Według szefa BioWare Anthem bliżej do Gwiezdnych Wojen, niż Mass Effecta
Bo od science fiction są właśnie przygody Sheparda i rodziny Ryderów. Anthem to „science fantasy”.
„BioWare zrobiło Destiny” – pisał Dominik po prezentacji Anthem na tegorocznym E3. „To takie Destiny, tylko że widzisz ludka” – komentował na Facebooku mój znajomy. I generalnie zgadzam się z tymi opiniami, szczególnie tą Dominika o braku jakiejkolwiek wizji czy innowacyjności i powielaniu schematów. No, ale skoro kolejny Mass Effect został odłożony na bliżej nieokreślony czas, a ja lubię klimaty science fiction, to może warto cieszyć się nadchodzącym Anthem?
Anthem Official Gameplay Reveal (2017)
Okazuje się, że nie do końca, bo choć Anthem to zdecydowanie gra science fiction, Aaryn Flynn – szef BioWare Edmonton – mówi na łamach kanadyjskiego radia CBC, że jest to coś, co studio określa mianem „science fantasy” i porównuje do Gwiezdnych Wojen czy Marvel Universe:
Szkoda, bo jednak lubię, kiedy gra wyjaśnia nam powody takiego a nie innego stanu rzeczy. Pamiętam, że sporo czasu upłynęło mi na czytaniu encyklopedii w Mass Effect, gdzie bardzo fajnie opisano całą naukę stojącą za dostępną w grze technologią. To niby drobnostka, ale właśnie takie elementy składają się na dobrą produkcję. A co jeszcze ciekawego powiedział Flynn?
W sumie nic poza tym, że zawsze chciał zrobić grę, w którą mógłby grać z synami oraz że wiele jej elementów czerpie z osobistych doświadczeń zespołu, w skład którego wchodzą imigranci, osoby LGBTQ, członkowie mniejszych społeczności i tak dalej. Widać, że BioWare nie tylko ogólny pomysł na grę czerpie z Destiny, które przecież jednoczy zwaśnionych braci, a nawet całe rodziny. Na szczęście wiemy, że nad Anthem pracuje Drew Karpyshyn, główny scenarzysta pierwszych dwóch Mass Effectów, więc może chociaż fabularnie czymś błyśnie.
To jeszcze wisienka na torcie – Anthem ma być wspierany przynajmniej przez 10 lat. Kiedy my to słyszeliśmy? A, tak. W 2014 roku… od Bungie, które zapowiadało, że Destiny będzie żyło właśnie dekadę. Tylko nie do końca wiadomo, co to znaczy, bo jedynka wyszła właśnie w 2014 roku, a Destiny 2 pojawi się już we wrześniu 2017. A może chodzi o czas wspierania całej marki? Wtedy pasuje – Destiny przez 3 lata, Destiny 2 przez kolejne 3 i tak dalej. Dokładnie to samo mogą mieć na myśli Electronic Arts i BioWare, które w tych 10 lat wliczą wszystko ze słowem „anthem” w nazwie. Albo nie, wszak Bungie zapowiadało, że postacie między poszczególnymi częściami Destiny będzie można przenosić.
Bartosz Stodolny