Wrażenia z dema: Afro Samurai
Powyżej możecie zobaczyć zapis mojego przejścia dema Afro Samurai, które pojawiło się dziś na Rynku Xbox LIVE. Nie jest ono specjalnie długie, ale przynajmniej możemy porozmawiać o grze nieco mniej teoretycznie (choć warto pamiętać, że to jednak tylko demo). Od razu trzeba sobie powiedzieć, że kamera faktycznie mocno utrudnia walkę a włączony na stałe invert (można go wyłączyć tylko dla osi Y!) rzuca nieprzyzwyczajonemu graczowi kolejne kłody pod nogi.
17.02.2009 | aktual.: 18.01.2016 12:33
Wrażenie robi oprawa audiowizualna. Gra bardzo mocno przypomina kreskówkowy oryginał, a w zasadzie wygląda jeszcze lepiej. Specyficzna stylistyka nie pozwala grafikom na specjalne szaleństwa, ale dzięki niej wszystkie elementy świetnie ze sobą współgrają, przez co nie ma żadnych problemów z "wejściem" w świat gry. Oprawa dźwiękowa również jest klasą samą dla siebie. Genialny Samuel L. Jackson tworzy swoimi kwestiami sugestywny (a zarazem dość dziwny, w końcu sterujemy czarnoskórym samurajem, który nieustannie pali coś, co niekoniecznie musi być papierosem) klimat, uzupełniany przez muzykę, nad którą pieczę trzymał sam RZA.
No i na koniec kilka słów o systemie walki. Będą one słodko-gorzkie. W demie nie znalazłem finezji w siekaniu przeciwników, którą zapowiadali twórcy gry, ani interakcji z otoczeniem, która miała być mocnym punktem tego tytułu. Znalazłem za to mnóstwo siekania wrogów za pomocą tych samych combosów (ok, czasem wyszło coś nowego, ale nie bardzo wiem, skąd i jak...), co jest dość monotonne oraz tryb Focus, w którym możemy szlachtować przeciwników na (nie zawsze równe) kawałeczki pojedynczo, lub hurtowo. Przyznam, że ten element bardzo mi się spodobał. Zakończenie łupanki efektownym zwolnieniem czasu i rozpłataniem wroga na połowy to słodkie uczucie.
Podsumowując, demo potwierdza to, o czym pisali recenzenci zza oceanu oraz nasz, rodzimy qbar. Raczej nie jest to gra, którą każdy powinien kupić, ale fani efektownej rzeźni i wykręconej stylistyki oryginału powinni być zadowoleni. No i oni zapewne osłodzą sobie błądzącą kamerę soczystymi wiązankami, których nauczyli się za czasów Ninja Gaiden...