W kalejdoskopie: Assassin`s Creed: Brotherhood
O Assassin's Creed: Brotherhood trudno napisać, by była to najbardziej i najdłużej oczekiwana premiera tego roku. Wszak od urwanego finału drugiej części minął zaledwie rok. Czy ten krótki czas wystarczył Ubisoftowi, by dostarczyć na rynek produkt spełniający oczekiwania fanów? Szybki rzut okiem na średnią ocen wystarczy, aby udzielić równie krótkiej, co czas oczekiwania, odpowiedzi - jak najbardziej tak. Ezio Auditore jest w szczytowej formie, a nowa odsłona jego tańca śmierci z templariuszami zapowiada się na solidnego kandydata do tytułu gry roku:
18.11.2010 | aktual.: 15.01.2016 15:46
- Metacritic: 360: 91 % (34 recenzji); PS3: 91% (25 recenzji)
- Gamerankings: 360: ~92% (19 recenzji); PS3: ~91% (12 recenzji)
Autorzy jak ognia unikali pytań o to, czy Brotherhood powinniśmy traktować jako pełnoprawną kontynuację, czy bardziej jako zestaw dodatkowych misji do poprzedniej części. Zamiast tego woleli gorączkowo opowiadać o wprowadzanych przez nich innowacjach do znanej z poprzednich gier spod szyldu Assassin's Creed formuły. Zapewniali nas, że wszystkiego w grze będzie więcej, błędy zostaną naprawione, a multiplayer będzie czymś zupełnie świeżym. Wypisz, wymaluj - nieśmiertelny slogan Cliffa Bleszinskiego: "Bigger, Better and More Badass".
Nim Tadeusz miał okazję położyć swoje łapki na pełnej wersji nowego AC, kolejne przedpremierowe playtesty budziły zarówno spore nadzieje, jak i pewne obawy. Czy multiplayer nie będzie zbyt nudny i chaotyczny? Czy Ubisoftowi uda się odpowiednio wyważyć rozgrywkę? I w końcu, czy kampania dla pojedynczego gracza z wszystkimi swoimi nowinkami nie będzie zbyt łatwa i da graczom wystarczającą satysfakcję z jej ukończenia? Sprawdźmy, co na temat gry sądzą zagraniczni recenzenci.
Andrew Hayward z serwisu GamePro wystawił Brotherhood maksymalną notę, szczególne wrażenie zrobił na nim tryb multiplayer:
Brotherhood wprowadza zupełnie nowy rodzaj multiplayera, który wbrew oczekiwaniom, w rzeczywistości okazał się być bardzo dobry. Prawdę mówiąc, jest to najbardziej oryginalny multiplayer, w jakiego miałem okazję zagrać od jakiegoś czasu. [...] Brotherhood jest najlepszym pokazem znaków rozpoznawalnych serii, niesamowitej jakości połączonej z ogromną skalą działań, ze świetną kampanią i równie intrygującym podejściem do trybów online, i mimo że żywię nadzieję, iż następna odsłona odpowie na więcej fabularnych pytań, nie mogę nie być wdzięczny Ubisoftowi za dostarczenie nam jeszcze jednej niezapomnianej przygody z Ezio. Nieco mniej przychylnie na kontynuację przygód włoskiego zabójcy spojrzał recenzent Gamespotu, który wystawił grze ocenę 8,5. Jego zdaniem najgorzej spisali się scenarzyści Ubisoftu, z drugiej strony w zachwyt wprawiły go wielkość i dopracowanie otoczenia:
Podczas gdy historia w Brotherhood jest zwyczajnie poniżej standardów serii, jej poczucie miejsca i czasu są tak znakomite, jak tylko fani mogliby sobie tego życzyć. Większość czasu gracz spędza w Rzymie, i choć niektórzy mogą zatęsknić za eksploracją większej liczby miast, Rzym jest wystarczająco ogromny i piękny, pełny wizualnego zróżnicowania i bogactwa szczegółów, by wydał się równie atrakcyjny, co lokacje w poprzednich częściach. Najsurowszy dla nowych przygód Ezio z wszystkich recenzentów okazał się być Cam Shea z IGN-u. Całkiem spora lista narzekań zwieńczona została oceną 8:
Rozgrywka jest solidna, jednak większość misji jest bardzo podobna w swej strukturze do tego, co widzieliśmy już w Assassin's Creed II. To naprawdę jakby kroczenie wydeptaną ścieżką, bez większych zmian. Misje, w których Ezio musi śledzić cel nadal są frustrujące. [...] Brotherhood jest mniej wymagający - a przez to również mniej grywalny - niż powinien być. Wprowadzenie do gry kuszy, mimo że zabawne, oznacza, że nie musisz już uważać na swoje kroki podczas przechadzki po dachach. Wcześniej najlepszą taktyką było ciche podejście do strażników i wbicie im ostrza z zaskoczenia bądź zwisając zza barierki zrzucanie ich na ziemię. Już nie. Wystarczy namierzyć ich kuszą z sąsiedniego dachu, by po chwili wszyscy byli martwi. Planowanie i realne umiejętności nie są tu do niczego potrzebne. Za to GameInformer był już o wiele bardziej przekonany do Brotherhood. Recenzentowi szczególnie przypadły do gustu zmiany w mechanice walki. Ocena 9,25 mówi sama za siebie:
Ubisoft zajął się rzeczą, na którą najbardziej narzekałem w poprzedniej grze - walką. Satysfakcjonujący i perfekcyjny balans pomiędzy ostrożnymi defensywnymi kontrami z poprzednich gier a nowymi ofensywnymi umiejętnościami. [...] Wypełniony nowymi rozwiązaniami w rozgrywce, historią, usprawnieniami w mechanice i multiplayerem, Assassin's Creed: Brotherhood jest czymś znacznie więcej niż tylko rozszerzeniem. I chociaż grze brakuje poczucia odkrywania czegoś zupełnie nowego, co charakteryzowało Assassin's Creed II, wystarczy, że spojrzysz w nią nieco głębiej, a odkryjesz multum zupełnie nowych doświadczeń. Miłym zaskoczeniem okazała się być recenzja serwisu Destructoid, słynącego raczej z kontrowersyjnych opinii. Assassin's Creed: Brotherhood w oczach Nicka Chestera zasłużył sobie na mocną dziewiątkę z plusem. W recenzji zawarł również akapit, który może posłużyć jako idealna pointa rozważań wszystkich recenzentów:
Dla tych, którym nie spodobała się poprzednia odsłona gry Ubisoftu, Brotherhood nie ma nic do zaoferowania - być może poza nieporównywalnym multiplayerem - co może zmienić ich zdanie. To nie tytuł, który naprawia wszystkie "problemy" poprzedników lub radykalnie zmienia ich formułę. Jest to jednak gra, która udoskonala praktycznie każdy aspekt i zrzuca na gracza tonę nowej zawartości. Chyba rację miał Tadeusz, pisząc, że jeżeli tak jak on (i ja) jesteście assassinowymi freakami, możecie spokojnie dodać pół oczka do jego noty. Jak widzicie, dorzucając to pół punktu, okazuje się, że fani serii nie mają się nawet nad czym zastanawiać. A reszta? A reszta dostaje świetną grę akcji z elementami skradankowymi, długą i ekscytującą kampanią i zupełnie świeżym podejściem do tematu multiplayera. To wszystko podlane pięknymi widoczkami renesansowego Rzymu. I chociaż koniec końców nie udało się jednoznacznie ustalić, czy Brotherhood jest dodatkiem do drugiej części, czy zupełnie nowym produktem, jedno jest pewne. To gra, obok której nie wypada przejść obojętnie.
Wojciech Prokopowicz