W Driveclub nie uciekniemy od rywalizacji
Jadąc na pierwszym miejscu czy wlekąc się na końcu stawki - wciąż będziemy mieli o co walczyć.
W drugim wypadku już nie o zwycięstwo wyścigu, bo nikt nie odłączy szybszym kierowcom silników. Rywalizować będziemy korespondencyjnie - na jak największą prędkość na danym odcinku, najdłuższy drift na zakręcie czy pokonanie go jak najbliżej idealnej linii.
Każde takie małe starcie będzie oznaczało dodatkowe punkty sławy dla klubu, którego będziemy członkami. Lub ich brak jeśli jesteśmy naprawdę, naprawdę słabi... Fajny pomysł. W ten sposób zawsze będzie, o co walczyć - z gry wypadną momenty, gdy wiemy, że nie dogonimy już nikogo, a i nasza pozycja w stawce jest bezpieczna.
Wciąż nie jestem pewien, czy Driveclub jest grą dla mnie (taaaaaaak bardzo chciałem kolejnego Motorstorma od Evolution), ale jako może jeszcze dam się przekonać. Zwłaszcza, że przecież okrojoną wersję Driveclub dostaniemy z PlayStation Plus.
Maciej Kowalik