naprawdę jakoś oprócz zmiany stylu graficznego gra nie potrafiła przykuć mojej uwagi. Z tego też powodu z miłą chęcią wybrałem się na prezentację, by przekonać się, czy naprawdę to takie Diablo ze strzelaniem, jak to wynikało z relacji Toreada.

Cały pokaz zaczął się właśnie od słów: RPG i shooter (strzelanina). Łatwo domyślić się, że Gearbox postawiło tym razem nie na ciekawą historię, a raczej na próbę uzależnienia nas od gry poprzez ciągłe poszukiwanie lepszych przedmiotów i rozwijanie postaci. Do naszej dyspozycji z elementów RPG mamy drzewko umiejętności podzielone na trzy kategorie, punkty doświadczenia zdobywane po każdym pokonanym wrogu i klasy postaci. W tej kwestii nie mam wątpliwości, że zapowiada się w miarę ciekawie i potrafiłem sobie wyobrazić, że razem z kumplami będziemy wielokrotnie wyruszać na misje, by pokonać jeszcze raz tego samego bossa i może w końcu zdobyć ten rewelacyjny karabin.

Oczywiście w grze nie mogło zabraknąć trybu kooperacji, który będzie z pewnością największą zaletą gry. W końcu w Diablo również cieszyło głównie wtedy, gdy graliśmy razem. Niestety na pytanie, jak to będzie, gdy przez jakiś czas nie będę grał, a znajomi zdobędą kolejne poziomy deweloper zdawkowo odpowiedział, że gra będzie się skalować. Oznacza to prawdopodobnie tylko tyle, że kumple będą potrafili w mgnieniu oka rozwalać przeciwników, gdy ja będę się męczył z pojedynczym z nich. To może znacząco zepsuć zabawę, bo nie wszyscy są tak zdyscyplinowani, żeby każdego dnia i tygodnia mieć czas na granie.

Graficznie prezentuje się to całkiem nieźle i zmiana stylu wyszła Borderlands na pewno na dobre. Wszystko jest dość ładne, chociaż wielokolorowe wybuchy raczej nie pasują do takiej stylistyki i nie wyglądają super przekonywująco. Bo musicie wiedzieć, że w grze jest mnóstwo kolorów - granaty wybuchają na zielono, niebiesko, żółto, czerwono i to na bardzo różne sposoby. To troszkę takie Halo, ale nie przez stylistykę całej gry, ale samego strzelania. To właśnie ono najmniej mnie przekonuje z całego pokazu.

Jeśli myślicie o Multi, to podobnie jak w Diablo w każdym momencie możecie zacząć się pojedynkować z innym graczem, co tworzy taką okrągłą zamkniętą arenę na mapie i pozwala sprawdzić, kto jest fajniejszy. Dużo ciekawiej zapowiadają się wyzwania, w których gracze (w kooperacji) walczą na zamkniętej przestrzeni z kolejnymi falami przeciwników. Kojarzy się z Hordą i to bardzo.

Niestety była to tylko prezentacja, więc pada w ręku sam nie trzymałem, a bez sprawdzenia trudno oceniać jak się strzela, ale na pokazie wyglądało to bardzo mało przekonywująco. Podobnie jak jeżdżenie pojazdami i ostrzeliwanie jakiś mutantów, którzy postanowią nas napaść. Warto jeszcze wspomnieć, że w dwóch czy trzech miejscach gra nie była całkiem płynna, a jest to już dość późna wersja. Mimo wszystko wierzę, że Gearbox zdąży poprawić całość i wszystko będzie gotowe na premierę.

Z technicznych kwestii na koniec wspomniano, że gracze będą mogli osiągnąć maksymalnie 50 poziom postaci, ale to raczej po dwukrotnym przejściu gry. Całość powinna zająć biegnąc do przodu i bez zadań pobocznych około 15-20 godzin. W drugim przypadku będzie to jakieś 50-60, ale Gearbox przewiduje, że sporo graczy przekroczy magiczną granicę 100 godzin. Ja osobiście czekałbym na demo, którego prawdopodobnie nie będzie... przed premierą gry. W takim wypadku sprawdźcie, chociaż relację osób, które zdążą zagrać przed premierą, bo strzelanie, czyli najważniejszy element gry, może okazać się jego największą wadą...

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)