Wirtualne pomyłki prawdziwych aktorów, a może prawdziwe pomyłki wirtualnych postaci?
L.A Noire zaprasza do doliny niesamowitości.
04.02.2013 | aktual.: 21.01.2016 16:48
Kto nie lubi materiałów zza kulis, na których widać, że aktorzy to tylko ludzie. Tacy, którzy potrafią zapomnieć tekstu, przygryźć sobie język czy na tuzin innych sposobów "zepsuć" scenę. Takie materiały często dołączane są jako bonusy do wydań filmów czy seriali. Gier już niekoniecznie. Chyba wciąż za mało z nich aż tak mocno polega na sesjach performance capture, by miało to sens.
W przypadku L.A Noire jak najbardziej ma.
Ubawiłem się, ale i poczułem się trochę nieswojo i chyba wiem, skąd to się wzięło. Pewnie wiecie, czym jest efekt doliny niesamowitości.
W trakcie zabawy, przyzwyczajenie się do nieco przerysowanej, ale celującej w realizm mimiki, przyszło mi naturalnie. Tam postacie były integralną częścią gry - Cole Phelps był Colem Phelpsem, a nie Aaronem Statonem. A Rusty nie "psuł powietrza", utrudniając innym życie na planie, zdradzając, że jest tylko wirtualną skórą nałożoną na prawdziwego aktora, któremu dobrze pracują jelita.
Do dziś ta czwarta ściana miała się całkiem dobrze.
źródło: Reddit
Maciej Kowalik