Wrażenia: Need for Speed: Shift
Na ostatnie gry z serii Need for Speed nie mogłem patrzeć. Może nigdy nie byłem wielkim fanem tej serii, ale grałem w praktycznie każdą część od czasu Porsche Unleashed. To był mój ideał, który z czasem zamieniony został na drfitowanie po bandach oraz wiejski tuning. Nie miałem ochoty na więcej i ze smutkiem przyglądałem się jak Electronic Arts pcha niegdyś tak rewelacyjne wyścigi na dno. Ostatnio jednak szala goryczy się przelała, Undercover po raz kolejny nie zachwycił (delikatnie mówiąc), a Black Box dostało po łapkach za kolejną nieudaną próbę. Wtedy po raz pierwszy poczułem, że Need For Speed ma naprawdę szansę na nowe otwarcie i z nie lada satysfakcją przyjąłem informacje, że wyznaczono zupełnie inny kierunek dla tych wyścigów. Teraz już, po niejako zbyt długim i bardzo osobistym wstępie mogę przejść do moich wrażeń.
28.04.2009 | aktual.: 11.01.2016 18:19
To już nie jest Need for Speed! To są wyścigi!
Jasne, widziałem obrazki i najnowszy trailer, więc teoretycznie byłem przygotowany na to, co na mnie czekało na prezentacji Shifta. Pomimo tego, uśmiech nie znikał mi z twarzy, gdy widziałem, co przygotowuje Slightly Mad Studios, czyli ekipa znana przede wszystkim z prawdziwych symulatorów wyścigowych (GTR, GT Legends). Koniec z udawaniem, że w wyścigach powinna być fabuła, koniec z tragicznymi scenkami przerywnikowymi i półnagimi laskami leżącymi na samochodach. Wróć to ostatnie w jakiejś tam formie mogłoby zostać w Shifcie, ale na pewno jedynie jako tło dla prawdziwych wyścigów.
Wraz ze zmianą dewelopera poszła zmiana modelu jazdy. Nie wyobrażam sobie, żeby tak, jak w poprzednich NFSach przejechać wyścig na pełnym gazie. Nie ma już na to szans. Co prawda nie będzie to czysta symulacja, a bardziej coś na zasadzie doboru złotego środka. Odetchnąłem również, gdy okazało się, że taranowanie rywali nie jest już najlepszym sposobem na wyprzedzanie. Zresztą całkiem podobnie jak rozbijanie się po ścianach. Najszybsze skojarzenie, jeśli chodzi o zachowanie pojazdów to byłby GRID, dla mnie najważniejsze jednak, że z łatwością wyczujemy różnicę pomiędzy pojazdami.
Najważniejsze jednak, że Shift ma dwa oblicza. Na dwóch stanowiskach deweloper prezentował, że grą powinni móc się cieszyć i fani symulatorów i bardziej niedzielni kierowcy. Oczywiście nie obejdzie się bez włączenia/wyłączenia różnych ułatwień, ale ważne, że każdy powinien w Shifcie znaleźć coś dla siebie. To daje nadzieje, że tytuł ten sprzeda się w zadowalającej liczbie sztuk i przyszłość Need for Speedów na jakiś czas będzie bezpieczna.
FPS Racing, czyli co?
Tak, w końcu do Need for Speed wrócił widok z kokpitu, który tak dobrze pamiętam z Porsche. Nie mam wątpliwości, że to był świetny wybór, szczególnie, że deweloper skupił się na prawdziwym wrażeniu z jazdy. Dostając pada do ręki (dostępna była wersja na 360) czujemy się jakbyśmy wsiadali do prawdziwego auta. Jeszcze lepiej powinno być na kierownicy. Jeśli chodzi o grafikę to jest to sama czołówka. Świetne cienie (lepsze niż w GT5P), zegary pokazujące rzeczywiste parametry no i piękne wykończenie deski rozdzielczej. To samo mogę powiedzieć o zachowaniu kierowcy, który nie tylko łapie się silniej kierownicy w momencie, gdy przyspieszamy, ale również pracuje całym ciałem przy wszelkich zakrętach. Dodatkowym smaczkiem jest delikatny efekt rozmycia obrazu na obrzeżach przy dużych prędkościach lub zamglenie widoczności, gdy zdarzy nam się o coś uderzyć.
Inną kwestią jest to, że to uczucie prędkości towarzyszy nam głównie podczas przejazdu z widokiem z kokpitu i wyłączonym HUDem. Pozostałe kamery nie dają już tego wrażenia, choć graficznie nadal prezentują się świetnie. Jeśli chodzi o trasy, to wiemy już, że pojawi się 15 dobrze nam znanych z rzeczywistości torów oraz dodatkowe wirtualne takie jak np. tor w centrum Londynu. Dokładna lista zostanie ogłoszona w nadchodzących tygodniach, ale myślę, że gracze się nie zawiodą. Wygląd tras raczej nie budzi natychmiastowego podniecenia, ale trzeba oddać twórcom, że widać w nich dbałość o szczegóły.
Nie zachwycił mnie natomiast model zniszczeń, który stwarzał wrażenie jedynie wizualnego i to niewystarczającego odwzorowania tego, co stało się właśnie z naszym wbitym w ścianę pojazdem. Dostępny będzie również tuning pojazdów - zmiany wyglądu zewnętrznego i wewnętrznego, dopasowanie parametrów do trasy itd. Niestety tej funkcjonalności nie miałem przyjemności sprawdzić.
Czy to na pewno Sztuczna Inteligencja?
Warto wspomnieć o naszych wirtualnych przeciwnikach, ponieważ deweloper obiecał nam, aż 12 ich osobowości i wygląda, że dotrzyma słowa. Najważniejszą zmianą jest jego adaptacja do sytuacji na torze, więc skończyła się zabawa w jeżdżenie po sznurku i brak jakiejkolwiek interakcji z nami. Dodatkowo AI nie jest już nieomylne, więc dość często zdarza mu się zablokować koła przy hamowaniu, brać źle zakręty czy też po prostu wypaść z trasy po ostrym starciu. Oczywiście jedynie czas pozwoli ocenić czy większość z tych akcji nie jest po prostu oskryptowana i choć deweloper zarzeka się, że nic takiego nie ma miejsca, to niestety przy raptem kilkukrotnym przejechaniu trasy nie miałem możliwości przekonać się czy na pewno ma rację. Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że walka na torze jest raczej przyjemna i chłopaki z całą pewnością nie przerażają głupotą, a wręcz za wszelką cenę chcą wygrać.
Co z tym Need for Speedem?
Większość graczy może nie być pewna czy warto zaufać Shiftowi, w końcu seria raczej nie miała ostatnio formy zwyżkowej. Osobiście byłem zaskoczony o ile lepszy jest najnowszy NFS od wielu poprzednich części. Co prawda Porsche nadal pozostaje poza zasięgiem, ale w moim odczuciu Shift jest na najlepszej drodze, by poprawić nadszarpnięty wizerunek serii. Trzeba mu tylko zaufać. Nieprzekonani będą mogli sprawdzić demo, które ukaże się latem.