W kalejdoskopie: Call of Duty: Black Ops
Call of Duty: Black Ops powstawało w cieniu rozłamu Infinity Ward. Wielu nie wierzyło w Treyarch, widząc w nich jedynie ekipę kopiująca sukces bardziej popularnych kolegów. Co tu dużo mówić, obie części Modern Warfare odniosły niebywały sukces, napełniając sakwy Activision przeogromną ilością złotych talarów. Firma nie miała jednak wyjścia, twórcy World at War musieli przygotować tytuł, który przypomni graczom, że na polu wojennych strzelanek liczy się tylko seria Call of Duty.
13.11.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:46
Jedno było od początku pewne - gracze rzucili się do sklepów podobnie jak rok temu po Modern Warfare 2, a płyty znikały z półek jak świeże bułeczki zaraz po dostawie z piekarni. Choć po wszystkim materiałach promocyjnych, które od miesięcy krążyły w sieci, trudno mówić o kupowaniu kota w worku, to jednak zaufanie, jakim gracze darzą tę serię, zasługuje na podziw. O ostatecznym sukcesie Black Ops będzie można mówić dopiero za kilka tygodni, kiedy przekonamy się, jak długo gra gościć będzie okupować łącza PSN i XBL. A jak Black Ops poradziło sobie w oczach branży?
Recenzent GamePro wystawił maksymalną notę:
To obszerny zestaw, godny polecenia każdemu fanowi serii. Ponadto fani konsolowych strzelanek bez wątpienia sięgną po tę grę całymi tabunami - zwłaszcza że zamówienia przedpremierowe biły rekordy popularności - więc niemal musicie to kupić, jeśli regularnie gracie przez sieć, bo to jest gra, w którą niewątpliwie będą grać wasi znajomi. Dobra wieść jest taka, że jej zakup to całkowicie opłacalna decyzja, a nawet jeśli nie spodobają się wam niektóre wprowadzone przez Treyarch zmiany albo jeżeli traficie na skupisko idiotów, którzy za wszelką cenę zepsują wam zabawę płynącą z ważnego dla was trybu, macie wiele innych opcji, które wciągną was na długie godziny. Ryan King z OXM dał 9/10, a jako jedną z mocnych stron nowego CoD-a wypunktował kampanię dla pojedynczego gracza:
Rozgrywka zostaje wierna klasycznemu stylowi serii. Odkrywamy nowe obszary, powoli eliminujemy zagrożenia i podążamy za oznaczonym sojusznikiem, zaś odmiana została zepchnięta do jakichś sztuczek - oczyszczania ciemnego tunelu, zestrzeliwania stropów, upewniania się sprawności kombinezonu itd. Black Ops podtrzymuje standardy serii względem dopracowanej, przystępnej rozgrywki. Nawet jeśli rzucono was za stery helikoptera lub za kierownicę motoru, gra nigdy nie traci na przystępności. Przyzwyczajenie się do nowego sterowania zajmuje ledwie parę sekund, zanim ruszysz w górę wietnamskich rzek przy akompaniamencie Sympathy For The Devil. Black Ops dostało mocne 8.5 od IGN-u, który poświęcił parę słów słynnemu trybowi z zombiakami w roli głównej:
W Black Ops znalazły się trzy typy gry w Nazi Zombies. Pierwszy jest dość typowy - mamy w nim bronić gmachu starego teatru. Drugi podąża w innym kierunku i wciela każdego z czwórki graczy w rolę JFK, Fidela Castro, Richarda Nixona lub Roberta McNamary, dorzucając wiele zabawnych dialogów dla każdego z nich. Pierwsze dwa typy Nazi Zombies nie redefiniują rozgrywki, ale podkreślam, naprawdę nie muszą tego robić. Nadal biegamy wokół "zwiększających się” poziomów, próbując odpierać kolejne fale umarlaków. Trzeci typ rozgrywki całkiem odstaje od normy i jest to easter egg, którego nie zamierzam zdradzać. Jest tak dobry. Joystiq, dla którego CoD: BO to po prostu dobra gra, zwrócił uwagę na najważniejszy aspekt gry - tryb wieloosobowy: :
Podczas gdy kampania ma nierówny poziom, multiplayer w tej grze jest po prostu świetny. Wszystkie tryby Modern Warfare zostały dobrze zaimplementowane i są tak samo uzależniające i nagradzające jak zawsze. (...) Zmiana waluty na "punkty CoD" było mądrym posunięciem, umożliwiającym graczowi wybór ulepszeń z większą swobodą, która wyparła oczekiwania na zdobycie konkretnej rangi. Waluta umożliwia również w pomysłowej "Grze o kasę" oddanie części punktów na rzecz trójki najlepszych graczy w danej rozgrywce. (...) Niestety, Black Ops nie wydaje się tak mocne pod względem technicznym, jak pozostałe gry z serii - zdarzają się spadki klatek animacji, a lag czasem sprawia problemy. Najniższą ocenę - "siódemkę" - nowe Call of Duty dostało od wymagającego Edge:
Może i kampania nie jest świetna, ale Black Ops odświeża jeden z najlepszych trybów dla wielu graczy na rynku. To w zupełności wystarczające dla milionów fanów, ale trzyma tym samym grę z dala od listy "trzeba zagrać" - prawdopodobnie już widziałeś najlepsze rzeczy. Tak doszlifowana, ładna i dająca frajdę gra, jaką Black Ops często jest, zdaje się bardziej coroczną aktualizacją niż sequelem, nową kampanią ze starym multi. Ta produkcja nie wyróżnia się pod żadnym ważnym względem na tle poprzedników, a zmęczenie pojawia się szybciej niż dawniej. Brak kiepskich ocen nie jest zaskoczeniem, bo nikt nie spodziewał się po Treyarch fuszerki. Nie czuć jednak szaleństwa, które ogarnęło chociażby Xbox Live po premierze Call of Duty: Modern Warfare 2 - wtedy praktycznie wszyscy grali, niezależnie od tego, czy FPS-sy były ich ulubionymi grami. Może to większe zaufanie do dawnego Infinity Ward, a może znudzenie corocznym wydawaniem 200 złotych na kolejne gry z tej samej serii? Z drugiej strony wiele osób mówi "To Call of Duty, muszę mieć na półce wszystkie części." Activision zarobi na tej grze grube miliony - pytanie tylko, czy uda się pobić zeszłoroczne rekordy Modern Warfare 2?
Recenzje są na tyle optymistyczne, że pytanie o sens zakupu Black Ops wydaje się nie na miejscu. Jeśli liczycie na zapierającą dech w piersiach kampanię, która przyprawi Was o zawał i przez kilka godzin każe siedzieć na brzegu fotela, to może warto stonować oczekiwania. Jeśli jednak szukaliście nowej gry do trybu rozgrywki wieloosobowej, nie przypadł Wam do gustu Medal of Honor, nie lubicie Halo: Reach, a nie możecie już doczekać się Killzone 3, to Black Ops powinno zakręcić się w odtwarzaczach Waszych konsol. Gry z serii Call of Duty żyją trybem multi, a Treyarch świetnie wywiązało się z tego zadania. Na co więc czekacie? Do zobaczenia na serwerach.
Paweł Winiarski i Kamil Bogusiewicz