W kalejdoskopie: Halo: Reach
Halo: Reach, zapowiadane jako opus magnum Bungie, jest prequelem do najpopularniejszej współcześnie serii gier. Oczekiwania względem tej odsłony były ogromne - czy Reach im sprostało? Sprawdźmy. Średnie ocen wyglądają następująco:
13.09.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:47
- Metacritic - 93% (35 recenzji),
- Gamerankings - 92% (17 recenzji).
Naszą recenzję kampanii w Halo: Reach możecie przeczytać tutaj.
Recenzent brytyjskiego IGN-u - podobnie jak dwunastu innych autorów - wystawił nowemu dziełu Bungie maksymalną notę. Uzasadnił ją w następujący sposób:
Po dziewięciu latach pracy nad serią, w piątej i ostatniej odsłonie Bungie stworzyło najlepsze w swoim rodzaju Halo, będące doświadczeniem, w którym kunszt dopełniono delikatną rewolucją, wprowadzoną poprzez nowe funkcje. Możliwości zbroi są wisienką na torcie dla kampanii, która już i tak może poszczycić się najlepiej zaprojektowanymi poziomami, najmocniejszymi zwrotami akcji, i ożywionym multiplayerem. To prezent od Bungie, który powinien dawać graczom rozrywkę aż do kolejnej generacji; a jeśli do tego czasu jakaś inna konsolowa strzelanka pobije Reach, będzie to naprawdę niebywały wyczyn. Pół oczka niżej, choć z nie mniejszym entuzjazmem, ocenił ten tytuł Game Informer:
Wszelkie, wywołane przez ODST, rozczarowania fanów serii zostaną - dzięki Reach - całkowicie wymazane. Nie miejcie co do tego wątpliwości - to prawdziwy następca Halo 3. Jest to także idealny czas dla Bungie na rozstanie się z serią, którą przemienili w fenomen. Solidną "dziewiątkę" wystawił Eurogamer, który - wśród wielu słów uwielbienia - skrytykował sposób przedstawienia fabuły:
Jedną z wad Reach jest zbyt poważne podejście do opowiadanej historii. Co prawda Bungie kiedyś raz na jakiś czas zapominało o sprawiającym wrażenie czystej pulpy stylu George'a Lucasa, ale przymilna "kreskówkowość" Chiefa, Cortana, sierżanta Johnsona i spółki nadawała charakterystycznego dla minionych lat rysu. Jakoś ich komiksowe przygody były bardziej poruszające niż to okropnie poważne requiem dla żołnierzy i ofiar wojny z fioletowymi ufoludkami. Ani mnie to ziębi, ani grzeje. Najniższą ocenę (8/10) wystawił m.in. serwis Gamesradar, który, co prawda ponarzekał nieco na kilka aspektów gry, ale docenił to, co w Halo najważniejsze - multiplayer:
Kupujesz Halo głównie dla trybu wieloosobowego? W takim razie Reach jest wszystkim tym, czego chciałeś i oczekiwałeś od wielkiego pożegnania Bungie z marką - idealnie dopieszczone znajome elementy zostały połączone z odpowiednią liczbą nowości i śmiałym podejmowaniem wyzwań. Zaś o relacjach między trybem dla pojedynczego gracza a multiplayerem napisało CD-Action.pl, wystawiając 4,5 w skali 5-stopniowej:
(...) W leadzie napisałem, że opcje sieciowe Halo: Reach miażdżą i one rzeczywiście, dosłownie to robią. A robią to zarówno ilością, jak i jakością - tak bogatego pakietu trybów, opcji, dodatków jeszcze w FPS-ie nie widziałem. To dlatego ocena jest tak wysoka, bo wady kampanii (jeszcze raz podkreślę, że świetnej mimo tych niedociągnięć) gubią się zupełnie w tym, co ta gra oferuje. Jest w grze taka misja - "Tip of the Spear" czyli "Końcówka włóczni" inaczej "Czubek góry lodowej" i ta nazwa doskonale oddaje to, czym dla Halo: Reach jest ta kampania. Z recenzji wynika jednoznacznie - Reach to nie lada gratka dla fanów serii, doskonałe ukoronowanie kosmicznej sagi. O ile kampania i sposób narracji wzbudzają mieszane emocje, z przewagą tych pozytywnych, tak multi zachwyca i powala zróżnicowaniem. Jednak w tej beczce miodu jest i łyżka dziegciu - szkielet rozgrywki został zachowany, w związku z czym osoby, które odbiły się od poprzednich części, nie mają czego szukać w Reach.
Kamil Bogusiewicz