Nie wiadomo czy serial zacznie się akurat tym, jakże ikonicznym cytatem, ale trudno wyobrazić sobie inne otwarcie. Wszystko w rękach dwóch osób: Lisy Joy i Jonathana Nolana. Małżeństwo scenarzystów możecie kojarzyć z "Westworld", jednego z ciekawszy seriali ostatnich lat, wyprodukowanego przez HBO. Tym jednak razem Joy i Nolan (przy okazji - brat Christophera Nolana) zmienili barwy klubowe i pod szyldem Amazona, stworzą serialową adaptacje gier "Fallout".
- To jedna z najlepszych gier wszech czasów. Każda część tej bogatej historii to wiele godzin, które moglibyśmy spędzić z rodziną i przyjaciółmi. Jesteśmy więc niezwykle podekscytowani współpracą z Toddem Howardem i resztą szaleńców z Bethesdy, którzy pomogli nam razem z Amazon Studios ożywić to ogromne, przewrotne, mroczne i zabawne uniwersum – cytuje ich oficjalne oświadczenie filmowa praca z całego świata.
Jak wspomnieli sami twórcy, z ramienia Bethesdy projekt nadzorować będzie Todd Howard i James Altman. Samo studio zdążyło pochwalić się współpracą z Amazonem na twitterze.
- Przez ostatnią dekadę szukaliśmy sposobu, aby przenieść „Fallouta” na ekran. Ale dopiero po mojej pierwszej rozmowie z Jonah i Lisą kilka lat temu stało się jasne, że oni i ich ekipa są jedynymi, którzy mogą zrobić to dobrze. Jesteśmy ogromnymi fanami ich pracy – mówi z kolei Todd Howard w rozmowie z Variety. O szczegółach związanych z ewentualną obsadą lub datą premiery wszyscy solidarnie milczą.
Ostatnie tygodnie obfitują w informacje dotyczące filmowych i serialowych adaptacji. Od wielkich nazwisk puchnie "The Last of Us" szykowane przez HBO, głośno robi się wokół "Borderlandsów", w których wystąpi m.in. Cate Blanchett, a trzeba też pamiętać o anime "Cyberpunk: Edgerunners" tworzone dla Netflixa oraz telewizji Showtime, pracującej nad serialem "Halo".
Jedyne, co nam pozostaje, to przypomnieć sobie ikoniczny początek z nieśmiertelnym "War, war never changes", czytanym przez Rona Perlmana i trzymać kciuki, żeby serial "Fallout" był nieco lepszy od "Fallout 76".