W kalejdoskopie: Uncharted 2: Among Thieves

Uncharted 2 jest jak Juliusz Cezar. Przybyło (na razie tylko do dziennikarzy), wskoczyło do konsol i totalnie pozamiatało nawet niedowiarkami. Piotrek wylał już na grę swoje zachwyty i przyznał jej drugą w naszej historii ocenę maksymalną. A co na to inni?

W kalejdoskopie: Uncharted 2: Among Thieves
marcindmjqtx

04.10.2009 | aktual.: 18.01.2016 12:15

Tom Orry z Videogamera również zauważył czerpanie pełnymi garściami z klasyków kina przygodowego. Ocenił grę na 9/10

By utrzymać klimacik rodem z Indiany Jonesa, który towarzyszył części pierwszej, Uncharted 2 jest usłane one-linerami, dowcipnymi docinkami i ogólnym brakiem powagi. Zwykle gra nadaje się na rodzinną rozrywkę równie dobrze jak filmy Spielberga i Lucasa, ale ma w sobie coś więcej. Historia ma niesamowicie mroczne zwroty. Drake i reszta obsady wyglądają na zestresowanych a kilka wydarzeń wcale nie byłoby nie na miejscu w poważniejszej strzelaninie. Te momenty wypadają bardzo dobrze i sprawiają, że bardziej lubimy występujące w nich postacie, nadają im ludzkich cech, które dotychczas kryły się za zabawą.Dla IGN grę zrecenzował Chris Roper, który do oceniaczki wstawił aż 9.5/10. Zwrócił on uwagę na fakt mocnego zróżnicowania środowiska, w którym przyjdzie nam biegać Nathanem. To ważna zmiana w stosunku do części pierwszej.

Ważne jest, że gra nie dzieje się cały czas na jednej wyspie i zamiast tego zmienia lokalizację kilka razy w trakcie trwania przygody. Efektem są ciekawsze wrażenia, mimo że tak naprawdę wciąż mamy do czynienia z takim samym strzelaniem, wspinaniem i rozwiązywaniem zagadek. Różne sposoby prezentacji poszczególnych scen sprawiają, że rozgrywka w Among Thieves sprawia wrażenie bardziej zróżnicowanej. Tae Kim z GamePro postanowił dać świadectwo sile gry do przyciągania do ekranu telewizora. Nawet najlepsze gry czasem powodują chęć odpoczynku. Jeśli Among Thieves faktycznie przez ponad dziesięć godzin nie pozwala wyłączyć konsoli, to po premierze gry ulice mogą opustoszeć. Gra otrzymała maksymalną ocenę pięciu gwiazdek.

Gdyby ta produkcja była filmem, najprawdopodobniej zebrałaby na całym świecie kilkaset milionów dolarów, a dla kilku aktorów byłaby trampoliną do wielkiej kariery. Naprawdę mi się podobała, między innymi dlatego, że choć czasami czułem frustrację, czasami byłem zagubiony, ale nawet na chwilę nie czułem się znudzony. Ani razu, w trakcie dziesięciogodzinnej zabawy w kampanii dla pojedynczego gracza nie miałem ochoty wyłączyć gry i zająć się czymś innym.Nie mogło oczywiście zabraknąć opinii 1UP w osobie Thierry'ego Nguena, który w swojej recenzji przyznał grze maksymalną ocenę A+. Opinię o trybie multiplayer czerpał podobnie jak my jedynie z wersji beta, ale i tak był zadowolony.

Gdy już skończycie zabawę mieszaniną walki, filmowej historii i wizualnego spektaklu zostaje jeszcze multiplayer. W trakcie przedpremierowych testów zagrałem kilka pojedynków z innymi dziennikarzami i pracownikami Naughty Dog, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że multiplayer nie jest losową strzelaniną. Bierze on całą mechanikę z kampanii i dodaje do mieszaniny żywych graczy. Gra się inaczej, niż w takie Gears of War. Chodzi o równowagę pomiędzy strzelaniem a bieganiem/skakaniem/wspinaniem. Wszystkie ruchy z single playera również działają. Możemy skręcać karki niespodziewających się wrogów, albo zakraść się do nich i zepchnąć ich w przepaść. Nie brakuje również trybów. Na podsumowanie wybrałem fragment recenzji Toma Bramwella z Eurogamera. Pasuje ono do maksymalnej oceny, na jaką zdaniem dziennikarza zasłużyła sobie gra Naughty Dog.

Uncharted 2 jest majstersztykiem przygodowych gier akcji, którego drobne wady są usuwane w cień przez spektakl, który nawet bez możliwości zrzucania znajomych z klifów byłby obowiązkowym przeżyciem. Przez ponad tuzin tętniących godzin Nathan Drake kroczył między tytułowymi złodziejami, tak jak Naughty Dog, w czasach gdy firma tworzyła pierwszą część z elementów skradzionych innym gatunkom. Jednak zanim Uncharted 2 się skończyło Drake znalazł swoje miejsce w świecie. Tak samo jak deweloper - między gigantami. Maciej Kowalik

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.