W kalejdoskopie: Call of Duty: Modern Warfare 2
Świetne wyniki sprzedaży Modern Warfare 2 nie powinny dziwić nikogo. W końcu gra, która wypłoszyła tyle tytułów z końcówki bieżącego roku nie mogła być słaba. Czy produkcja Infinity Ward spełnia wszystkie nadzieje? Tu już zdania mogą być podzielone, ale trzeba przyznać, że recenzje ma świetne. Średnia ocen na Metacritic to 95 (360 i PS3) i 89(PC).
12.11.2009 | aktual.: 15.01.2016 15:50
David Ellis z 1UP ocenił grę na A i nie przeszkadzało mu nawet, że gra nie próbuje zbyt daleko odejść od schematów, ćwiczonych od dawna w serii Call of Duty. Mimo, że wszystko jest nowe i większe, niż przedtem, Modern Warfare 2 nie zmienia drastycznie solidnej formuły Call of Duty. Studio Infinity Ward jest jednym z najlepszych jeśli idzie o tworzenie dopracowanych strzelanin, które same pchają nas do przodu. Jeśli podążasz drogą zaplanowaną przez autorów akcja rozwija się w doskonałe przedstawienie. Jednak, jeśli jesteś ciekawskim graczem i jak ja lubisz zajrzeć w każde miejsce, gra karze cię szybko i mocno. Na przykład, jeśli zbyt daleko oddalisz się od oddziału, widmowy snajper załatwi cię jednym strzałem. To nie są nowe zarzuty w tej serii, ale w czasach, w których większość gier nagradza za eksplorację i inicjatywę, wymuszanie słusznej ścieżki wydaje się zacofaniem. MW2 w końcu porzuciło mechanikę ciągłych spawnów. Mark Bozon, który recenzował grę na IGN wystawił prawie maksa. Mimo oceny 9,5/10 grze dostało się (i słusznie) za niedostatki w kwestii prezentacji fabuły. To, co nie do końca udaje się kampanii Modern Warfare 2 to narracja. Bez historycznego punktu zaczepienia, Infinity Ward musi nie tylko wrzucić gracza w daną akcję, ale również stworzyć i obudować ją odpowiednim światem. To jedno z miejsc, w którym Modern Warfare 2 przydałoby się więcej dopracowania lub reżuserii. Wydarzenia śmigają, a historia opowiadana jest jedynie przez ekrany ładowania albo rozmowy NPC w trakcie gry (zwykle podczas wymiany ognia, kiedy czytanie nie jest priorytetem gracza). Do tego fabuła jest tak przesadzona, że często po przejściu misji, gdy będziecie łapać oddech po zabawie, będziecie jednocześnie zastanawiali się, co tak naprawdę właśnie zrobiliście w kontekście fabuły. Pisząc o Modern Warfare 2 nie można nie pochwalić trybu Special Ops. Chris Watters z GameSpot również jest nim urzeczony. Grze dał 9/10. Jeśli szukacie czegoś na kształt kampanii, ale pozbawionego brzemienia fabuły, to polecam Special Opc. Misje są inspirowane kampaniamii z Modern Warfare 2 i Modern Warfare i możecie grać w nie samemu lub z kolegą, zarówno offline jak i online. Zadania są różne - zabicie kolejnych fal wrogów, dojście do określonego punktu ("po cichu" lub nie), zabicie określonej ilości wrogów czy wyścigi skuterami śnieżnymi[...]Mimo, że można grać w nie samemu, te misje stworzono dla kooperacji. Dwie lufy są lepsze, niż jedna, a koordynowanie ataku snajperskiego daje o wiele więcej frajdy, gdy gra się z kumplem. W kilku misjach jeden z graczy kontroluje działko w samolocie/śmigłowcu i oczyszcza drogę drugiemu. Rozgrywka jest wtedy szalona i po prostu niesamowita. Recenzja w serwisie GiantBomb mnóstwo miejsca poświęca multiplayerowi. Jedna z nowinek wzbudziła przed premierą kontrowersje, ale okazuje się, że nie jest tak źle. Gra została oceniona na 5/5 By zdobyć atomówkę musisz zabić 25 przeciwników z rzędu. Bez zginięcia. Dla porównania UAV wymaga tylko 3 fragów, a zrzut paczki 4. Więc mimo, że na pewno jest to osiągalne dla najbardziej oddanych graczy, szanse na odpalenie bomby są raczej niewielkie. Po pierwsze, gracz musiałby poświęcić potencjalnie bardziej użyteczne, aczkolwiek mniej zabójcze opcje, by zrobić miejsce dla nuke'a, bo nawet po odkryciu wszystkich killstreaków, w jednej grze możecie mieć ich tylko 3 rodzaje. A poza tym... musiałby zabić 25 graczy samemu nie ginąc. Jeśli ktoś jest do tego zdolny to jego drużyna i tak raczej by wygrała. Eurogamer, a konkretniej Simon Parkin, również dołączył do chóru zachwytów i wystawił grze 9/10. A swoją recenzję podsumował tak Modern Warfare 2 równoważy widowisko i głupkowatość z kampanii single player głębokim i wciągającym trybem multiplayer, który dla każdego ma coś miłego. Nie można jednak zaprzeczyć, że jest to rozbudowywanie najlepszych elementów poprzedniczek bez odważniejszej próby ich ponownego zdefiniowania. Nie dajcie się zwieść scenie na lotnisku. Deweloper próbuje w niej czegoś nowego, do czego nie jest jednak do końca przekonany. Nie ma w tym nic złego. W końcu pod kontrowersją czai się gra wideo. I tak, to jedna z tych, które na pewno chcecie zobaczyć. Maciej Kowalik