Warcraft III - wrażenia po pierwszym tygodniu gry
Główna bolączką gier strategicznych jest rosnące z czasem poczucie monotonii - po kilku misjach, gdy znamy możliwości dostępnych jednostek i wszystkie możliwe sztuczki, rozgrywka staje się w dużej mierze przewidywalna. W „Warcrafcie III” każda misja to nowa przygoda - nowe wyzwanie
Warcraft III - wrażenia po pierwszym tygodniu gry
Główna bolączką gier strategicznych jest rosnące z czasem poczucie monotonii - po kilku misjach, gdy znamy możliwości dostępnych jednostek i wszystkie możliwe sztuczki, rozgrywka staje się w dużej mierze przewidywalna. W „Warcrafcie III” każda misja to nowa przygoda - nowe wyzwanie
Po tygodniu gry, gdy mam za sobą kampanię armią ludzi, armią nieumarłych i prawie ukończone zmagania po stronie orków, a także trochę bitew spoza kampanii, mogę dodać do recenzji z poprzedniego numeru „Komputera” kilka nowych spostrzeżeń. Przede wszystkim podwijam ogonek i głośno odszczekuję to, co napisałem o małej trosce o detale. „Warcraft III” JEST grą przygotowaną z pietyzmem. Morskie fale uderzające o brzeg, roje much, zróżnicowanie terenu, animacje czarów - tego typu efekty świadczą o tym, że graficy nie szli na skróty. Mimo to nadal wyraźna jest maniera znana z poprzednich „Warcraftów” - kreska jest dość schematyczna, uproszczona. Dzięki temu obraz jest bardziej czytelny, choć nie mniej efektowny.
Rasy, którymi mamy okazję grać i z którymi przyjdzie nam się zmierzyć, są fantastycznie zróżnicowane. Wydawało się, że trudno wymyślić nowe jednostki w tego typu grach, ale Blizzard to jednak klasa sama dla siebie. Nie zdradzę szczegółów, a wręcz odradzam zbyt uważną lekturę instrukcji, by nie zepsuć efektu zaskoczenia, ale zapewniam - armie w „Warcrafcie III” są zrównoważone pod względem bojowego potencjału, a zarazem bardzo odmienne w działaniu. Efekt jest chyba bardziej uderzający niż w innej słynnej grze Blizzarda, „Starcrafcie”, który pod tym względem do dziś jest wzorcowy.
Poza tym spotkamy w grze wiele innych istot spoza głównych frakcji. Niektóre z nich będziemy mogli nawet werbować do swych szeregów. Często napotkane bestie blokują drogi prowadzące do obozu nieprzyjaciela i nie jesteśmy w stanie ich pokonać, dopóki nie stworzymy silnej armii. To rozwiązanie miało na celu uniemożliwienie stosowania popularnej strategii szybkich, wczesnych rajdów na bazy wroga - często niezwykle skutecznych, np. we wspomnianym „Starcrafcie”, zwłaszcza przy grze Zergami.
W świecie „Warcrafta III” możemy też napotkać przydatne jednostki neutralne, nieangażujące się po żadnej ze stron konfliktu. W sklepach prowadzonych przez gobliny można zaopatrzyć się w przydatne magiczne gadżety nieraz ratujące skórę w trudnych sytuacjach.
Jeszcze raz pragnę podkreślić znaczenie fabuły. Jest perfekcyjnie poprowadzona, decyduje o przebiegu i znaczeniu każdej misji kampanii. Potrafi zaskoczyć, ma dużą dozę dramaturgii. Żadna gra strategiczna nie wyniosła dotąd fabuły do takiej rangi - wydaje się czasem bardziej atrakcyjna od mechaniki rozgrywki.
Zdarza się bowiem, że misje - przynajmniej na „normalnym” poziomie trudności - są zbyt małym wyzwaniem. Często przechodziłem je po prostu zbyt szybko. Z racji preferowania postawy defensywnej w grach strategicznych, byłem też czasami zmęczony bardzo szybkim tempem rozgrywki. Brakowało w niektórych momentach czasu na kliknięcie myszką tu i tam. Dla większości osób taka dynamika to jednak z pewnością walor.
Tak czy owak - gorąco polecam.
Olaf Szewczyk
„Warcraft III: Reign of Chaos”
Wymagania: Pentium II, 400 MHz, 128 MB RAM, akcelerator 8 MB
Dystrybutor: CD Projekt
Cena: 129 zł