W końcu zobaczyliśmy Skull & Bones! Wyciek wideo z oczekiwanej od lat gry
Jak prezentuje się tytuł, który według zapowiedzi miał być tym, czego oczekiwali gracze po premierze Assassin's Creed: Black Flag? Dokładnie tak, jak można się było spodziewać.
Jednym z najczęstszych komentarzy, jakie pojawiały się po premierze Black Flag w 2013 roku, było narzekanie, że gra jest dużo lepsza jako produkcja o piratach niż jako "asasyn". Wielu graczy miało wtedy nadzieję, że Ubisoft stworzy podobną w tonie i mechanice grę, wolną jednak od balastu bycia częścią serii o skrytobójcach.
Ubisoft szybko poszedł za ciosem i oczekiwaniami graczy, w tym samym roku rozpoczynając pracę nad Skull & Bones. Ta piracka przygoda w ciągu niemal dekady, od kiedy powstaje, bardzo mocno się zmieniła. Według początkowych zamierzeń miała to być gra sieciowa w rodzaju Sea of Thieves.
Ubisoft cały czas zapewnia, że prace trwają. We wrześniu 2020 na temat gry wypowiadała się jej nowa dyrektorka kreatywna, stwierdzając, że powiększony zespół developerski potrzebuje więcej czasu. Obiecała również, że grę zobaczymy rok później, co niestety się nie sprawdziło.
Teraz jednak do sieci "wyciekł" materiał, pochodzący z alfa testów gry. Ubisoft szybko potwierdził jego autentyczność, a nawet umieścił jego fragment na swoim Twitterze, możemy być więc pewni autentyczności (a nie do końca tego, że to faktycznie wyciek).
Filmik, będący swoistym tutorialem / wprowadzeniem do gry opisuje jej podstawowe założenia. Całość wygląda faktycznie niezmiernie podobnie do bitew morskich z Black Flag (chociaż oczywiście dużo, dużo lepiej technicznie).
Mowa w nim m.in. o systemie progresji, według którego gracz zwiększając swoją niesławę przez wykonywanie zadań, plądrowanie i znajdowanie skarbów, zyskuje dostęp do coraz to lepszych okazji. Pojawia się również wspomnienie o systemie multiplayer, działającym podobnie jak w Soulsach (gracz może być atakowany przez innych graczy-piratów) i systemie craftingu. Oczywiście, przecież to gra Ubisoftu.
Co się przy tym wszystkim nie pojawia, to choćby cień potencjalnej daty premiery. Trzeba więc czekać dalej, w nadziei, że grze udało się uciec z developerskiego piekła.