W kalejdoskopie: Batman: Arkham Asylum

W kalejdoskopie: Batman: Arkham Asylum

W kalejdoskopie: Batman: Arkham Asylum
marcindmjqtx
02.09.2009 11:51, aktualizacja: 18.01.2016 12:17

Wakacje są miłe, ale trzeba uczciwie przyznać, że z powodu innych uciech, niż zalew bardzo dobrych gier. Premiera Batman: Arkham Asylum miała być znakiem nadejścia lepszego czasu dla naszych konsol. Dyskutować z faktami (zwłaszcza po ukończeniu gry - nasza recenzja w okolicach weekendu) nie można. To JEST świetna gra. Jeśli mi nie wierzycie, to zobaczcie, co napisali o niej inni.

Zacznijmy od Andrew Reinera, którego recenzję możecie przeczytać na stronach Game Informera. Gra zasłużyła w niej na ocenę 9.5/10, a Andrew porównał Azyl Arkham do innej, bardzo klimatycznej lokalizacji:

Tak jak podwodna utopia w BioShock, Arkham Asylum napełni Was zdumieniem i przerażeniem. Upiorna, wiktoriańska architektura stapia się z historiami z komiksów, by stworzyć turystyczną atrakcję, która skradnie Waszą uwagę. Będziecie żałowali, że nie macie aparatu, by uwiecznić niewiarygodne widoki. Azyl nie jest tylko tłem dla tej pokręconej opowieści. Jest jej siłą napędową oraz nadaje jej ton.Greg Miller z IGN ocenił grę na 9.3/10 a w swoim tekście podzielił się z czytelnikami pewnym wyznaniem:

Chyba nigdy nie zapomnę Zsasza trzymającego nóż przy twarzy pani doktor, jej krzyków bym ją ocalił, krzyków Jokera, by Zsasz ją zabił oraz jego samego krzyczącego do mnie, bym się nie zbliżał. Po latach uważania Riddlera za głupka, zrozumiałem, że w Arkham to zupełnie inna postać. Przekonałem się o tym, gdy opowiedział zagadkę, która kończyła się pozbawieniem dziecka kończyn. Do tego dochodzą jeszcze momenty, w których pojawia się Scarecrow i powołuje do życia najgorsze koszmary Batmana. Te momenty sprawiły, że poczułem się jak Batman w trakcie najdłuższej nocy jego życia. W 1UP grę oceniał Thierry Nguyen, chyba najczęstszy gość mojego pseudo-cyklu. Produkcja Rocksteady zasłużyła na ocenę A-, a moim zdaniem autor trafił w dziesiątkę przy opisywaniu mechaniki walki.

Walka przypomina trochę Assassin's Creed - nie chodzi w niej ani o nawalanie przycisków ani o zapamiętywanie konkretnych sekwencji przycisków. Chodzi o rytm wyczucie czasu i płynność. Nawalanie przycisków jest całkiem skuteczne, ale dość głupie, a towarzyszą mu niezgrane animacje oraz odczucie ogólnego braku precyzji. Jednak gdy zgracie wciskanie przycisków w czasie otrzymacie grad ciosów pięścią, kopniaków, łapań, odbić, łamań, fikołków itd., czyli najwierniejszą formę przedstawienia potęgi Batmana.W recenzji Dana Whiteheada z Eurogamera (ocena 9/10) spodobał mi się opis drugiej strony rozgrywki, w której Batman z mistrza sztuk walki zmienia się w czyhającego na ofiary drapieżnika.

Linka z hakiem pozwoli ci dostać się na dogodne punkty, z których później będziesz mógł poszybować prosto na przeciwników. Z kolei kraty w podłodze pozwolą ci poruszać się pod przeciwnikiem, by wyskoczyć za nim. Możesz chować się za rogiem i ogłuszać przeciwników batarangiem. Inne gadżety również przydają się w zabawie. Ścianę posmarowaną wybuchowym żelem możemy wykorzystać do zasypania gruzem niczego nie spodziewających się przestępców. Dźwiękowy batarang może zwabić wrogów, noszących specjalne, monitorujące obroże, by ogłuszyć ich po detonacji. Zwisanie głową w dół z gargulca i przywiązanie do niego przeciwnika jest niewątpliwie zabawne. Nawet bardziej, gdy zmienimy lokalizację a później zrzucimy nieszczęśnika na jego kolegów, którzy przyszli sprawdzić, co się z nim dzieje. Dzięki trybowi detektywistycznemu możemy obserwować, jak przyspiesza bicie ich serca, gdy panikują. Szkoda tylko, że SI nie jest tak czułe, jak ich stany emocjonalne. Nigdy tak naprawdę nie masz uczucia, że przewyższasz wrogów sprytem, raczej czujesz, że znajdujesz błędy w ich zachowaniu i je wykorzystujesz.Na koniec zostawiłem sobie krótkie podsumowanie gry, którym z czytelnikami podzielił się Ryan Scott z GameSpy. Jego ocena to maksymalne pięć gwiazdek.

Rocksteady powinno w zasadzie zmienić nazwę na Batman Studios i zatrudnić Paula Diniego, by co roku pisał kolejną część. Braki w systemie walki to dla mnie za mało, by czepiać się poza tym wspaniałej gry. Jeśli jesteś fanem Batmana to jest to najlepsza growa adaptacja przygód „najlepszego detektywa na świecie. Jeśli nie jesteś fanem Batmana to Arkham Asylum to zmieni. Właśnie tak powinno się robić gry na licencji. Maciej Kowalik

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)